Udany rewanż MKS-u, potknięcie ZAKSY
MKS Będzin
3:1
MKS Będzin
18 stycznia 2020, 17:30
25:17 25:23 28:30 25:19

Mecz 15. kolejki PlusLigi nie ułożył się po myśli siatkarzy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Serię zwycięstw mistrzów Polski przerwał MKS Będzin, rewanżując się naszej drużynie za porażkę w pierwszej fazie rundy zasadniczej.

Spotkanie w Sosnowcu skutecznym atakiem ze środka rozpoczęli kędzierzynianie, na odpowiedź gospodarzy nie musieliśmy długo czekać. Przy utrzymującej się grze na styku na lewym skrzydle nie mylił się Kamil Semeniuk (6:7). Dość niespodziewanie jako pierwsi wyższą przewagę wypracowali podopieczni Jakuba Bednaruka, serię punktową MKS Będzin zawdzięczał regularności Rafała Sobańskiego w polu serwisowym. Kiedy dystans wzrósł do czterech punktów (12:8) Nikola Grbić postanowił przerwać grę. Po wznowieniu rywalizacji skutecznym atakiem w polu rywali zameldował się Arpad Baroti, nasz atakujący nie miał problemu z omijaniem bloku rywali. MKS nie zwalniał jednak tempa, kolejne zagrania duetu Faryna/Sossenheimer sprzyjały będzinianom zarówno w zagraniach z pierwszej akcji, jak i w kontratakach. I tak w końcówce seta rywale prowadzili 17:11. W tej części spotkania nasz trener postanowił wprowadzić do gry Davida Smitha i Piotra Łukasika. Amerykański środkowy pocelował rywali swoim serwisem, czujność w bloku naszego zespołu również zaowocowała i dystans nieco stopniał (19:14). Tym razem to Jakub Bednaruk przywołał swoich podopiecznych do siebie, w kluczowej fazie seta gospodarzy nie zawodził atakujący z ponad 70% skutecznością zagrań Sossenheimer i to MKS Będzin wygrywając 25:17 objął prowadzenie w meczu.

Kolejną odsłonę Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozpoczęła mocnym akcentem. Wyciągając wnioski z poprzedniej partii nasz zespół nie pozwolił tak szybko uciec rywalom. Znakomity start mistrzom Polski zagwarantował Arpad Baroti, seria silnych zagrywek naszego atakującego dała ZAKSIE prowadzenie 7:2. Problemy z odbiorem zagrywki miał David Sossenhemer. Po przerwie na żądanie Jakuba Bednaruka miejscowi zdołali się przełamać. Waleczny zespół z Będzina szukał swoich szans w kontratakach, a cierpliwość pozwoliła im zniwelować straty (6:10, 8:11, 10:11). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, nasz zespół kolejno odzyskiwał i tracił kilkupunktową zaliczkę (12:16, 16:17). MKS-u Będzin z rytmu nie wybiła przerwa na żądanie Nikoli Grbicia, rywale grali cierpliwie, podczas gdy nasz zespół nie ustrzegł się błędów własnych. Po zerwanym ataku w wykonaniu Piotra Łukasika nasz trener postanowił wrócić do ustawienia z Simone Parodim i Krzysztofem Rejno, z którymi rozpoczynaliśmy spotkanie. Punktowy serwis Pająka i blok na Semeniuku postawiły nasz zespół w trudnej sytuacji (21:18). Nasz skrzydłowy zrehabilitował się za to potknięcie, przerywając serię przeciwnika. Przy kolejnych atakach Kamila Semeniuka i błędzie na skrzydle Rafała Sobańskiego wydawać się mogło, że uratujemy tę partię (23:22). Remis zapewnił ZAKSIE atak Barotiego z przechodzącej piłki, niestety w kluczowej akcji nasz zawodnik popełnił błąd (25:23).

Podobnie jak drugi set również kolejna odsłona rozpoczęła się po myśli mistrzów Polski. Sprytnie blok przeciwnika omijał Simone Parodi (1:3). Kiedy gra nieco się wyrównała, a Arpad Baroti stracił nieco na skuteczności nasz trener postanowił desygnować do gry Filipa Grygla. Młody atakujący Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dość szybko zameldował się cennym atakiem. Na lewym skrzydle szans nie marnował Simone Parodi i odzyskaliśmy minimalną zaliczkę, prowadząc 11:10. W tej części spotkania nie brakowało dłuższych wymian, w tych sporo problemów sprawiał nam Rafał Faryna. Przy wymianie sił w ataku to kędzierzynianie utrzymywali jednopunktową zaliczkę (15:14). Seria błędów własnych po naszej stronie siatki i dłuższe wymiany sprzyjające gospodarzom postawiły nasz zespół w trudnej sytuacji (18:15). Nikola Grbić dość mocno rotował składem, na boisku pojawili się jeszcze Sebastian Warda i Przemysław Stępień. Nie wybiło to z rytmu gospodarzy, którzy po skutecznym bloku Sobańskiego prowadzili 19:15. Sygnał do ataku naszej drużynie dał Kamil Semeniuk, to właśnie pojawienie się przyjmującego ZAKSY w polu serwisowym było momentem zwrotnym w tej części meczu. Asy serwisowe i odrzucające rywali od siatki zagrania dały naszej drużynie upragniony remis (19:19). W ataku nie mylił się Filip Grygiel, Kamil Semeniuk punktował również blokiem i to mistrzowie Polski byli o krok dalej, kolejno prowadząc 23:22, 25:24. Waleczni miejscowi odpowiadali naszej drużynie atakami Faryny. Podopieczni Jakuba Bednaruka mieli w górze nawet piłkę meczową, czujna gra w bloku i 100%-skuteczność Kamila Semeniuka pozwoliły nam odwrócić sytuację. Formalności dopełnił David Smith i wygrywając 30:28 pozostaliśmy w grze.

Po wyrównanym początku czwartego seta (4:4), nie ustrzegliśmy się błędów własnych i również w tym secie MKS nieco nam uciekł. Czujna gra w bloku uspokoiła nieco grę (7:7). Przy zmienności sytuacji podopieczni Jakuba Bednaruka zdołali ponownie nam uciec (11:8). Reagując na sytuację Nikola Grbić najpierw przerwał grę, po chwili w miejsce Simone Parodiego desygnując do gry Piotra Łukasika. Wracający do gry po dłuższej przerwie zawodnik w swojej pierwszej próbie nie ustrzegł się błędu. Będzinianie wykorzystywali szanse w kontrach, gdzie szans nie marnował Rafał Sobański i dystans wzrósł do pięciu punktów (13:8). Niestety gospodarze nie zwalniali tempa, do zagrań w ataku punktowy serwis dodał jeszcze Sobański, po chwili asem serwisowym popisał się Ratajczak (18:10). Sytuacja naszego zespołu była jeszcze trudniejsza niż w odsłonie wcześniejszej, tym bardziej, że rywale podbijali zagrania mistrzów Polski, wykorzystując szanse w kontrach. Sytuację ZAKSY nieco poprawiły punktowe ataki Grygla i Wiśniewskiego (20:14). Nasz zespół walczył do ostatniej piłki, przy zagrywkach Łukasza Wiśniewskiego uaktywniliśmy się jeszcze w bloku (23:18). Niestety to nie wystarczyło do odwrócenia losów meczu, spotkanie zakończył atak Faryny (25:19).

MKS Będzin – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1
(25:17, 25:23, 28:30, 25:19)