To było jedno z trudniejszych spotkań naszego zespołu w tym sezonie. Po emocjonującym, pięciosetowym starciu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Indykpol AZS Olsztyn. MVP spotkania wybrany został Sam Deroo.
Po ostatnich rotacjach w składzie w meczu z Indykpolem AZS Olsztyn Andrea Gardini wrócił do ustawienia, którym zazwyczaj nasz zespół rozpoczynał spotkania. I tak od pierwszych akcji na boisku znalazł się Sam Deroo i duet środkowych Bieniek/Wiśniewski. Zgodnie z przewidywaniami spotkanie już od pierwszych akcji było wyrównane. Nasz zespół zdołał zatrzymać na siatce Tomasa Rousseaux, jednak również goście punktowali blokiem. O ile na początku seta minimalna przewaga sprzyjała podopiecznym Roberto Santilliego to as serwisowy Maurice’a Torresa wyrównał grę, a dłuższa wymiana, z efektownymi obronami mistrzów Polski, zwieńczona atakiem Rafała Buszka z lewego skrzydła dała ZAKSIE prowadzenie. Pierwsza wyższa przewaga było dwupunktowe prowadzenie naszego zespołu, po skutecznym potrójnym bloku (12:10). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, akademicy równie trafnie oceniali intencje siatkarzy mistrza Polski i przy stanie 12:14 trener Gardini musiał reagować. Passę rywali przerwał Maurice Torres, kontratak zwieńczony zagraniem Sama Deroo wyrównał stan po raz kolejny i gra rozpoczęła się praktycznie od nowa (14:14). Końcówka seta układała się po myśli przyjezdnych, zerwany atak Rafała Buszka dał podopiecznym Roberto Santilligo trzypunktowa zaliczkę-19:16. Andrea Gardini ponownie przywołał swoich podopiecznych do siebie, w zagraniach z drugiej linii nie mylił się Sam Deroo, jednak gra punkt za punkt nie wystarczyła naszej drużynie, ZAKSA potrzebowała serii punktowej. Skuteczne zagrania Sama Deroo poprawiły nieco sytuację naszego zespołu, zryw przyszedł za późno, po bloku na Rafale Buszku wygrali goście (25:21), a nasz zespół przegrał swoją piątą partię w tym sezonie.
Początki drugiego seta były bliźniaczo podobne do partii premierowej. Odsłonę efektownym atakiem otworzył Rafał Buszek, w kolejnych akcjach ważne punkty na konto naszego zespołu zapisywał Maurice Torres. W tej części spotkania nie brakowało nerwowości, obok kolejnych punktów zdobywanych przez mistrzów Polski po atakach Torresa czy Deroo widzieliśmy zmianę decyzji arbitrów dzięki czujności naszego trenera i wideoweryfikacji. Już pierwsza dwupunktowa zaliczka ZAKSY (8:6) zmusił Roberto Santilliego do reakcji. Olsztynianie mieli wyraźne problemy z przyjęciem zagrywki Torresa, przyjezdni popełniali kolejne błędy w ataku lub odbijali się od ściny bloku naszego zespołu. Taka gra pozwoliła ZAKSIE odzyskać kontrolę nad rywalizacją (10:6). Serię punktową mistrzów Polski przerwał dopiero Tomas Rousseaux. Kilka akcji później przewaga ZAKSY stopniała już tylko do jednego punktu i to Andrea Gardini musiał interweniować (11:10). Zagrywki Rafała Buszka poruszyły jednak szeregi przyjęcia w zespole z Olsztyna. Kolejne kontrataki w wykonaniu naszych zawodników pozwoliły odzyskać zaliczkę i przy stanie 14:10 mogliśmy spokojniej obserwować poczynania obu ekip. Olsztynianie w trudnych chwilach mogli liczyć na Hadravę, Czech nieźle radził sobie z obijaniem bloku naszych zawodników i w końcówce seta mieliśmy remis, po 16. Sytuacje perfekcyjnie rozwiązał Sam Deroo, zagrywki naszego przyjmującego sprawiały spore problemy przyjmującym akademików. To właśnie w ustawieniu z Deroo w polu serwisowym nasze zespół wyszedł na prowadzenie 20:16. Tej przewagi ZAKSA nie wypuściła już z rąk, swoją obecność na boisku zaakcentował jeszcze Rafał Szymura (skuteczne ataki i punktowy serwis, kończąc ten fragment spotkania -25:19.
