Plan zrealizowany, ZAKSA wraca z kompletem punktów
Indykpol AZS Olsztyn
1:3
Indykpol AZS Olsztyn
7 marca 2020, 20:30
19:25 23:25 27:25 17:25

Mecz 23. kolejki PlusLigi ułożył się po myśli naszego zespołu. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Indykpol AZS Olsztyn 3:1, nasz zespół miał szansę na rozstrzygnięcie meczu w trzech setach, w trzeciej partii rywale zdołali się jeszcze odbudować. Czwarty set to jednak dominacja i pewna wygrana ZAKSY.

Spotkanie w Olsztynie rozpoczęliśmy nieco innym zestawieniem, Nikola Grbić postanowił wykorzystać szeroki skład, jakim dysponuje. I tak na przyjęciu pojawił się duet Simone Parodi/ Piotr Łukasik, na środku siatki obok Łukasza Wiśniewskiego zobaczyliśmy Krzysztofa Rejno, w ataku zameldował się Arpad Baroti, w wyjściowej szóstce nie zabrakło Bena Toniuttiego i Pawła Zatorskiego.

Początek meczu ułożył się po myśli naszego zespołu, celne zagrywki Simone Parodiego i kontry wykorzystywane przez Piotra Łukasika pozwoliły zbudować nam zaliczkę, już na początku rywalizacji ZAKSA prowadziła 3:1. Równie dużo problemów sprawiły akademikom zagrywki Arpada Barotiego, kolejne ciosy Węgra zwiększyły dystans (3:6). Naszym zawodnikom odpowiadał jeszcze Jan Hadrava, jednak to mistrz Polski kontrolował sytuację. Niestety taki stan rzeczy nie trwał zbyt długo, przy zagrywkach Andringi akademicy zdołali doprowadzić do wyrównania (11:11).Przy wymianie ciosów w ataku na dłuższej przestrzeni seta utrzymywała się gra na styku, po naszej stronie siatki obok duetu Łukasik/ Baroti na środku siatki nie zawodził Łukasz Wiśniewski. W kluczowej fazie seta to nasz zespół wrzucił kolejny bieg, odskakując nieco rywalom (18:20). Czujna gra w bloku ZAKSY oraz kolejne serwisy Piotra Łukasika i Arpada Barotiego przybliżały nas do celu (19:24). Formalności dopełnił blok ZAKSY na Mateuszu Mice (19:25).

W kolejnej partii spotkania nasz zespół nie ustrzegł się błędów własnych i tym razem dość niespodziewanie prowadzili gospodarze (4:2). Podopieczni Nikoli Grbicia grali cierpliwie, nie brakowało dłuższych wymian, a w tych lepiej reagowali kędzierzynianie. Po celnym ataku Piotra Łukasika z lewego skrzydła odrobiliśmy nieco stratę, odzyskując kontakt punktowy (9:8). Na tym mistrzowie Polski nie zamierzali poprzestać, kolejne bloki autorstwa Krzysztofa Rejno i Piotra Łukasika pozwoliły kędzierzynianom wyjść na prowadzenie – 10:9. Reakcja Daniela Castellaniego była niemal natychmiastowa i szkoleniowiec AZS-u przywołał swoich podopiecznych do siebie. Po wznowieniu rywalizacji serię w polu serwisowym kontynuował Łukasz Wiśniewski, a konfrontację ze ścianą bloku ZAKSY regularnie przegrywał Jan Hadrava (10:13). Gospodarzy poderwało do walki pojawienie się na boisku Wojciecha Żalińskiego, dobre serwisy tego zawodnika przywróciły nadzieję fanom AZS-u i przy stanie 16:17 to nasz trener sięgnął po przerwę na żądanie. W decydujących akcjach Ben Toniutti posyłał kolejne piłki do Parodiego i Wiśniewskiego, szans na lewym skrzydle nie marnował również Piotr Łukasik i prowadziliśmy 22:20. W tej części meczu gospodarze walczyli nieco dłużej, złudzenia rywalom odebrał Arpad Baroti (23:25).

Trzeci set to gra punkt za punkt od pierwszych akcji, na początku zmagań w tej fazie spotkania żadna z drużyn nie była w stanie wypracować wyższej zaliczki. Dopiero atak Łukasza Wiśniewskiego ze środka i punktowy blok naszego środkowego pozwoliły ekipie Nikoli Grbicia nieco odskoczyć (6:8). W szeregach olsztynian nie zawodził Wojciech Żaliński, dłuższe wymiany sprzyjały jednak naszej drużynie. Kolejne zagrania Łukasika czy Parodiego sprzyjały naszej drużynie i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po kolejnym udanym kontrataku prowadziła już 12:9. Gospodarze celne zagrania w ataku przeplatali błędami popełnianymi w polu serwisowym, potknięć w tym elemencie nie ustrzegli się również nasi zawodnicy. Dla utrzymującego kontrolę nad przebiegiem rywalizacji zespołu z Kędzierzyna-Koźle pojedyncze potknięcia nie stanowiły jednak problemu (14:16). Akademicy zdołali co prawda odzyskać kontakt punktowy, kolejne zagrania Parodiego, obijające blok rywali oraz ataki Barotiego zmusiły do reakcji trenera Castellaniego (15:18). Pauza podziałała na gospodarzy motywująco, po raz kolejny prze serwisach Żalińskiego AZS wrócił do gry, doprowadzając do wyrównania 19:19. Przy zmienności sytuacji i skuteczności Żalińskiego miejscowi zdołali jeszcze doprowadzić do przełamania (22:21). W kluczowej fazie seta na boisku pojawił się Aleksander Śliwka, w końcówce rozstrzyganej na przewagi niestety nie ustrzegliśmy się błędów, pozwalając rywalom przedłużyć losy rywalizacji (27:25).

W czwartym secie na boisku od pierwszych akcji pojawił się Aleksander Śliwka z Kamilem Semeniukiem. Podenerwowani przegraną trzecią partią kędzierzynianie przystąpili do ataku od pierwszych akcji tego seta, prowadząc 4:0. Do skutecznych zagrań w ataku nasz zespół dodał czujną grę w bloku, wywierając presję na rywalach. Po kilku oczkach zapisanych przez nasz zespół w ten sposób rywale, próbując ominąć ścianę bloku ZAKSY, zaczęli się mylić, dzięki czemu dystans wzrósł do siedmiu oczek (3:10). Przerwa, o którą poprosił Daniel Castellani nie wybiła naszego zespołu z rytmu, dłuższe wymiany sprzyjały ZAKSIE. Akademicy popełniając kolejne błędy mieli problemy z wyjściem z niewygodnego ustawienia (3:13). Pojedyncze skuteczne zagrania gospodarzy były jedynie tłem dla oczek seriami zdobywanych przez nasz zespół (6:16). Wykorzystując bezpieczne, dziesięciopunktowe prowadzenie trener naszego zespołu pozwolił sobie na rotacje w składzie, na boisku pojawili się Sebastian Warda, Korneliusz Banach, Przemysław Stępień i Filip Grygiel. Punktowe bloki przybliżały ZAKSĘ do celu (13:23). Kontrolując sytuację nasz zespół zmierzał do celu, wygrywając 25:17.

MVP meczu – Benjamin Toniutti

Indykpol AZS Olsztyn – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3
(19:25, 23:25, 27:25, 17:25)