KMŚ: Mocny początek, wygrywamy po zaciętym meczu

Po zaciętym spotkaniu, w naszym pierwszym meczu Klubowych Mistrzostw Świata, ZAKSA pokonała mistrza Azji 3:2. Mimo trudnych momentów mistrzowie Polski po dwóch przegranych setach wrócili do gry w imponującym stylu pokonując rywali.

Spotkanie znakomicie rozpoczął nasz zespół, celnym serwisem popisywał się Maurice Torres, na skrzydłach ręki w ataku nie wstrzymywał Rafał Buszek i już przy stanie 4:1 trener Karkhaneh musiał interweniować. Pauza poskutkowała, kolejne kontrataki należały do przyjezdnych i od stanu po 4 gra rozpoczęła się od nowa. Niemoc po naszej stronie siatki sprzyjała drużynie Łukasza Żygadło i przy stanie 4:7 o przerwę poprosił Andrea Gardini. Dobrą passę rywali przerwał Maurice Torres, wciąż jednak trzypunktowa zaliczka sprzyjała mistrzom Azji, podczas pierwszej regulaminowej przerwy w grze to nasi rywale prowadzili 8:5. Na reakcję mistrzów Polski nie trzeba było długo czekać, as serwisowy Mateusza Bieńka pozwolił ZAKSIE odzyskać kontakt punktowy. Pojedynczy blok Sama Deroo doprowadził do remisu, skrzydłowy mistrzów Polski pewnie mijał blok rywali, co pozwoliło naszej drużynie prowadzić grę na styku (10:11). W tej części spotkania ZAKSA uaktywniła się w bloku, dobrze intencje rywali odczytywał Benjamin Toniutti (14:14). Irańczycy nie byli w stanie zatrzymać zagrań Mateusza Bieńka ze środka, wciąż jednak skuteczność w kontrach sprzyjała mistrzom Iranu, którzy prowadzili 16:15 podczas kolejnej przerwy technicznej. W kluczowej części seta swoje noty w ataku poprawił jeszcze Łukasz Wiśniewski, po drugiej stronie siatki nie mylił się jednak Mahmoudi i to rywale prowadzili 21:18. W reakcji na sytuację na boisku Andrea Gardini wykorzystał przerwę na żądanie, po chwili desygnując do gry Rafała Szymurę (zmiana za Rafała Buszka). Końcówka seta to jednak popis gry rywali, przyjezdnym wychodziło niemal wszystko i to Irańczycy wygrali 25:19 po bloku na Torresie.

_MG_0174

Początki drugiego seta nie układały się po myśli naszego zespołu. Błędy ZAKSY i celne zagrania przyjezdnych dały ekipie Łukasza Żygadło trzypunktowe prowadzenie. Pierwsze oczko na konto naszego zespołu zapisał Sam Deroo, po chwili na siatce uaktywnił się jeszcze Maurice Torres, jednak wciąż to nasz zespół musiał odrabiać straty (3:7). Pojedyncze skuteczne zagrania kędzierzynian były niewystarczające, aby odrobić straty, przyjezdni pewnie grali w bloku, utrzymując przewagę również w ataku. I tak przy stanie 5:12 Andrea Gardini przywołał swoich podopiecznych do siebie. Po wznowieniu rywalizacji efektownym atakiem popisał się Maurice Torres, nadzieję naszym sympatyjkom przywrócił jeszcze serwis Rafała Buszka, mistrzowie Polski przystąpili bowiem do odrabiania strat (8:12). Tym razem to trener Karkhanen musiał sięgać po czas, nie wybiło to jednak ZAKSY z rytmu i nasz zespół wyraźnie wrócił do gry. W ataku z blokiem rywali coraz lepiej radził sobie Torres. Kiedy rywale wrzucili kolejny bieg przyjezdni odzyskali sześć oczek przewagi -16:10. Nie do zatrzymania w zagraniach ze środka był Seyed, na zagrania rywali odpowiadał nasz atakujący, jednak gra punkt za punkt sprzyjała naszym rywalom (11:18). W kluczowej części seta problemy z przebiciem się przez ścianę bloku rywali mieli nawet Torres z Deroo (11:20). Dobrą zmianę w końcówce dał Kamil Semeniuk. Szczęśliwe okazało się też ustawienie z Torresem w polu serwisowym i po raz kolejny odrobiliśmy nieco straty (17:22). Kolejne kontrataki mieliśmy dzięki dobrej zagrywce Rafała Buszka, niestety to nie wystarczyło, Irańczycy wykorzystali tę szansę, wygrywając 25:20.

