ZAKSA w finale Pucharu Polski!
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
3:1
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
14 stycznia 2017, 14:45
Wrocław
25:23 23:25 27:25 25:20

Pierwszy półfinał rywalizacji we Wrocławiu, zgodnie z przewidywaniami, przyniósł sporo emocji. W konfrontacji z Jastrzębskim Węglem nie brakowało zwrotów akcji. Finalnie lepiej zaprezentował się nasz zespół i wygrywając 3:1 ZAKSA została pierwszym finalistą tegorocznego Pucharu Polski.

Spotkanie półfinałowe efektownym atakiem otworzył Mateusz Bieniek. W odpowiedzi na mocny początek ZAKSY nasi rywale uruchomili Macieja Muzaja. Przy utrzymującej się początkowo grze na styku Benjamin Toniutti dość często uaktywniał naszych środkowych. Nieco szybciej pierwszą przewagę zbudowali jastrzębianie -5:3, jednak czujna gra w bloku i kolejne kontrataki w wykonaniu mistrza Polski w ekspresowym tempie zniwelowały dystans (9:9). W tej części meczu błędów nie ustrzegł się jeden z liderów zespołu ze Śląska, ZAKSA mogła natomiast liczyć na skutecznych na skrzydłach Deroo z Tillie. I tak o krok dalej była ekipa Ferdinando de Giorgiego (13:12). Była to dopiero próba możliwości naszego zespołu, kolejne kontrataki i wysoka skuteczność Dawida Konarskiego zmusiły Marka Lebedew do reakcji. Przy stanie 15:13 trener naszych rywali wykorzystał pierwszą przerwę na żądanie. W tej części meczu nie brakowało długich, widowiskowych wymian na siatce, czujnością w bloku wykazał się Mateusz Bieniek, nasz środkowy bezbłędnie odczytywał intencje Lukasa Kampy. Regularnie na lewym skrzydle punktował Kevin Tillie, co sprzyjało utrzymywaniu dwupunktowej przewagi przez nasz zespół (17:15). Równie pewnie kolejne zagrania kończyli Dawid Konarski i Sam Deroo, w kluczowej części partii utrzymywała się wymiana ciosów, konsekwentna gra ZAKSY na siatce pozwoliła kontrolować sytuację (22:20). Mimo nerwowości w końcówce tej przewagi nasz zespół nie pozwolił sobie już odebrać, kropkę nad „i”postawił Mateusz Bieniek (25:23).

Równie wyrównane były początki kolejnej partii. Już w pierwszych akcjach, przy dłuższych wymianach siatkarze obu drużyn popisywali się efektownymi obronami (2:2). W tej części spotkania dość długo żaden z zespołów nie był w stanie wypracować przewagi wyższej niż jednopunktowa. Ustawienie z Benjaminem Toniuttim w polu serwisowym i czujna gra w bloku Łukasza Wiśniewskiego pozwoliły naszej drużynie wywalczyć tę minimalną zaliczkę (5:4). Przy grze punkt za punkt częściej mylili się siatkarze Jastrzębskiego Węgla, co pozwoliło nieco zwiększyć dystans (10:8). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i tak autowe zagranie Sama Deroo doprowadziło do remisu, od stanu po 11 walka rozpoczęła się od nowa. Kiedy przy serwisie Muzaja wydawać się mogło, że to jastrzębianie szybciej przystąpią do budowania dystansu czujnością przy proszeniu o wideoweryfikację wykazał się nasz szkoleniowiec (13:13). Nie był to jednak ostatni zryw rywala, chwilę później to Jastrzębski Węgiel, wykorzystując kolejne kontry prowadził 16:14, a Ferdinando de Giorgi musiał przerwać grę. Zagrania Mateusza Bieńka, nawet przy podwójnym bloku rywali po raz kolejny doprowadziły do wyrównania (16:16). Podobnie jak w partii premierowej, także tym razem w decydującej części seta utrzymywała się gra na styku, na zagrania środkowych ZAKSY równie pewnie odpowiadał Oliva (20:21). W końcówce partii zadaniowo na podwyższenie bloku pojawił się jeszcze Patryk Czarnowski, sportowe szczęście tym razem było jednak po stronie rywali. Seta punktowym serwisem zakończył Jason DeRocco, doprowadzając do remisu (23:25).

