Po prawdziwym siatkarskim horrorze nasz zespół sięgnął po pierwszą wygraną w KMŚ. Mimo trudnej sytuacji ZAKSA wróciła do gry, triumfując po tie-breaku. -Przeciwnicy mieli w górze nawet piłkę meczową, cieszy że odwróciliśmy losy tego spotkania – o samym spotkaniu i nerwowej końcówce mówił Maurice Torres.
Mecz z mistrzem Azji nie rozpoczął się najlepiej dla mistrzów Polski. W pierwszych fragmentach spotkania to nasi rywale zdołali narzucić swój styl gry. –Ten mecz zupełnie nie układał się po naszej myśli. Zaczęliśmy fatalnie i graliśmy jak nie my, powiedzmy że przez 1,5 seta nie pokazaliśmy naszej gry. Cieszę się z tego, że zdołaliśmy odwrócić losy spotkania – o trudnych początkach ZAKSY mówił Rafał Buszek. Już końcówka drugiej partii pokazała, że podopieczni Andrei Gardiniego nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Jak zgodnie podkreślali nasi zawodnicy od trzeciego seta mogliśmy oglądać ZAKSĘ, jaką znamy z ligowych parkietów. – Po tym drugim secie w końcu uspokoiliśmy naszą grę, nie było tylu nerwów. Po tym drugim secie powiedzieliśmy sobie, że teraz jest czas na opanowanie nerwów, powrót do gry i zaprezentowanie tej naszej siatkówki, tak też zrobiliśmy, idąc po wygraną – przyznał Maurice Torres.
Nasz atakujący przyznał również, że było to spotkanie nie tylko trudne ze względu na jego przebieg, ale również wymagające kondycyjnie. Z jednym i drugim ZAKSA poradziła sobie znakomicie. –Na pewno jestem zmęczony, jednak po takim meczu jak ten jest przede wszystkim ogromne szczęście. Pokazaliśmy walkę, po dwóch pierwszych setach zdołaliśmy się podnieść. Po tym drugim secie szliśmy do przodu i walcząc pokazaliśmy, że naprawdę chcemy wygrać to spotkanie – przyznał Torres. Mimo niepokojącej sytuacji, w której atakujący ZAKSY dość długo nie podnosił się z parkietu, Maurice uspokoił nas. -To był tylko skurcz w łydce, który pojawił się już w drugim secie, już jest lepiej. A na środowym meczu będzie już dobrze i będę gotów do gry – zadeklarował Maurice Torres.
Spotkanie mistrzów Polski z Sarmayeh Bank VC było najbardziej zaciętym i emocjonującym meczem pierwszego dnia Klubowych Mistrzostw Świata. Nasi zawodnicy zagwarantowali kibicom prawdziwy siatkarski horror i jak przyznał Rafał Buszek ze względu na przebieg meczu spotkanie mogło się podobać. –Na pewno to zwycięstwo nas podniosło, dało jeszcze większego kopa. Wygraliśmy z naprawdę ciężkim przeciwnikiem, chociaż tutaj nie ma słabych drużyn. Każdy mecz jest bardzo trudny i prawdę mówiąc dla kibiców widowisko było naprawdę fajne. Osobiście liczę jednak, że nie będziemy mieć już tak ciężkiego spotkania. Kiedy przegrywasz 0:2 i ostatecznie wygrywasz taki mecz 3:2 to na pewno jest siłą napędową dla drużyny i myślę, że zaprocentuje to w kolejnych spotkaniach – podkreślił przyjmujący naszego zespołu.
Podziel się!