W meczu 18. kolejki PlusLigi, po walce, nasz zespół uległ Asseco Resovii Rzeszów 1:3. Tym samym rzeszowianie przerwali imponująca serię mistrzów Polski.
Mecz 18. kolejki PlusLigi rozpoczęliśmy od udanego ataku Rafała Buszka po skosie. Już w pierwszych akcjach nie brakowało długich wymian. Przy grze punkt za punkt na zagrania Rossarda odpowiadał Torres. Atakujący mistrzów Polski utrzymał również regularność w polu serwisowym, przy presji zagrywki ze strony gospodarzy rzeszowianie zaczęli się mylić i to podopieczni Andrei Gardiniego prowadzili 4:1. Niemoc swojego zespołu przerwał Rossard, mniej skuteczny był Śliwka i po bloku naszego zespołu przewaga jeszcze wzrosła. Mistrzowie Polski od pierwszych akcji narzucili rywalom swój styl gry, zagrywki Resovii nie sprawiały większych problemów przyjmującym ZAKSY, dzięki czemu Benjamin Toniutti mógł uaktywniać Łukasza Wiśniewskiego na środku czy Rafała Buszka w atakach z drugiej linii (10:5). Mimo sporej przewagi dla kędzierzynian nie było straconych piłek, nasi zawodnicy próbowali ratować piłki daleko poza bandami. Ta walka przynosiła oczekiwane rezultaty, kiedy przewaga wzrosła do sześciu oczek Andrzej Kowal zdecydował się przerwać grę. Pauza niewiele zmieniła, podopieczni Andrei Gardiniego nie pozwolili rywalom rozwinąć skrzydeł, co prawda mistrzom Polski przytrafiały się błędy własne, jednak były one efektem ryzyka podejmowanego w polu serwisowym. Kiedy wszystko wskazywało, że tę przewagę utrzymamy do końca rywale uaktywnili się w bloku, pierwsza w tej partii seria punktowa Resovii pozwoliła drużynie Andrzeja Kowala odzyskać kontakt punktowy (15:14), zmuszając do reakcji naszego trenera. W końcówce seta utrzymywaliśmy jeden punkt przewagi (18:17), w ważnym momencie w aut zaatakował Jakub Jarosz. Atakujący rywali nie był w stanie przebić się przez blok ZAKSY, tego typu problemów nie miał Maurice Torres i nasz zespół odzyskali kontrolę nad rywalizacją (21:18). Tej partii przyjezdni nie zdołali już uratować, seta pewnym atakiem zakończył Rafał Buszek (25:21).
Mocny start w kolejnym fragmencie meczu zagwarantował naszej drużynie Łukasz Wiśniewski. Do efektownego ataku ze środkowy mistrzów Polski dodał punktowy serwis i to ZAKSA lepiej rozpoczęła drugą partię. Po okresie wyrównanej gry rzeszowianie zaczęli popełniać błędy własne. Wciąż jednak utrzymywała się gra punkt za punkt (6:6). Również w tej partii nie brakowało dłuższych wymian, to właśnie jedna z takich akcji wygranych przez ZAKSĘ (po autowym zagraniu Śliwki), dała mistrzom Polski serię punktową – asa serwisowego dodał Benjamin Toniutti i nasz zespół odzyskał prowadzenie. Tym razem jednak utrzymywała się jednopunktowa przewaga (13:12). Rzeszowianie wyciągnęli wnioski z odsłony premierowej, nie pozwalając naszej drużynie uciec. Lepsze noty zbierał Jakub Jarosz, na zagrania atakującego Resovii odpowiadał Maurice Torres (16:16). Podopieczni Andrzeja Kowala obijając blok naszego zespołu w kontrze zdołali jeszcze odskoczyć nam na dwa oczka (16:18) i tym razem Andrea Gardini zdecydował się przerwać grę. Celne serwisy Sama Deroo poprawiły nieco sytuację mistrzów Polski, jednak wciąż to ZAKSA musiała odrabiać straty (19:20). Niestety w końcówce seta przytrafiły nam się autowe ataki, zagrywka podopiecznych Andrei Gardiniego również straciła na sile i to goście przy stanie 21:24 mieli pierwszą piłkę setową. Partię celnym zagraniem z drugiej linii przedłużył jeszcze Rafał Buszek, tej szansy przyjezdni nie wypuścili z rąk, triumfując 25:22.