IMG_0176

Dziesięciominutowa przerwa w grze lepiej podziałała na zespół ze Śląska. Duet DeRocco/Oliva wyprowadził naszych rywali na kilkupunktowe prowadzenie. Reagując na sytuację na boisku trener de Giorgi najpierw w miejsce Deroo desygnował do gry Rafała Buszka, po chwili sięgając po przerwę na żądanie (2:5). Przy zagrywce i kontrach Muzaja dystans jeszcze się zwiększył (4:9) i nasz trener dość szybko musiał ponownie przerwać grę. Skuteczne zagrania na siatce przeplatały błędy popełniane w polu serwisowym. Kontra naszego zespołu i autowy atak Muzaja dały początek odrabianiu strat. Nie było to jeszcze ostatnie słowo naszego zespołu, serwis Łukasza Wiśniewskiego dał ZAKSIE dziewiąty punkt (9:10). Serię mistrza Polski przerwał dopiero Muzaj, atakującemu rywali bezbłędnie odpowiadał Dawid Konarski. Cierpliwość podopiecznych Ferdinando de Giorgiego opłaciła się, blok Łukasza Wiśniewskiego doprowadził do remisu (15:15). Po raz kolejny problemy naszej drużynie sprawił w końcówce DeRocco, popisując się punktowym blokiem (17:19). W końcówce ZAKSA zdołała znaleźć sposób na Olivę, niezawodni w ataku byli środkowi , jednak wciąż to Jastrzębski Węgiel był o krok dalej (22:23). Znakomity serwis Dawida Konarskiego i kontra zakończona przez Kevina Tillie przedłużyły jeszcze partię (24:24). To właśnie zagrywki reprezentanta Francji pozwoliły naszej drużynie całkowicie odwrócić losy seta i wygrać na przewagi 27:25.

Wyciągając wnioski z trzeciego seta tym razem nasz zespół nie pozwolił rywalom na zbyt wiele (3:3). Identycznie jak we wcześniejszych fragmentach meczu także tym razem przy wymianie sił w ataku utrzymywała się gra na styku (4:4). Po naszej stronie siatki na boisku pozostał, wprowadzony we wcześniejszej partii, Rafał Buszek. W obozie rywali za potknięcie z decydującej akcji wcześniejszego seta wyraźnie chciał się zrehabilitować Salvador Oliva, zagrania skrzydłowego jastrzębian dał drużynie Marka Lebedew pierwszą kilkupunktową zaliczkę w secie (5:8, 7:10). Tej intensywności gry jastrzębianie nie zdołali utrzymać i punktując blokiem nasz zespół odzyskał kontakt punktowy z przeciwnikiem (9:10). Przy dłuższych wymianach siła ataku przemawiała na korzyść mistrza Polski i po kontrataku zwieńczonym atakiem Rafała Buszka z drugiej linii odzyskaliśmy prowadzenie (13:12), a trener Lebedew musiał ratować się przerwą. To był dopiero początek serii punktowej ZAKSY, przy zagrywkach Benjamina Toniuttiego Jastrzębski Węgiel popełniał kolejne błędy (15:13). Wywierając presję na jastrzębianach serwisem przy zagrywkach Łukasza Wiśniewskiego nasz zespół zanotował kolejną serię punktową. Budowaniu dystansu sprzyjały błędy popełniane przez Jastrzębian w ataku (20:15). Tym razem obyło się bez nerwowości, tę przewagę ZAKSA utrzymała do końca (22:18), kontrolując sytuację wygrała 25:20 i w całym meczu 3:1.

MVP meczu – Kevin Tillie.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:1
(25:23, 23:25, 27:25,25:20)