Podział punktów w Warszawie

Po blisko 3-godzinnym, zaciętym spotkaniu w Warszawie zwycięzcę musiał wyłonić tie-break. ZAKSA walczyła do końca, niestety finalnie z wygranej mogli się cieszyć gospodarze.

Mecz w Warszawie rozpoczęliśmy składem z Marcinem Januszem na rozegraniu, Łukaszem Kaczmarkiem w ataku, przyjmującymi Aleksandrem Śliwką i Bartoszem Bednorzem, środkowymi Davidem Smithem i Dmytro Pashytskyym oraz Erikiem Shoji (libero).

Udany start meczu zagwarantowały nam serwisy Davida Smitha, rywalizację punktowym atakiem z drugiej linii otworzył Aleksander Śliwka, w kolejnej akcji równie skuteczny był Bartosz Bednorz, do celnych ataków swoich kolegów David Smith dodał punktową zagrywkę i było 3:0. Po stronie miejscowych odpowiadali Szalpuk z Tillie, jednak kędzierzynianie nie zwalniali tempa, błędy rywali i kontrataki kończone przez naszego kapitana sprzyjały utrzymywaniu prowadzenia (3:7). Po zerwanym ataku Bołądzia dystans wzrósł do pięciu oczek, jednak sytuację stołecznych poprawił nieco Tillie (8:11). W kolejnych dłuższych wymianach mogliśmy liczyć na Łukasza Kaczmarka, a przy efektownych obronach Erika Shoji nie brakowało długich, zaciętych wymian. Po sprytnym zagraniu Aleksandra Śliwki przy stanie 11:16 trener miejscowych musiał interweniować. Rywali swoim serwisem pocelował jeszcze Marcin Janusz i wydawać się mogło, że prowadzenie ZAKSY w tej partii jest niezagrożone (12:18). Sygnał do ataku gospodarzom dał jednak Tillie, dodatkowo czujna gra miejscowych w bloku sprawiła, że nasza przewaga stopniała w końcówce do dwóch punktów (17:19). Tym razem to Adam Swaczyna postanowił przerwać grę. Po wznowieniu rywalizacji ważną akcje zakończył Aleksander Śliwka (17:20), naszym zawodnikom w kolejnych akcjach odpowiedział Bołądź i znów było nerwowo (21:22). Błędy rywali i skuteczna gra naszego kapitana zrobiły jednak różnicę, seta zakończył skuteczny blok naszego zespołu na Bołądziu (21:25).

W drugiej partii na początku byliśmy świadkami gry na styku (4:4). Kolejne zagrania w wykonaniu Davida Smitha (najpierw atak, następnie blok na Szalpuku) dały początek serii punktowej podopiecznym Adama Swaczyny. Niezmiennie na skuteczności nie tracili Aleksander Śliwka z Łukaszem Kaczmarkiem i przewaga wzrosła już do pięciu punktów (5:10). W tej partii nie brakowało długich, zaciętych wymian, w tych lepiej spisywali się kędzierzynianie, tym samym kontrolując sytuację (7:12). Wrażenie robiła też skuteczna gra w bloku naszego zespołu, dzięki której dystans wzrósł do ośmiu oczek (9:18). Swoje noty w tej części meczu, pewnymi zagraniami na środku siatki, poprawiał jeszcze Dmytro Pashytskyy (11:19). Kolejne zmiany po stronie stołecznych nie były w stanie odmienić sytuacji. Pewni swego kędzierzynianie kontrolowali sytuację, a efektowne zagrania Aleksandra śliwki w atakach z drugiej linii były gwarantem zdobyczy punktowych (14:22). Na tak grającą ZAKSĘ zespół trenera Grabana nie był w stanie znaleźć sposobu (16:25).