W trzecim secie Andrea Gardini zostawił na boisku wprowadzonych we wcześniejszej partii Szymurę i Rejno. Ten fragment meczu rozpoczął się od wymiany w ataku, szybciej błędy zaczęli popełniać goście( 2:1). Po raz kolejny sportowe szczęście sprzyjało akademikom i to olsztynianie prowadzili 7:5 po celnym zagraniu Daniela Plińskiego ze środka. Problemy ze skończeniem ataków mieli Szymura i Rejno, ten duet popisywał się jednak czujna grą w bloku. Zapędy rywali tłumił również Łukasz Wiśniewski, bloki naszego środkowego pomagały w odrabianiu strat (9:11). Również po drugiej stronie siatki środkowi byli dość aktywni, skutecznymi atakami regularnie popisywał się Jakub Kochanowski. Na skrzydłach wspierał go Hadrava i zespół Roberto Santilliego zwiększył nieco prowadzenie -14:11. ZAKSA kolejno odrabiała straty (13:15), aby po niedokładnym odbiorze pozwolić ponownie dojść do głosu i przejęć kontrolę nad rywalizacją (13:17). Podopieczni Andrei Gardiniego próbowali jeszcze odwrócić losy seta, jednak zagrania duetu Kochanowski/Hadrava robiły swoje. W końcówce partii szkoleniowiec ZAKSY zdecydował się w miejsce Sama Deroo wprowadzić jeszcze Kamila Semeniuka. ZAKSA walczyła do końca (17:21), jednak nie zdołała odwrócić losów seta (20:25).
Podenerwowani takim rozwojem wypadków siatkarze ZAKSY czwartego seta rozpoczęli z wysokiego „C”. Cierpliwa gra i kontrataki wykorzystywane przez Rafała Szymurę dały naszej drużynie kolejne punkt (3:2). W tej części spotkania do gry wrócił Sam Deroo i to właśnie do Belga Benjamin Toniutti kierował większość piłek. Po drugiej stronie siatki na skuteczności nie stracił jednak Hadrava i mistrzowie Polski czuli na plecach oddech rywali (5:4). Podobnie jak w wygranej przez nasz zespół drugiej partii spotkania, również tym razem siła serwisu naszych zawodników nie była bez znaczenia. Tym razem swoje noty w tym elemencie poprawił Łukasz Wiśniewski (7:5). Utrzymując ten rytm gry podopieczni Andrei Gardiniego systematycznie zwiększali swoje prowadzenie (11:7). Skuteczne zagrania naszego zespołu przeplatały autowe zagrania rywali. Akademicy mieli też problemy z przebiciem się przez potrójny blok ZAKSY (15:11). Na skrzydłach nie mylili się Sam Deroo i Rafał Szymura, w końcówce seta czteropunktowa zaliczka sprzyjała naszej drużynie (19:15). Tak rozpędzonych mistrzów Polski przyjezdni nie byli w stanie zatrzymać, ataki Łukasza Wiśniewskiego i Rafała Szymury przybliżały ZAKSĘ do triumfu (23:16). Kropkę nad „i” postawił blok duetu Torres/Rejno (25:17).
Decydujący set lepiej rozpoczął się dla olsztynian, którzy prowadzili 3:1. ataki Sama Deroo i odważna gra Rafała Szymury w ekspresowym tempie doprowadziły do wyrównania (3:3). Jeszcze przed zmianą stron boiska podopieczni Andrei Gardiniego zdominowali rywali, nieco bardziej widoczni w tej części meczu byli nasi środkowi. Szczęśliwe dla ZAKSY okazało się ustawienie z Samem Deroo w polu serwisowym, to właśnie przy zagrywce Belga nasz zespół zbudował trzypunktowe prowadzenie (7:4). Kolejne zagrania Rafała Szymury przybliżały mistrzów Polski do zwycięstwa, w kluczowej części tie-breaka prowadziliśmy już 10:7. Swoje noty w tej partii poprawili jeszcze Sam Deroo i Łukasz Wiśniewski. Przy stanie 13:9 niemal pewne było, że nikt ani nic nie jest w stanie zatrzymać naszego zespołu. Spotkanie zakończył Maurice Torres (15:9).
MVP meczu wybrany został Sam Deroo.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Indykpol AZS Olsztyn 3:2
(21:25, 25:19, 20:25, 25:17, 15:9)
Podziel się!