Wyciągając wnioski z wcześniejszych setów tym razem nasz zespół nie pozwolił rywalom na tak wiele. Od pierwszych akcji trzeciego seta utrzymywała się gra punkt za punkt. W tej części spotkania do gry wrócił Sam Deroo. Na etapie pierwszej regulaminowej przerwy w grze o krok dalej byli siatkarze z Teheranu (7:8), jednak tym razem goście mogli pochwalić się tylko jednopunktową zaliczką. Ten dystans w ekspresowym tempie zniwelował Mateusz Bieniek i wróciliśmy do gry punkt za punkt. Ważną serię punktowa nasz zespół zanotował przy zagrywce Łukasza Wiśniewskiego, w kontrach pewnie blok rywali mijał Maurice Torres i ZAKSA wypracowała dwupunktowe prowadzenie (13:11). Nasz zespół wyraźnie odnalazł swój rytm gry, mistrzów Polski nie wybiła nawet przerwa na żądanie trenera Karjhaneha. W kontratakach Benjamin Toniutti śmiało uaktywniał grę przez środek, a tam regularnie punktował Mateusz Bieniek (15:11). Nie było to jeszcze ostatnie słowo naszego zespołu, na pojedynczym bloku rywali złapał Benjamin Toniutti, po chwili Mahmoudiego powstrzymał potrójny blok ZAKSY i w końcówce seta było już 18:12. Kolejne ataki Bieńka ze środka przybliżały nas do końca seta, na skrzydłach coraz bardziej widoczny był Sam Deroo (22:14). Irańczycy nie zdołali już odwrócić losów seta, wygrywając 25:16 mistrzowie Polski przedłużyli spotkanie.

_MG_0348

Pierwsze akcje czwartego seta ułożyły się nieco lepiej dla Irańczyków, zagrania Torresa i podwójne odbicie Seyeda wyrównały stan na 3:3. Wraz z rozwojem seta coraz pewniej atakował Sam Deroo i ZAKSA odzyskała prowadzenie -5:4. W tej części spotkania podczas pierwszej przerwy technicznej jednopunktowe prowadzenie utrzymywało się po stronie mistrzów Polski. Niestety zagrania Mirzajanpoura w kontrach pozwoliły siatkarzom z Teheranu wrócić do gry. Przy wymianie ciosów w ataku na zagrania rywali odpowiadał Torres (10:10). Zagraniami niezmiennie przynoszącym efekty były akcje z atakami Łukasz Wiśniewskiego ze środka. Drugi z naszych środkowych (Mateusz Bieniek) poprawiał swoje noty w elemencie bloku (14:12). Dzięki pewnej grze w tym elemencie nasz zespół zwiększył prowadzenie i podczas kolejnej regulaminowej przerwy w grze było już 16:13. Nie było to ostatnie słowo mistrzów Polski, ponownie podczas spotkania serwisem zapunktował Torres, kolejno zmuszając rywali do błędów (18:13). W końcówce nie ustrzegliśmy się jednak potknięć i gra się nieco wyrównała, po ataku Mirzajanpoura było już 18:16 i Andrea Gardini sięgnął po przerwę. Sytuację uspokoił Maurice Torres i ZAKSA odzyskała trzy oczka zaliczki (20:17). Nie obyło się bez nerwowej końcówki, po bloku na Deroo było już po 22. Celne zagrywki Mirzajanpoura sprawiały naszym zawodnikom sporo problemów (22:23), dopiero atak Wiśniewskiego pozwolił nam wyjść z niewygodnego ustawienia. W ważnym momencie seta żelaznymi nerwami wykazał się Maurice Torres, notując na konto ZAKSY kolejnego asa serwisowego (26:25). Tę „wojnę nerwów” lepiej przetrzymali siatkarze mistrza Polski, kropkę nad „i” postawił Sam Deroo (31:29).

Decydującą partię celnym atakiem ze środka otworzył Mateusz Bieniek, w odpowiedzi na zagranie naszego środkowego Irańczycy popełnili błąd (2:0). W tej części spotkania nasi środkowi nie mylili się, jednak również goście nie składali broni, wyrównując na 5:5 jeszcze przed zmianą stron boiska. Nasi rywale nie byli w stanie znaleźć sposobu na techniczne zagrania Sama Deroo i to mistrzowie Polski mogli po raz kolejny w tie-breaku pochwalić się dwupunktową zaliczką (8:6). Po raz kolejny w meczu Łukasz Żygadło i jego koledzy doprowadzili do wyrównania (9:9), po bloku na Deroo wychodząc na prowadzenie 11:10. Efektowna obrona Rafała Buszka i czujność Mateusza Bieńka na siatce pomogły nam odzyskać minimalne prowadzenie (13:12). Kolejny zwrot akcji dał jednak pierwszą piłkę meczową gościom. Także tym razem końcówka należała do naszego zespołu, kluczowy punkt na konto mistrzów Polski zapisał Maurice Torres (17:15)

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Sarmayeh Bank VC 3:2

(19:25, 20:25, 16:25, 31:29, 17:15)