Z Podpromia wracamy z tarczą
Asseco Resovia Rzeszów
2:3
Asseco Resovia Rzeszów
11 listopada 2018, 14:45
Rzeszów
13:25 26:28 25:20 25:23 18:20

Do podziału punktów doszło w meczu 7. kolejki PlusLigi siatkarzy. Odradzająca się Resovia Rzeszów postawiła naszej drużynie twarde warunki. Mimo prowadzenia naszego zespołu 2:0 rywale doprowadzili do wyrównania, więcej “zimnej krwi” w zaciętym tie-breaku zachowała ZAKSA, triumfujac 3:2.

Zgodnie z oczekiwaniami nasz zespół spotkanie rozpoczął mocnym akcentem, potwierdzając, że pozycja lidera ZAKSY nie jest przypadkowa. Mecz udanym atakiem otworzył Łukasz Kaczmarek, nasz atakujący do oczek zdobywanych w ataku dodał celny serwis, a przy kolejnych kontrach i czujnej grze w bloku Mateusza Bieńka prowadziliśmy już 3:1. Równie pewnie w polu serwisowym radził sobie Aleksander Śliwka, i przy stanie 1:6 trener Cretu musiał reagować. Pauza nie wybiła z rytmu naszego mistrza świata, w bloku dobre noty zbierał Mateusz Bieniek i rozpędzona ZAKSA prowadziła już 8:1. Dość szybko trener miejscowych musiał rotować składem, po kolejnym bloku na Schulzu na placu gry pojawił się Kawika Shoji. Niezmiennie jednak to podopieczni Andrei Gardiniego dyktowali warunki, problemów z wyprowadzeniem skutecznego ataku nie miał Łukasz Kaczmarek, nasz atakujący mógł liczyć na wsparcie duetu Śliwka/Deroo i to ZAKSA prowadziła 16:9. W końcówce seta nasz szkoleniowiec wprowadził jeszcze podwójną zmianę, desygnując do gry parę Stępień/ Koopers. Ten ruch przyniósł oczekiwane rezultaty, młody Kanadyjczyk popisał się punktowym blokiem. Grając pod presją rzeszowianie popełniali kolejne błędy własne, co pozwoliło naszej drużynie zwiększyć przewagę, po bloku na Damianie Schulzu było już 20:10. Konsekwencja i cierpliwa gra w dłuższych wymianach po raz kolejny się opłaciły, po ataku Aleksandra Śliwki mieliśmy w górze pierwszą piłkę setową, chwilę później formalności dopełnił Sam Deroo i ZAKSA wygrała 25:13.

ZAKSA Kedzierzyn-Kozle - Trefl Gdansk

Kolejny fragment meczu zapowiadał nieco bardziej wyrównaną grę, w szeregach naszych rywali uaktywnił się Rossard. Przy dobrych zagrywkach Benjamina Toniuttiego i kontrach kończonych przez Mateusza Bieńka czy Sama Deroo zdołaliśmy uciec nieco Resovii (3:6). Tym razem miejscowi wrócili do gry na styku (7:7). Atutem w grze naszego zespołu była nie tylko skuteczność w zagraniach z pierwszej akcji, kolejne wybloki i punktowe bloki wicemistrzów Polski sprzyjały wyprowadzaniu kontrataków. Nawet przy grze punkt za punkt to ZAKSA była o krok dalej. Czujna gra w obronie Pawła Zatorskiego oraz ataki Sama Deroo z lewego skrzydła pozwoliły nam po raz kolejny wyjść na prowadzenie – 12:9, zmuszając Gheorghe’a Cretu do sięgania po przerwę na żądanie. Czujnością przy wykorzystywaniu wideoweryfikcji wykazał się jeszcze trener naszego zespołu i ZAKSA kontrolowała sytuację. Zagrywki Redwitza pomogły miejscowym wrócić do gry (13:14), zagrania Sama Deroo, zwieńczone asem serwisowym Belga doprowadziły jednak do kolejnego zwrotu akcji (13:16). Trzypunktowy dystans nie był jednak bezpieczną przewagą, sygnał do ataku po raz kolejny dał swojej drużynie Rossard (16:17), zmuszając trenera Gardiniego do reakcji. W krótkim czasie nasz szkoleniowiec musiał wykorzystać kolejną przerwę na żądanie (20:19). Zagrywki Rossarda w końcówce nieco skomplikowały naszą sytuację (22:19), serię rywali na szczęście przerwał Łukasz Kaczmarek. Nasz zespół po raz kolejny pokazał siłę charakteru, ataki Sama Deroo pozwoliły nam wrócić do gry i po chwili to ZAKSA miała w górze pierwszą piłkę setową. W zaciętej końcówce więcej „zimnej krwi” zachował nasz zespół, triumfując po grze na przewagi 28:26.

