Mecz 30. kolejki PlusLigi nie ułożył się po myśli naszego zespołu. Podopiecznym Ferdinando de Girogiego nie udał się rewanż na Resovii Rzeszów. Mimo przegranej nasz zespół zakończył ten etap rozgrywek na fotelu lidera.
Spotkanie ZAKSY z Resovią Rzeszów już w zapowiedziach ostatniej kolejki fazy zasadniczej uznawane było za hit kolejki. Mimo braku presji wyniku Ferdinando de Giorgi zdecydował się desygnować do gry podstawowy skład naszego zespołu. Początek spotkania to gra na styku, obok wymiany ciosów w ataku tej części spotkania towarzyszyła spora liczba błędów. Pomyłki były głównie efektem ryzyka podejmowanego w polu serwisowym. Przy grze punkt za punkt po naszej stronie siatki regularnie punktował Rafał Buszek, po stronie miejscowych odpowiadał Perrin. Przy zmienności sytuacji po dwupunktowej zaliczce rzeszowian nasz zespół szybko wrócił do gry, po bloku Deroo na Schoeps’ie było 9:8. Niemiecki atakujący rzeszowian wyraźnie podenerwowany tym zagraniem posłał w stronę naszego zespołu serię trudnych serwisów, wyprowadzając zespół z Podkarpacia na nieco wyższe prowadzenie (11:8). Passę Resovi Rzeszów przewał dopiero atak Rafała Buszka, skuteczność w kontrach niestety wciąż sprzyjała gospodarzom i po kiwce Ivovicia było już 18:13. Kolejne interwencje Ferdinando de Giorgiego (przerwy na żądanie) dość długo nie wybijały z rytmu rywali. Po skutecznym ataku Ivovica było już 19:14. Nie było to jednak ostatnie słowo mistrza Polski, na środku siatki aktywny był Łukasz Wiśniewski, pewnie blok rywali obijał Dawid Konarski i przewaga wicemistrzów Polski nieco zmalała (20:17). Mimo ambitnej walki do końca nasz zespół nie zdołał odwrócić losów seta, w końcówce partii rywale mogli liczyć na duet Schoeps/Możdzonek. Seta zakończył atak Resovi ze środka (25:21).
Wyciągając wnioski z odsłony premierowej w drugim secie nasz zespół nie pozwolił rzeszowianom tak szybko zbudować przewagi. Sygnał do ataku dał swoim kolegom Sam Deroo. Przyjmujący mistrzów Polski dobrze odnajdywał się nie tylko w ataku, dodatkowo sprawiał problemy rywalom swoim serwisem. Jednak również rzeszowianie mieli swoich liderów, duet Ivović/Scheops pozwalał miejscowym prowadzić grę na styku (8:8). W tej części spotkania większość akcji kończyła się w pierwszym ataku, nasz zespół czujnie ustawiał blok, jednak sprytnie grający Marko Ivović radził sobie obijając ręce naszych zawodników (14:13). To był początek budowania dystansu przez Resovię Rzeszów, punktowy serwis Perrin’a zwiększył zaliczkę i przy stanie 16:13 Ferdinando de Giorgi postanowił przerwać grę. Pauza na życzenie naszego szkoleniowca nie zmusiła do błędu skrzydłowego gospodarzy. Po wznowieniu gry Perrin pocelował jeszcze Rafała Buszka i nasz trener ponownie musiał reagować – tym razem w miejsce Rafała Buszka desygnując do gry Kamila Semeniuka. Podopieczni Andrzeja Kowala utrzymywali jednak tę zaliczkę, rzeszowianie mogli liczyć na kolejne ataki Jochena Schoeps’a. Niemiecki atakujący utrzymywał wysoki poziom skuteczności. Nadzieję naszej drużynie przywracały jeszcze zagrania Deroo, jednak bloki miejscowych w końcówce zwiększyły jeszcze przewagę (22:17). Nie było to jednak ostatnie słowo ZAKSY, zagrywki Dawida Konarskiego i ataki Rafała Buszka doprowadziły do stanu 22:20.Rzeszowianie nie wypuścili jednak prowadzenia z rąk, wygrywając 25:22 i obejmując prowadzenie w meczu.
Pierwsze akcje trzeciej partii były bliźniaczo podobne do odsłon wcześniejszych. Benjamin Toniutti wykorzystując dobre przyjęcie swoich kolegów posyłał kolejne piłki do Patryka Czarnowskiego. Zagrania ze środka przynosiły naszej drużynie cenne punkty. W obozie rywali niezmiennie dominował Marko Ivović, to właśnie pojawienie się Serba w polu serwisowym zwiastowało naszej drużynie problemy. Dzięki swojemu przyjmującemu Resovia zdołała wypracować czteropunktową przewagę (6:4). Po naszej stronie siatki szans w ataku nie marnował Rafał Buszek, odpowiedź rzeszowian była niemal natychmiastowa. Techniczne zagrania Schoeps’a przynosiły oczekiwane rezultaty, stawiając ZAKSĘ w trudnej sytuacji. Podopieczni Ferdinando de Giorgiego nie zamierzali jednak nic ułatwiać rywalom. Sygnał do ataku dał swoim kolegom Łukasz Wiśniewski, po dwóch asach serwisowych naszego środkowego dystans stopniał (12:10) i trener Kowal musiał przerwać grę. Po powrocie na boisko Resovia wrzuciła kolejny bieg, po raz kolejny naszej drużynie problemy sprawił serwis Schoeps’a, a przy celnych atakach Perrin’a miejscowi prowadzili 16:12. W końcówce seta nasz trener musiał jeszcze wprowadzić do gry Kamila Semeniuka. Czujna gra Resovii w bloku utrudniała zagrania naszym skrzydłowym, w końcówce partii po bloku Ivovicia na Konarskim było już 22:15. Tej starty nie zdołaliśmy już odrobić, Resovia wygrała 25:18 i w całym meczu 3:0. Mimo porażki ZAKSA kończy fazę zasadniczą na 1. miejscu.
MVP meczu – Jochen Schoeps
Asseco Resovia Rzeszów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0
(25:21, 25:22, 25:19)
Podziel się!