Seria zwycięstw podtrzymana, ZAKSA wygrywa w Szczecinie
Espadon Szczecin
2:3
Espadon Szczecin
24 listopada 2017, 18:00
Szczecin
21:25 27:25 25:21 14:25 9:15

W Szczecinie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle natrafiła na spory opór rywali. Do końcowego sukcesu nasza drużyna potrzebowała pięciu setów. Podopieczni Andrei Gardiniego po trzech setach byli w trudnej sytuacji, po raz kolejny udowadniając, że pozycja lidera, jaką zajmuje nasz zespół nie jest przypadkowa.

Pierwsze akcje meczu pozwoliły miejscowym myśleć jeszcze o prowadzeniu gry na styku (3:3). Szczecinianie mieli jednak problemy z przyjęciem zagrywki Mateusza Bieńka, nasz środkowy wyprowadził ZAKSĘ na minimalne prowadzenie, jednak nie było to ostatnie słowo obrońców tytułu. Cierpliwość na siatce, techniczne zagrania Maurice’a Torresa i siłowe ataki Sama Deroo zrobiły swoje i dystans wzrósł do trzech oczek (7:10). Na lewym skrzydle szans w ataku nie marnował też Kamil Semeniuk. Dominację naszego zespołu potwierdził jeszcze as serwisowy Torresa, tym razem bezradny był Dawid Murek. Sytuacje miejscowych próbował jeszcze ratować Kluth. Skuteczne zagrania w ataku szczecinianie przeplatali prostymi błędami własnymi. Przy utrzymującej się trzypunktowej przewadze mistrzów Polski niewiele wskazywało, że ZAKSA może być zagrożona. Zagrania Marcina Wiki doprowadziły do gry na styku, zapędy rywali, popisując się punktowymi blokami, stłumił Maurice Torres. Sporym wsparciem dla naszego atakującego był Sam Deroo i w końcówce prowadziliśmy 22:19. Tej straty szczecinianie nie zdołali już odrobić, w końcówce partii celnymi zagrywkami popisał się jeszcze Krzysztof Rejno. To właśnie as serwisowy naszego środkowego zakończył tę partię (12:25).

Od bloku na Michale Ruciaku podopieczni Andrei Gardiniego rozpoczęli kolejny fragment meczu. W pierwszych akcjach drugiego seta błędów nie ustrzegł się Kluth i ZAKSA objęła prowadzenie. W kontratakch aktywny był Mateusz Bieniek, jednak również miejscowi mieli swoje argumenty. Celne zagrywki Michała Ruciaka pomogły Espadonowi Szczecin dość szybko wyrównać stan (4:4). W tej odsłonie gorsze chwile na boisku przechodził Marcin Wika, nasi zawodnicy znaleźli metodę na powstrzymanie skrzydłowego rywali. W ataku regularnością imponował Sam Deroo i sporo wskazywało, że nasz zespół obejmie kontrole nad rywalizacją. Skuteczne zagrania Gawryszewskiego i zagrania środkowego gospodarzy dały jednak pierwsze wyższe prowadzenie drużynie Michała Gogola (10:8). ZAKSA niemal natychmiastowo przystąpiła do odrabiania strat, zagrania Rejno i Semeniuka pozwalały myśleć, że mistrzowie Polski są na dobrej drodze, aby odzyskać zaliczkę z początków seta. Czujna gra na siatce Klutha zmusiła jednak Andreę Gardiniego do reakcji. Przy stanie 15:12 Włoch poprosił o przerwę na żądanie. Szczecinianie po zagraniu Wiki zwiększyli jeszcze przewagę, jednak tego rytmu gry nie utrzymali do końca. Po raz kolejny zaowocowała spokojna i konsekwentna gra ZAKSY na siatce, w kluczowej części seta mistrzowie Polski dwukrotnie wracali do gry wyrównując stan (20:20, 23:23). W tej części spotkania pewne już było, ze triumfatora wyłoni gra na przewagi. W decydujących akcjach partii ręki w ataku nie wstrzymywał Sam Deroo, jednak to gospodarze byli bardziej skuteczni w kontrach, wygrywając 27:25.

