Wygraną ZAKSY zakończył się towarzyski mecz w Opatówku. Do zwycięstwa nasz zespół potrzebował pięciu setów. To było drugie spotkanie kontrolne obu ekip, pierwszy mecz również wygrali podopieczni Andrei Gardiniego. Już za tydzień wracamy na ligowe parkiety w walce o finał PlusLigi siatkarzy.
Podobnie jak pierwszy mecz spotkanie w Opatówku nasz szkoleniowiec wykorzystał do przetestowania różnych wariantów ustawienia, i tak na boisku pojawiali się zawodnicy, którzy dotychczas nie otrzymywali tak wielu szans. Już pierwsze akcje spotkania zapowiadały wyrównane widowisko, regularnie celnymi atakami w boisku rywali meldowali się Sam Deroo i Łukasz Kaczmarek. Naszym zawodnikom odpowiadał nie mniej skuteczny Bartosz Kurek. To właśnie reprezentant Polski był najpewniejszym punktem stołecznych. W tej partii dość długo żadna z ekip nie była w stanie wypracować wyższego prowadzenia, dopiero czujna gra w bloku Kurka i ataki Łukasika pozwoliły Onico przejąć kontrolę, zmuszając trenera Gardiniego do reakcji (12:15). Nie był to ostatni manewr naszego szkoleniowca i chwilę później na boisku pojawili się Przemysław Stępień z Brandonem Koppersem. Nawet skuteczność naszych środkowych w końcówce partii nie zdołała odwrócić losów seta, do duetu Kurek/ Łukasik dołączył Vigrass i siatkarze z Warszawy wygrywając 25:20 objęli prowadzenie w meczu.
W kolejnej odsłonie role się odwróciły, chociaż początki partii stawiały nasz zespół w trudnej sytuacji. Seria kontrataków stołecznych zrobiła różnice i już w początkowej fazie partii to nasi rywale prowadzili 10:7. Dobrą passę rywali przerwał Sam Deroo, w bloku uaktywnił się Łukasz Wiśniewski i wróciliśmy do gry na styku (12:12). ZAKSĘ na prowadzenie chwilę później wyprowadził Łukasz Kaczmarek, w tej części spotkania trener Antiga postanowił dość mocno rotować składem. Na boisku zobaczyliśmy m.in. Penczewa czy Vernona-Evansa. Te manewry nie wybiły z rytmu dobrze dysponowanych kędzierzynian, wysoki poziom efektywności w zagraniach z pierwszych akcji gwarantował nam Olek Śliwka i w kluczowej fazie seta prowadziliśmy już 20:16. Niemal zgodnie z tradycją Andrea Gardini przeprowadził jeszcze podwójną zmianę i na boisku pojawili się Stępień z Koppersem. Utrzymując koncentrację ZAKSA nie pozwoliła odebrać sobie triumfu, kluczowy punkt w tej partii zapisał Olek Śliwka (25:21).
Partia trzecia to nieco więcej rotacji w składzie naszego zespołu, podobnie jak pierwsze dwa sety początek zmagań to jeszcze gra na styku przy wymianie sił w ataku. Pewnie blok rywali mijał Sam Deroo, potwierdzając że powoli wraca do swojej optymalnej formy. Równie dużo problemów sprawiali przeciwnikom środkowi, na skuteczności stracił natomiast as rywali, co sprzyjało naszej drużynie. Tym razem dość długo żadna z drużyn nie była w stanie wypracować wyższego prowadzenia, na przestrzeni niemal całej partii utrzymywaliśmy grę na styku (8:9, 13:12, 17;16). Dopiero seria skutecznych zagrań Śliwki zmusiła trenera Warszawy do reakcji (21:17). Reakcja stołecznych była niemal natychmiastowa, celny serwis Kwolka doprowadził do nerwowej końcówki (22:21). W tej części meczu poza Stępniem i Koppersem na boisku pojawił się Tomasz Kalembka. Błędy własne siatkarzy Onico i skuteczny blok Sama Deroo doprowadziły nas do końca seta (25:23).
Swoje szanse gry otrzymali również Mateusz Sacharewicz i Rafał Szymura. Czwarty set spotkania nie ułożył się jednak po myśli naszego zespołu. Mocny start stołecznych zmusił ZAKSĘ do pogoni za rywalem praktycznie od początkowej fazy seta (6:11). Przerwa na żądanie naszego trenera nieco pomogła, na skrzydłach pewnie atakowali Deroo z Szymurą, naszym zawodnikom odpowiadali Penczew z Vigrassem. Tej partii nie zdołaliśmy już uratować (16:25) i zwycięzcę musiał wyłonić tie-break. Decydującą partię rozpoczęliśmy nieco nerwowo – od błędów w polu serwisowym. Również stołeczni nie ustrzegli się potknięć. Na dłuższej przestrzeni żadna z drużyn nie była w stanie uciec rywalom. Zagrania Kwolka w lepszej sytuacji postawiły Warszawian (5:6), jednak nie na długo. Po zmianie stron boiska swoje noty w ataku poprawili Deroo z Koppersem, celnym serwisem popisał się Rafał Szymura (12:11). Nie był to koniec emocji, triumfatora musiała bowiem wyłonić gra na przewagi, ważne punkty gwarantował nam Brandon Koppers, kropkę nad ‘i’ postawił Mateusz Sacharewicz (17:15). Tym samym podobnie jak w zeszłotygodniowym sparingu z Onico Warszawą również tym razem lepsza była ZAKSA.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Onico Warszawa 3:2
(20:25, 25:21, 25:23, 16:25, 17:15)
Podziel się!