W meczu z Noliko Maaseik ZAKSA nie zostawiła rywalom złudzeń. Zgodnie z oczekiwaniami nasz zespół wygrał, podopieczni Ferdinando de Giorgiego nie pozwolili ugrać rywalom choćby seta. Tym zwycięstwem mistrz Polski zagwarantował sobie pierwsze miejsce w grupie A Ligi Mistrzów.
Już pierwsza akcja spotkania pokazała siłę ZAKSY, przy dłuższej wymianie punktowy blok naszego zespołu okazał się dla rywali ścianą nie do przejścia. Po chwili podopieczni Daniela Castellaniego odpowiedzieli tym samym, rozpoczynając grę punkt za punkt (1:1). Szybko się okazało, że tego tempa gry siatkarze wicemistrza Belgii nie zdołają utrzymać, błędy własne gości pozwoliły ZAKSIE zbudować pierwszą przewagę (3:1). Do skutecznych zagrań na siatce Sam Deroo dodał jeszcze punktowy serwis, i po kolejnych efektownych zagraniach belgijskiego przyjmującego mistrz Polski prowadził 6:3. Jeszcze przed pierwszą regulaminową przerwą w grze trener Castellani musiał przerwać grę. Po wznowieniu rywalizacji niezmiennie zespołem dyktującym warunki była ekipa Ferdinando de Giorgiego. Bezbłędnie w bloku intencje rywali odczytywał Mateusz Bieniek. Kiedy dystans punktowy wzrósł do sześciu punktów (11:5) argentyński szkoleniowiec Noliko Maaseik sięgnął po kolejna przerwę na żądanie. Zagrywka Nicolasa Bruno nieco poprawiła sytuację gości, jednak atak Sama Deroo przerwał nieco lepszą passę rywali. W zagraniach z pierwszej akcji szans nie marnował Dawid Konarski, grając konsekwentnie na siatce ZAKSA prowadziła 16:10 podczas kolejnej przerwy technicznej. Goście niezmiennie mogli liczyć na swojego kapitana. Pojedyncze skuteczne zagrania wicemistrzów Belgii niewiele zmieniły (19:14). W końcówce seta Ferdinando de Giorgi zdecydował się jeszcze na podwójna zmianę, desygnując do gry duet Pająk/Witczak. Cierpliwość gości opłaciła się, czujna gra w bloku zniwelowała dystans (23:22). Z pechowego ustawienia nasz zespół wyprowadził Rafał Buszek, seta zakończył błąd Nicolasa Bruno z zagrywki (25:23).
Druga partia meczu miała bliźniaczo podobny przebieg do odsłony premierowej. Od stanu po 1 ZAKSA przystąpił do budowania dystansu punktowego, w ataku nie mylił się Dawid Konarski (3:1). Nawet przy braku kończącego ataku w zagraniach z pierwszej akcji bloki duetu Wiśniewski/Konarski ratowały sytuację, odbierając rywalom argumenty (5:2). I tak dość szybko trener Castellani musiał reagować. Tym razem reakcja podopiecznych Argentyńczyka była nieco szybsza i jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną Noliko Maaseik odzyskało kontakt punktowy (5:4). Seria kontrataków, zwieńczonych atakami Dawida Konarskiego po raz kolejny pokazała dystans dzielący siatkarzy obu ekip (8:4). Wraz z rozwojem seta przewaga ZAKSY wzrastała, szans w ataku nie marnował Rafał Buszek i podobnie jak w odsłonie premierowej po kilku minutach podopieczni Ferdinanda de Giorgiego mogli pochwalić się pięciopunktową zaliczką (10:5). Skuteczne zagrania wicemistrzowie Belgii przeplatali prostymi błędami w ataku, a te niedociągnięcia wykorzystywali siatkarze ZAKSY, po zagraniu Sama Deroo z sytuacyjnej piłki było już 14:8. Sygnał do ataku przyjezdnym dał jeszcze Kamil Rychlicki, atak Polaka i blok Vigila tchnęły nieco nadziei w szeregi zespołu z Belgii (16:12). ZAKSA szybko jednak wróciła to znacznej zaliczki, w końcówce seta na placu gry pojawił się jeszcze Kamil Semeniuk, młody przyjmujący mistrza Polski w ekspresowym tempie zameldował się efektownym zagraniem z drugiej linii (19:12). Tym razem obyło się bez dodatkowych nerwów w końcówce, utrzymując przewagę w ataku ZAKSA kontrolowała sytuację (22:16). Pojedyncze punktowe zagrania Rychlickiego i jego kolegów mogły już tylko zmniejszyć rozmiar porażki, nasz zespół wygrał 25:19, obejmując prowadzenie w meczu 2:0 i zapewniając sobie pierwsze miejsce w grupie A Ligi Mistrzów.
Równie mocnym akcentem nasz zespół rozpoczął trzeciego seta (4:1). Na boisku tym razem od pierwszych akcji pozostali Grzegorz Pająk, Dominik Witczak i Kamil Semeniuk. W tej części meczu gra nieco się ustabilizowała (7:6). Problemy z przebiciem się przez blok rywali miał Dominik Witczak. Gra na styku także tym razem nie trwała długo, Belgowie mieli wyraźne problemy z przyjęciem zagrywki Mateusza Bieńka i nasz zespół przystąpił do budowania przewagi (11:8). Podobnie jak we wcześniejszych setach tak że tym razem siła ataku była po stronie ZAKSY. Na środku nieźle radził sobie Patryk Czarnowski, rywale popełniali natomiast coraz więcej błędów własnych. I tak podczas drugiej przerwy technicznej zespół Ferdinando de Girogiego prowadził już czterema punktami (16:12). W ataku dobre noty zbierał Rafał Buszek, trener Castellani po raz kolejny zdecydował się więc przerwać grę. Nie wybiło to z rytmu naszych zawodników, na skrzydłach regularnie punktował Kamil Semeniuk i w końcówce ZAKSA prowadziła 19:14. Tej przewagi nasz zespół nie pozwolił sobie odebrać, utrzymując grę punkt za punkt ZAKSA wygrała 25:21 i w całym meczu 3:0.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle -Noliko Maaseik 3:0
(25:23, 25:19, 25:21)
Podziel się!