_MG_0212

Po dłuższej, dziesięciominutowej, przerwie lepiej do gry wrócili mistrzowie Polski. Identycznie jak w drugim secie miejscowi mieli problemy z powstrzymanie zagrań Sama Deroo. Po drugiej stronie siatki nie mniej aktyny był Kluth i po raz kolejny byliśmy świadkami wymiany ciosów w ataku (3:3). Podopieczni Andrei Gardieniego punktowali również blokiem, a techniczne zagrania Torresa gwarantowały ZAKSIE kolejne ważne punkty. Po szczecińskiej stornie siatki nie mylił się jednak Ruciak, a serwisy Tervaporttiego sprzyjały drużynie Michała Gogola. To właśnie problemy naszej drużyny z przyjęciem był największą zmorą ZAKSY w tej części spotkania. Naszych przyjmujących pocelował jeszcze Michał Ruciak i przewaga rywali wzrosła do trzech punktów (10:7). Serię punktową rywali atakiem ze środka przerwał Mateusz Bieniek, jednak nie był to początek odrabiania strat. Mistrzom Polski brakowało skutecznych ataków w zagraniach z pierwszej akcji, w kontrach szans nie marnował Gawryszewski i to miejscowi byli kilka kroków dalej (15:11). W atakach z drugiej linii niezmiennie punktował Sam Deroo, jednak przystanie 20:16 nasz trener ponownie musiał reagować. W tej partii zryw ZAKSY przyszedł nieco później niż miało to miejsce w drugim secie. Zagrania Torresa i Szymury poprawiły sytuację naszego zespołu (24:21). Błąd naszego atakującego na siatce zakończył jednak seta (25:21).

Po przegranej trzeciej partii pewne było, że w tym meczu nie ma już miejsca na potknięcie. Szczecinianie nie byli w stanie odeprzeć naporu naszego zespołu. Podopieczni Andrei Gardiniego wyraźnie wrócili do swojej gry. I tak o sile bloku mistrzów Polski przekonał się Michał Ruciak. Tak skuteczny jak we wcześniejszych setach nie był Gawryszewski, a pewna gra duetu Torres/Szymura sprzyjała budowaniu przewagi (6:10). Również efektywność zagrań w kontratakach sprzyjała naszej drużynie, pojedyncze ataki Klutha tym razem były tłem dla oczek seriami zdobywanych przez nasz zespół. Po bloku na Duff’ie ZAKSA prowadziła już sześcioma oczkami. Zryw miejscowych zniwelował nieco dystans, szczecinianie nie byli w stanie wyrównać stanu seta. Niezmiennie wysoki poziom gry prezentował Sam Deroo i w kluczowej części seta było już 15:8. Na sile stracił też serwis rywali, a zagrania Rafała Szymury i Mateusza Bieńka systematycznie przybliżały nas do tie-breaka (13:21). W końcówce seta trener gospodarzy dokonał zmian w składzie, zmienne szczęście w ataku Kacperkiewicza sprzyjało naszej drużynie. W przeciwieństwie do rywali regularnością w ataku wykazywał się Rafał Szymura, wygrywając 25:14 mistrzowie Polski wyrównali stan rywalizacji.

_MG_0086

Decydujący set to od pierwszych akcji gra punkt za punkt. Szczecinianie wrócili do swojego wyjściowego ustawienia, po naszej stronie siatki pozostał Rafał Szymura, który w trakcie spotkania zmienił Kamila Semeniuka. Przy wymianie sił w ataku niezmiennie mogliśmy liczyć na Sama Deroo (5:5). Momentem przełomowym był blok na Michale Ruciaku, po którym objęliśmy prowadzenie 6:5. Skrzydłowego szczecinian zmienił Menzel. Ta zmiana nie odmieniła stylu gry miejscowych. Przy zmianie stron boiska jednopunktowa zaliczka sprzyjała ZAKSIE-8:7. Decydująca część tie-breaka to konsekwencja w ataku naszego zespołu, Maurice Torres bezbłędnie omijał blok rywali. Gospodarzy w końcówce pogrążył Sam Deroo, popisując się asem serwisowym (9:12). Tej przewagi nie pozwoliliśmy sobie odebrać,wygrywając 15:9 i w całym meczu 3:2.

MVP spotkania- Sam Deroo.

Espadon Szczecin – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
(21:25, 27:25, 25:21, 14:25, 9:15)