Role się odwróciły na początku trzeciej partii, tym razem skuteczność w bloku sprzyjała ekipie z Warszawy (4:2). Na prawym skrzydle nie do zatrzymania był jednak Łukasz Kaczmarek i odzyskaliśmy kontakt punktowy z rywalem (4:3). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, po ataku Firleja z sytuacyjnej piłki Projekt prowadził 8:5, aby po kontrataku zwieńczonym sprytnym plasem Łukasza Kaczmarka za blok było 8:7. Ten fragment spotkania był zdecydowanie najbardziej wyrównany, niezmienni ZAKSA brylowała w elemencie bloku, po kolejnych blokach Pashytskiego na Bołądziu (11:12) trener Graban zdecydował się na zmiany. I tak na boisku zameldował się Linus Weber. Przy wymianie ciosów na siatce na zagrania Tillie odpowiadał Śliwka (14:15). Kiedy rywale odskoczyli na dwa oczka Adam Swaczyna postanowił interweniować, przerwa na żądanie naszego trenera odwróciła sytuację i po czujnej grze w bloku doprowadziliśmy do wyrównania (17:17). Miejscowi odzyskali dwupunktową zaliczkę, powstrzymując na siatce Bartosza Bednorza (20:18),  odpowiedzieliśmy tym samym i  od stanu po 21 walka rozpoczęła się na nowo. Dobra zagrywka Dimy Pashytskiego pozwoliła nam jeszcze odwrócić sytuację (21:22), niestety skuteczność Webera i celny serwis atakującego Projektu pomogły miejscowym, tym samym przedłużając rywalizację (25:23).

Rywalizację punkt za punkt, przy wymianie ciosów na siatce siatkarze obu ekip kontynuowali od początku czwartego seta (4:3). Stołeczni, przy zagrywkach Szalpuka odskoczyli nieco, jednak przerwa na żądanie i dłuższe wymiany w wykonaniu naszego zespołu pozwoliły nam w ekspresowym tempie doprowadzić do wyrównania (6:6). Asem serwisowym na Arturze Szalpuku popisał się jeszcze Dima Pashytskyy, do zagrań w ataku punktowy serwis dodał również Aleksander Śliwka i prowadziliśmy 10:9. Czujność naszego trenera przy wykorzystywaniu wideoweryfikacji zwiększyła jeszcze przewagę (9:11). Po asie serwisowym Łukasza Kaczmarka wydawało się, że to ZAKSA przystąpiła do budowania dystansu (12:15), niestety zagrania Webera po raz kolejny doprowadziły do wyrównania (15:16). Błędy własne naszego zespołu i celne zagrania Webera postawiły ZAKSĘ w trudnej sytuacji (20:17). Kędzierzynian z niewygodnego ustawienia wyprowadził Aleksander Śliwka, w kluczowej fazie seta punktowaliśmy blokiem (22:20), niestety mimo walki nie zdołaliśmy uratować tej partii (25:20).

Po falstarcie w decydującym secie (3:1) ważny kontratak zakończył Aleksander Śliwka. Chwilę później przy zagrywkach Bartosza Bednorza i znakomitych obronach Erika Shoji nasz zespół odrobił straty, nawet wychodząc na prowadzenie 5:4 po ataku naszego kapitana. Nie był to ostatni zwrot akcji i po chwili to Adam Swaczyna musiał przerwać grę (6:5), przy zmianie stron boiska w minimalnie lepszej sytuacji byli gospodarze (8:7). Celne zagrania w ataku Szalpuka czy Bednorza przeplatały błędy popełniane przez siatkarzy obu ekip w polu serwisowym (11:11). Ważną akcje na korzyść naszego zespołu rozstrzygnął Łukasz Kaczmarek, chwilę później w kontrze zapunktował Aleksander Śliwka i odwróciliśmy sytuację (13:14). W wymianie ciosów na siatce mogliśmy liczyć na duet Bednorz/ Kaczmarek (15:16). Niestety pechowy upadek Marcina Janusza pomógł ekipie z Warszawy odwrócić sytuację (17:16), tej zaliczki miejscowi nie wypuścili z rąk (18:16).

Projekt Warszaw – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2
(21:25, 16:25, 25:23, 25:20, 18:16)