Trzecia partia to podobnie jak końcówka wcześniejszego seta – gra punkt za punkt. Po naszej stronie siatki regularnie punktował Łukasz Kaczmarek, na środku siatki dobre noty zbierał Łukasz Wiśniewski. Gra gospodarzy opierała się na Rossardzie, to właśnie Francuz sprawiał nam najwięcej problemów. Taka gra pozwoliła miejscowym zbudować minimalne prowadzenie (8:6). Niestety dystans systematycznie wzrastał i nawet przerwa, o którą przy stanie 10:7, poprosił nasz szkoleniowiec nie pomogła. Serwis Rossarda zwiększył problemy naszego zespołu, ZAKSĘ dotknęły również trudności z przyjęciem zagrywki Rossarda. Reakcja Andrei Gardineigo była niemal natychmiastowa i na boisku w miejsce Śliwki pojawił się Rafał Szymura. Przy kolejnej serii miejscowych dystans niestety wzrósł (16:10). W końcówce partii rzeszowianie prowadzili nawet 21:13. ZAKSA po raz kolejny udowodniła, że nie ma dla nas sytuacji bez wyjścia. Nasz zespół wrócił do gry w imponującym stylu, zagrania Sama Deroo czy Mateusza Bieńka uśpiły nieco czujność rywali. Wykorzystując kolejne szanse w kontratakach zmniejszyliśmy stratę (21:19). Niestety tym razem to nie wystarczyło do odrobienia strat, nie do zatrzymania był Rossard i to właśnie lider Resovii zakończył seta (25:20).

ZAKSA Kedzierzyn-Kozle - Trefl Gdansk

W kolejnej odsłonie Andrea Gardini zdecydował się pozostawić na boisku Rafała Szymurę. Pewna gra w ataku ZAKSY zagwarantowała naszej drużynie lepszy start i prowadzenie 3:1. Zagraniem regularnie przynoszącym oczekiwane rezultaty były plasy Sama Deroo za blok rywali. Na skuteczności w tej części spotkania stracił Rossard, zapędy skrzydłowego rywali punktowym blokiem stłumił Łukasz Kaczmarek (2:5). To była dopiero próbka możliwości naszego zespołu, o sile bloku ZAKSY przekonał się Schulz. Przewaga w ataku naszego zespołu sprzyjała kontrolowaniu sytuacji (8:12). Próbując wybić z rytmu naszych zawodników trener Cretu wykorzystał przerwę na żądanie. Błąd Mateusza Bieńka w polu serwisowym oraz blok na Samie Deroo zmniejszyły dystans i to nasz trener musiał reagować (12:14). Niestety rzeszowianie zdołali odbudować się w ataku, do niezłej skuteczności wrócił Schulz, czujnością w bloku wykazał się Smith i było już po 16. Tej szansy miejscowi nie zmarnowali, dość niespodziewanie uciekając nam w końcówce (23:19). As serwisowy Mateusza Bieńka zapowiadał jeszcze emocje, w dłuższych wymianach mogliśmy liczyć na Sama Deroo (24:23), niestety tej partii nie udało się uratować (25:23).

Po dwugodzinnej walce czekał nas pierwszy tie-break w tym sezonie. Decydujący set rozpoczął się po naszej myśli, ataki Kaczmarka i Szymury sprzyjały budowaniu prowadzenia (3:1). Nie była to jednak bezpieczna przewaga i po zerwanym ataku Łukasza Kaczmarka gra się wyrównała (3:3). Chwilę później nasz trener musiał interweniować, tę wymianę lepiej przetrzymali miejscowi i przy zmianie stron boiska to Resovia prowadziła 8:6. W końcówce seta skuteczny w ataku był Sam Deroo i ZAKSA wróciła do walki (10:9). Przy zmienności sytuacji rzeszowianie kolejno odzyskiwali i tracili dwupunktowe prowadzenie. W kluczowej części seta na boisko wrócił Aleksander Śliwka, to właśnie atak naszego przyjmującego doprowadził do wyrównania (12:12). Nie był to koniec emocji, nasz zespół był już w bardzo trudnej sytuacji, po asie serwisowym Rossarda (15:14). Kędzierzynian z opresji wyprowadził Mateusz Bieniek. Czujność na siatce naszego mistrza świata pozwoliła wyjść nam na prowadzenie, w grze na przewagi lepiej reagowała ZAKSA, wygrywając po ataku Aleksandra Śliwki 20:18.

ZAKSA Kedzierzyn-Kozle - Trefl Gdansk

MVP meczu – Sam Deroo

Asseco Resovia Rzeszów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3

(13:25, 26:28, 25:20, 25:23, 18:20)