Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała w meczu 21. kolejki z Treflem Gdańsk. Tym samym gdańszczanie zrewanżowali się naszej drużynie za porażkę z pierwszej rundy fazy zasadniczej.
Mecz w Gdańsku rozpoczęliśmy składem z Bartoszem Bednorzem na przyjęciu, obok nowego zawodnika Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w wyjściowym składzie na przyjęciu pojawił się Adrian Staszewski, w ataku Łukasz Kaczmarek, na rozegraniu Marcin Janusz, na środku siatki duet Norbert Huber/ Dmytro Pashytskyy, a na libero – Erik Shoji.
Spotkanie nie rozpoczęło się po myśli naszego zespołu, miejscowi wykorzystali problemy z przyjęciem siatkarzy ZAKSY dość szybko wypracowując kilkupunktową zaliczkę. Czujna gra gdańszczan w bloku i kontrataki wykorzystywane przez Martineza zmusiły do reakcji Tuomasa Sammelvuo (9:4). Niestety pauza nie wybiła z rytmu naszych rywali, zagrywką zapunktował jeszcze Niemiec, a przy kolejny kontrach strata mistrza Polski wzrosła już do ośmiu oczek (12:4). Kędzierzynian z niewygodnego ustawienia wyprowadził Bartosz Bednorz, skutecznie kolejne akcje na środku siatki kończył Norbert Huber i nasz zespół stopniowo odzyskiwał swój rytm gry (12:8). Przy kolejnych dłuższych wymianach kończonych przez Norberta Hubera i Bartosza Bednorza sytuacja naszego zespołu była coraz lepsza (14:12). Celnym zagraniem z przechodzącej piłki popisał się jeszcze Łukasz Kaczmarek, a chwilę później zerwany atak miejscowych doprowadził do wyrównania (14:14). Kolejna seria gospodarzy odwróciła sytuację po raz kolejny (17:14). Skuteczność w ataku Łukasza Kaczmarka i Bartosza Bednorza były jeszcze zapowiedzią wyrównanej końcówki (21:21). Kluczowa faza seta należała jednak do miejscowych, pewne zagrania Bołądzia pozwoliły gdańszczanom ponownie odskoczyć (24:21) i finalnie wygrać 25:22.
W drugiej partii nie pozwoliliśmy tak szybko uciec rywalom, kolejne ataki Bednorza z drugiej linii i punktowe bloki w wykonaniu naszego zespołu sprzyjały utrzymywaniu gry na styku (3:3). To była dopiero próbka możliwości siatkarzy mistrza Polski, szans w kontratakach nie marnował Bednorz i prowadziliśmy 9:6. Niestety równie pewnie w ataku radził sobie Bołądź i od stanu po 9 walka zaczęła się na nowo. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, nasz zespół kolejno odzyskiwał (9:11) i tracił prowadzenie (12:12). Kolejne pewne ataki Łukasza Kaczmarka i czujność na siatce Norberta Hubera zmusiły trenera miejscowych do sięgnięcia po przerwę na żądanie (13:16). Reakcja rywali była niemal natychmiastowa, w szeregi naszego zespołu wróciły problemy z przyjęciem zagrywki (16:16) i trener Sammelvuo desygnował do gry Aleksandra Śliwkę. Nasz kapitan zmienił Bartosza Bednorza. Kędzierzynianie wyszli z niewygodnego ustawienia, a w końcówce partii pod siatkę wrócił nowy przyjmujący kędzierzynian. Cierpliwa gra ZAKSY opłaciła się na środku siatki nie mylił się Norbert Huber, sytuacyjną piłkę wykorzystał Adrian Staszewski i to nasz zespół przy stanie 22:24 miał pierwsza piłkę setową. Kropkę nad „i”, obijając blok przeciwnika, postawił Łukasz Kaczmarek (22:25).
Również trzecia odsłona to wyrównany start przy wymianie sił w ataku. Naszej drużynie prowadzenie zapewniły zagrywki Adriana Staszewskiego (3:4). Na kolejne ataki Kaczmarka odpowiadał Bołądź, co sprzyjało utrzymywaniu kontaktu punktowego (5:5, 8:7). Dopiero kontry w wykonaniu Martineza i pojawienie się Sawickiego w polu serwisowym pogłębiło problemy kędzierzynian, przy serii punktowej zespołu z Gdańska było już 14:9. W tej części meczu na boisku zameldował się jeszcze Wojciech Żaliński. Kędzierzynianie wyszli z niewygodnego ustawienia, presja rywali utrzymywała się, skuteczna gra miejscowych w kontratakach miała odzwierciedlenie na tablicy wyników i przy stanie 18:11 trener Sammelvuo musiał wykorzystać kolejną przerwę na żądanie. W tej partii na boisku zadaniowo pojawił się jeszcze David Smith, nasz zespół wciąż jednak musiał szukać serii punktowej (20:14). Kolejne ataki Łukasza Kaczmarka i czujna gra w bloku Dmytro Pashytskiego przywróciły nam nadzieję na odwrócenie losów seta (22:17), niestety nie ustrzegliśmy się błędów własnych, a te w połączeniu ze skutecznymi atakami Bołądzia wystarczyły (25:18).
W czwartym secie od pierwszych akcji na boisku po naszej stronie siatki został wprowadzony w końcówce trzeciej partii Wojciech Żaliński. Wzorem odsłon poprzednich również tym razem rozpoczęliśmy od gry punkt za punkt (3:3). Siła serwisu gospodarzy pozwoli gdańszczan nieco odskoczyć (6:4), skuteczne ataki Dmytro Pashytskiego oraz błędy Martineza doprowadziły do remisu (6:6). Niestety również tym razem szybciej zareagowali nasi rywale, siatkarze ZAKSY mieli problemy z przebiciem się przez gdański blok (10:7). Nie zniechęciło to mistrzów Polski, po raz kolejny nasz zespół przetrzymał napór ze strony przeciwnika, kolejne zagrania Wojtka Żalińskiego doprowadziły do wyrównania (11:11), a atak Łukasz Kaczmarka wyprowadził nasz zespół na prowadzenie 11:12. Seria przy zagrywkach Marina Janusza trwała, zmuszając trenera Trefla Gdańsk do reakcji (11:13). Pech nie omijał kędzierzynian w tej partii, szczególnie przy ustawieniu z Sawickim w polu serwisowym (14:13). Kontrataki wykorzystywane przez Łukasza Kaczmarka odwróciły co prawda sytuację (16:17), jednak celność zagrywek Kampy ponownie postawiła nasz zespół w trudnej sytuacji (19:21). W kluczowej fazie seta punktowym blokiem na Bołądziu popisał się Wojciech Żaliński, zapowiadając grę punkt za punkt (21:21). Mimo walki do końca niestety nie zdołaliśmy przedłużyć losów spotkania, mecz asem serwisowym zakończył Bołądź (25:23).
Trefl Gdańsk – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1
(25:22, 22:25, 25:18, 25:23)
Podziel się!