Trzeci set to od początku celne zagrania w ataku, przeplatane błędami popełnianymi w polu serwisowym. Zagraniami przynoszącymi rywalom punkty były plasy za blok. Podopiecznym Andrzeja Kowala, obijając rzeszowski blok, odpowiadał Sam Deroo. Po mocnym starcie Asseco Resovii wciąż to goście utrzymywali dwupunktowa zaliczkę (8:10). Skutecznie na lewym skrzydle atakował Rafał Buszek, równie dobrze spisywał się Jakub Jarosz i zespół z Podkarpacia skutecznie tłumił próby niwelowania dystansu (10:12). Cierpliwość opłaciła się, sprawy w swoje ręce wziął kapitan ZAKSY i punktowy serwis Benjamina Toniuttiego wyrównał stan na 12:12. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, rzeszowianie odzyskiwali i tracili prowadzenie. Czujnością przy proszeniu o wideoweryfikację, po zagraniu Rafała Buszka, wykazał się trener Gardini i od stanu po 15 walka rozpoczęła się od nowa. W kontratakach mogliśmy liczyć na skuteczność Maurice’a Torresa, na siatce bezbłędnie reagował Mateusz Bieniek i mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie (18:17). Trener Kowal zdecydował się przerwać grę, co nie pomogło, po wznowieniu rywalizacji błąd w ataku gości pozwolił ZAKSIE zwiększyć prowadzenie. Nie wystarczyło to, aby uniknąć nerwowe końcówki, kolejny zryw Resovii doprowadził do remisu (21:21). Reagując na sytuację na boisku trener Gardini w miejsce Sama Deroo wprowadził jeszcze Rafała Szymurę, po chwili przerywając grę (22:24). Atak Torresa pozwolił jeszcze pozostać w grze, a as serwisowy Łukasza Wiśniewskiego poprawił sytuację i zwycięzcę miała wyłonić gra na przewagi (24:24). W kluczowym momencie nerwowość po obu stronach siatki przekładała się na błędy w polu serwisowym. Niestety zagrywką wstrzelił się Rossard, a kontrę wykorzystał Śliwka, kończąc tę partię i dając Resovii prowadzenie 2:1 (25:27).
W kolejnym fragmencie meczu do gry wrócił Sam Deroo. Belgijski przyjmujący ZAKSY wyprowadził nasz zespół na dwupunktowe prowadzenie (5:3). Ta radość nie trwała jednak długo, od bloku Śliwki odbił się Torres i ponownie mieliśmy remis (5:5). To był początek serii rzeszowian, wykorzystując szanse w kontrach przyjezdni prowadzili 10:7. Szukając poprawy skuteczności w zagraniach z pierwszych akcji Andrea Gardini wprowadził do gry Sławomira Jungiewicza. Mistrzowie Polski zbliżyli się jeszcze do rywali (9:11), jednak czujna gra w obronie gości utrudniała niwelowanie dystansu. Zagraniem niezmiennie przynoszącym punkty był plas na blok Rafała Buszka na lewym skrzydle. W tym secie do ZAKSY uśmiechnęło się też szczęście, i tak po serwisie Łukasza Wiśniewskiego piłka zahaczając o taśmę wpadła w boisko po stronie rywali (13:14). Resovia regularnie poprawiała swoje noty w bloku, co dało ekipie trenera Kowala trzypunktową zaliczkę, w ekspresowym tempie (dzięki skutecznej grze Sama Deroo i bloku Mateusza Bieńka) wróciliśmy do gry (16:17). Po wygranej przez Łukasza Wiśniewskiego rywalizacje jeden na jeden z Dawidem Dryją na tablicy wyników widniał remis (18:18). Niestety w końcówce naszej drużynie przytrafiły się potknięcia, a te wykorzystali przyjezdni (19:21). Problemy z przyjęciem serwisu Rossarda pogłębiły problemy ZAKSY. W końcówce nasz zespół pokazał swoje możliwości w bloku i Resovia poczuła na plecach oddech mistrzów Polski (22:23). Tej partii nie zdołaliśmy uratować, przegrywając 22:25.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów 1:3
(25:21, 22:25, 25:27, 22:25)
Podziel się!