Początek rywalizacji finałowej ułożył się znakomicie dla naszej drużyny. Podopieczni Ferdinando de Giorgiego w bardzo dobrym stylu pokonali Skrę Bełchatów, po dwóch zaciętych setach w trzeciej partii bełchatowianie nie mieli już zbyt wiele do powiedzenia.
Nasz zespół pierwszy mecz finałowy rozpoczął od falstartu, co bezbłędnie wykorzystali gospodarze. Skra mogła liczyć na skuteczne zagrania Mariusza Wlazłego, bełchatowianie punktowali również blokiem (3:1). Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo, nasi zawodnicy wrócili do gry, a o czujności naszych zawodników na siatce przekonał się lider bełchatowian, po bloku na Wlazłym odzyskaliśmy kontakt punktowy z rywalem (5:4). Nie udało się miejscowym uruchomienie na skrzydle Penczewa, również na Bułgara nasi zawodnicy znaleźli sposób. Od tego momentu rozpoczęła się wymiana sił w ataku, obaj rozgrywający odważnie uaktywniali swoich środkowych (10:9). Początkowo lepiej zareagowali podopieczni Philippa Blain, przy potknięciach ZAKSY Wlazły i jego koledzy wypracowali nieco wyższą zaliczkę (12:9). Reakcja Ferdinando de Giorgiego była natychmiastowa, nasz trener zdecydował się przerwać grę. Niemoc ZAKSY przerwał dopiero Sam Deroo, rozpoczynając tym samym pogoń za przeciwnikiem. Mistrz Polski wykazał się cierpliwością i czujnością w obronie, taka gra pozwoliła nam utrzymać kontakt punktowy (14:13). Przy zmienności rozmiarów przewagi wciąż w lepszej sytuacji byli bełchatowianie, którzy mogli liczyć na zagrania Kłosa i Penczewa. W decydującym momencie seta Dawid Konarski wyprowadził mistrzów Polski na ważne prowadzenie (20:21). Nie był to koniec nerwowości, zerwane zagranie ze środka na chwilę pozwoliło Skrze odzyskać zaliczkę, jednak w kluczowych akcjach ręki w ataku nie wstrzymywał Dawid Konarski. Nasz atakujący zapunktował jeszcze serwisem (23:24), wykorzystując znakomitą dyspozycję swojego kolegi to do Dawida Konarskiego Benjamin Toniutti kierował większość piłek, co okazało się kluczem do triumfu w tej części spotkania (25:26).
Podobnie jak początki partii premierowej również start w kolejnej partii meczu nie był najszczęśliwszy dla mistrza Polski. Blok na Bartoszu Kurku zapoczątkował jednak budowanie kolejnego dystansu. Szans na siatce nie marnował Łukasz Wiśniewski, a Benjamin Toniutti również w kontratakach decydował się na grę środkiem. Zdecydowanie na sile straciły zagrania Penczewa, ZAKSA bezbłędnie odczytywała intencje rywali, punktując w bloku (3:6). I tak przy pierwszej kilkupunktowej zaliczce naszego zespołu trener Blain zdecydował się sięgnąć po przerwę na żądanie. Po pauzie niewiele się zmieniło, nasz zespół kontynuował dobrą grę, a szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się na zmianę na rozegraniu- w miejsce Uriarte desygnując do gry Janusza. Nie przyniosło to natychmiastowych rezultatów, przy utrzymującej się czteropunktowej przewadze wszystko wskazywało, że tej zaliczki podopieczni Ferdinando de Giorgiego nie pozwolą sobie wyrwać. Obok Dawida Konarskiego regularnie w ataku punktował Sam Deroo (6:10). Bełchatowianie nie zamierzali rezygnować, czujna gra w obronie Penczewa i kontratak zwieńczony zagraniem Bartosza Kurka wywołał reakcję naszego trenera. Po przerwie na żądanie trenera de Giorgiego sytuacja nieco się uspokoiła, chociaż Skra nie zamierzała rezygnować (14:17). Ta pogoń i celne zagrywki Wlazłego doprowadziły do wyrównanej końcówki (19:20). Niezmiennie o krok dalej był nasz zespół, identycznie jak w pierwszej partii meczu w ważnych chwilach nie mylił się Dawid Konarski i przy stanie 21:24 ZAKSA miała pierwszą piłkę setową. Na radość nie trzeba było długo czekać, po bloku na Penczewie wygraliśmy 25:21, obejmując prowadzenie w meczu 2:0.
Nieco dłuższa pauza w grze nie wybiła z rytmu naszego zespołu, na skrzydłach pewnie poczynał sobie Sam Deroo, znajdujący się pod ścianą bełchatowianie popełniali kolejne błędy własne i to mistrz Polski kontrolując sytuację prowadził 4:0. Zagrania Bartosza Kurka przywróciły nieco nadzieję sympatykom gospodarzy, jednak pojedyncze skuteczne ataki rywali były jedynie tłem dla oczek seriami zdobywanych przez nasz zespół. Kolejne ataki Dawida Konarskiego sprzyjały budowaniu przewagi -8:3. Gospodarze na tym etapie meczu nie powiedzieli jednak ostatniego słowa, pogoń Skry pozwoliła naszym rywalom zbliżyć się nieco do ZAKSY. Czując oddech przeciwników na plecach siatkarze mistrza Polski wrzucili kolejny bieg, regularnie punktował Dawid Konarski, atakujący bełchatowian odbijał się natomiast od ściany bloku naszego zespołu. Niemoc Skry w ataku potwierdzały kolejne zagrania Penczewa. Dzięki czemu podopieczni Ferdinando de Giorgiego odzyskali spokojne prowadzenie -14:9. Sytuację bełchatowian próbował jeszcze ratować Karol Kłos, jednak przy bezbłędnej grze ZAKSY na niewiele się to zdało (13:18). Po stronie Skry pojawiały się kolejne zmiany, na boisku pojawił się m.in. Artur Szalpuk. Skra nie była jednak w stanie powstrzymać naszego zespołu, z blokiem rywali znakomicie radził sobie Dawid Konarski (18:23). W tej partii nic ani nikt nie był w stanie wyrwać mistrzom Polski prowadzenia, seta i cały mecz zakończył Sam Deroo (19:25)
MVP meczu – Dawid Konarski
Skra Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3
(25:27, 21:25, 19:25)
Podziel się!