Stocznia Szczecin nie zdołała przeciwstawić się naszej drużynie. W 2. spotkaniu kolejki na terenie rywali ZAKSA wygrała 3:0. Na uwagę zasługuje drugi set meczu, rozgrywany pod dyktando naszego zespołu i wygrany do 16.
Spotkanie w Szczecinie efektownym atakiem ze środka otworzył Łukasz Wiśniewski. Naszemu środkowemu szybko odpowiedział Bartosz Kurek, jednak to ZAKSA rozpoczęła lepiej. Nie bez znaczenia były regularne zagrywki Łukasza Kaczmarka, dające podopiecznym Andrei Gardiniego killkupunktową zaliczkę. Równie dobrze w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła spisywał się Matej Kazijski i gra się wyrównała. Wicemistrzowie Polski kolejne odzyskiwali i tracili prowadzenie, niezmiennie zagraniem przynoszącym oczekiwane rezultaty były ataki ze środka (4:6). Czujni w bloku szczecinianie znaleźli sposób na naszych skrzydłowych, od bloku rywali odbijał się Sam Deroo (7:8). Na prawym skrzydle regularnością imponował jednak Łukasz Kaczmarek, dając swoim kolegom sygnał do ataku. ZAKSA grała cierpliwie, co przy dłuższych wymianach przynosiło cenne punkty, po kolejnych atakach Sama Deroo prowadziliśmy już 15:12. Po drugiej stronie siatki nie mniej skuteczny był Bartosz Kurek i ponownie nasz zespół poczuł na plecach oddech rywali (15:17). Tej szansy miejscowi nie zmarnowali, pogoń pozwoliła szczecinianom wyrównać na 20:20. Kiedy po ataku Bartosza Kurka nasi rywale objęli prowadzenie Andrea Gardini postanowił przerwać grę. Przy stanie 24:22 po ataku Kazijskiego miejscowi mieli przed sobą kolejne piłki setowe. Doświadczony Bułgar nie ustrzegł się błędów własnych i doprowadziliśmy do gry na przewagi. W decydującej akcji mocnym serwisem popisał się Łukasz Kaczmarek, szansę na siatce wykorzystał Mateusz Bieniek i wygraliśmy 28:26.
O ile pierwszy set spotkania był jeszcze wyrównany to drugą odsłonę zdominowali siatkarze wicemistrza Polski. Już w początkowej fazie seta zbudowaliśmy kilkupunktową zaliczkę, w ataku dobre noty zbierał Sam Deroo, czujna gra w obronie i problemy rywali z dokładnym przyjęciem dawały ZAKSIE również kolejne kontrataki. W dłuższych wymianach Benjamin Toniutti bezbłędnie rozrzucał blok rywali, po kolejnym skutecznym ataku Łukasza Kaczmarka prowadziliśmy już 7:3. Trener miejscowych musiał reagować, przerwa na żądanie Michała Gogola nie wybiła z rytmu naszych zawodników. Intencje Łukasza Żygadło dobrze odczytywał Mateusz Bieniek, ściana bloku naszego zespołu była dla rywali barierą nie do przejścia. Nasz mistrz świata do oczek zdobywanych na siatce dodał serię trudnych zagrywek, po asie serwisowym Mateusza Bieńka było już 4:15. Wyraźne problemy Kazijskiego z przyjęciem miały przełożenie na tablicę wyników, w tej części meczu to kędzierzynianie dyktowali warunki. Pojedyncze skuteczne ataki Kurka były tłem dla oczek zdobywanych seriami przez nasz zespół. W kluczowej części seta, po kiwce naszego kapitana prowadziliśmy 21:11. Tej zaliczki ZAKSA nie wypuściła z rąk, partię zakończył serwis Gałązki w siatkę (16:25).
Trzeci set to powtórka z partii drugiej, ponownie to ZAKSA rozpoczęła mocnym akcentem. Szczecinianie wciąż mieli problemy z przyjęciem zagrywki, tym razem rywali swoim serwisem gnębił Łukasz Kaczmarek. Nasz atakujący kilka razy pocelował Penczewa i mogliśmy się pochwalić czteropunktową zaliczką – 5:1. Chwilę później równie regularną zagrywką popisał się Aleksander Śliwka i wydawać się mogło, że Stocznia Szczecin już się nie podniesie. W ataku na skuteczności nie tracili Kaczmarek ze Śliwką i prowadziliśmy już 15:9. Niestety tym razem nie utrzymaliśmy tej zaliczki, dobrą passę gospodarzy rozpoczął atak Kazijskiego z kontrataku. Następnie zagrywki Kurka i nieco gorsze przyjęcie naszego zespołu pozwoliły gospodarzom wrócić do gry (13:15). Reagując na sytuację Andrea Gardini postanowił przerwać grę, pauza na żądanie naszego trenera nie wybiła z rytmu Bartosza Kurka. MVP mistrzostw świata kontynuował swoją dobrą grę i po chwili to Stocznia Szczecin prowadziła 16:15. Tym razem to gospodarze mieli więcej szczęścia w dłuższych wymianach, co pomogło miejscowym zbudować nawet trzypunktową zaliczkę. Podobnie jak w partii premierowej w końcówce seta gra się wyrównała (19:19). W kluczowej części partii Łukasz Żygadło posyłał kolejne piłki do Bartosza Kurka, dwa kolejne bloki Sama Deroo na liderze szczecinian dał nam dwupunktowe prowadzenie – 21:19. Grając pod presją podopieczni Michała Gogola popełniali kolejne błędy własne, co przy skuteczność naszego zespołu w zagraniach z pierwszej akcji nie zostawiało złudzeń (21:24). Tej szansy nasz zespół nie wypuścił z rąk, wygrywając 25:21.
MVP spotkania – Łukasz Wiśniewski
Stocznia Szczecin – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3
(26:28, 16:25, 21:25)
Podziel się!