Pierwsza wygrana ZAKSY w Arenie Gliwice

Za naszym zespołem spotkanie kontrolne z Jastrzębskim Węglem. ZAKSA do meczu przystąpiła w komplecie, po stronie jastrzębian zabrakło Salvadora Olivy. Spotkanie było znakomitą okazją do przetestowania Areny Gliwice, szkoleniowcy obu drużyn rotowali składami, sprawdzając różne ustawienia. Po zaciętej pięciosetowej walce triumfowała ZAKSA.

Mecz z Jastrzębskim Węglem rozegraliśmy w Arenie Gliwice, a więc obiekcie w którym już za kilka dni ZAKSA podejmie wicemistrza Włoch – Cucine Lube Civitanova. Mimo że to nie wynik był najważniejszy finalnie to nasz zespół mógł cieszyć się z triumfu. ZAKSA rozpoczęła podstawowym składem, na jaki Andrea Gardini stawiał w ostatnich spotkaniach ligowych. Mecz rozpoczęliśmy nieco nerwowo, jednak zagrania Aleksandra Śliwki pozwoliły utrzymywać kontakt punktowy z rywalem, po stronie jastrzębian szans w ataku nie marnował Dawid Konarski. Podopieczni Andrei Gardiniego uaktywnili się również w grze blokiem, spora w tym zasługa Łukasza Wiśniewskiego. Przy dłuższych wymianach w ataku mogliśmy liczyć na Łukasza Kaczmarka (8:8). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i przy zrywie w ataku podopieczni Roberto Santilliego wyszli na prowadzenie 11:9. Radość gości nie trwała długo, celne serwisy Mateusza Bieńka i czujna gra w bloku naszego kapitana wyrównały stan (14:14). Mimo towarzyskiego charakteru spotkania nie brakowało długich, zaciętych wymian, w tych lepiej reagowali nasi zawodnicy i przy stanie 16:14 Roberto Santilli zdecydował się przerwać grę. Końcówka seta to błędy własne gości i konsekwentna gra naszego zespołu, zwieńczona wygraną 25:19.

IMG_20190110_155007

Tego rytmu gry nasz zespół nie zgubił, w kolejnej odsłonie od pierwszych akcji grą obronną imponował Paweł Zatorski, przeszkodę nie do przejścia dla rywali stanowił kędzierzyński blok. Kolejne ataki duetu Śliwka/Kaczmarek pozwoliły podopiecznym Andrei Gardiniego kontrolować przebieg zmagań (7:5). Efektownym zagraniem z drugiej piłki popisał się jeszcze Kampa, szansę na lewym skrzydle wykorzystał Lyneel i gra się nieco unormowała. Nie było to ostatnie słowo gości i od stanu 9:9 utrzymywała się gra na styku. Niezmiennie regularnie zagrania na naszą korzyść rozstrzygali środkowi – dobre noty zbierał Łukasz Wiśniewski. Niestety nie obyło się bez nerwowości, pechowe dla naszego zespołu okazało się ustawienie z Grzegorzem Kosokiem w polu serwisowym, przy zagraniach swojego środkowego jastrzębianie wyszli na prowadzenie (13:10). Trzypunktowy dystans utrzymywał się na dłuższej przestrzeni seta, nasz zespół kolejno odrabiał stratę, aby pozwolić dojść rywalom do głosu. W końcówce seta (17:20) Andrea Gardini przywołał jeszcze swoich podopiecznych do siebie. Zagrywki Aleksandra Śliwki poprawiły jeszcze sytuację naszego zespołu (20:22), mimo walki do końca ten set padł łupem gości, którzy wygrali 25:22.

Trzeci set to falstart naszego zespołu, kolejne zagrania jastrzębian przynosiły oczekiwane rezultaty. W grę kędzierzynian wkradło się nieco błędów i jastrzębianie prowadzili 12:7. W tej części spotkania trener ZAKSY zdecydował się na zmiany – Sama Deroo zastąpił Brandon Koopers, po chwili na boisku pojawili się również Sławomir Jungiewicz i Mateusz Sacharewicz. Mimo prób niwelowania dystansu na dłuższej przestrzeni seta nie potrafiliśmy doprowadzić do wyrównania, utrzymywaniu prowadzenia przez gości sprzyjały ataki Christiana Fromma. Nasz zespół nie rezygnował z walki, i tak zagrywki Sławomira Jungiewicza i spryt Mateusza Bieńka na siatce pozwoliły naszej drużynie odzyskać kontakt punktowy (16:17), a po chwili wyrównać na 17:17. Tym razem to trener gości musiał reagować, przywołując swoich podopiecznych do siebie. W kluczowej części seta ponownie to nasi rywale byli o krok dalej (19:21). Tym razem jastrzębianie nie pozwolili odebrać sobie zaliczki, triumfując 25:21 po ataku Fromma.

IMG_20190110_155008

Nie było to ostatnie słowo naszego zespołu w tym spotkaniu. W kolejnej odsłonie na boisku zobaczyliśmy Przemysława Stępnia, Tomasza Kalembkę, Rafała Szymurę, Pawła Zatorskiego zastąpił Kamil Szymura, pozostali również pojawiający się wcześniej Sacharewicz, Koopers i Jungiewicz. Pierwsze akcje to wymiana sił w ataku i gra na styku (5:5). Pewnym punktem naszego zespołu był Brandon Koopers, Kanadyjczyk pewnie omijał blok rywali, wyprowadzając ZAKSĘ na prowadzenie 9:7. Skrzydłowemu wicemistrzów Polski odpowiadał reprezentant Francji – Julien Lyneel. Wymianę sił na siatce przerywały błędy popełniane przez zawodników obu ekip na siatce. Niezmiennie jednak kilkupunktowe prowadzenie sprzyjało ekipie Andrei Gardiniego (14:11). Niestety nie utrzymaliśmy tej zaliczki do końca, punktowy blok jastrzębian na Jungiewiczu, a następnie celność zagrywek Lyneela doprowadziły do wyrównanej końcówki. Od stanu po 19 żadna z drużyn nie była w stanie wypracować znacznej przewagi. W końcówce seta (przy stanie 24:23) Andrea Gardini przerwał jeszcze grę, chwilę później kropkę nad „i” postawił Sławomir Jungiewicz.

Zwycięzcę spotkania musiał więc wyłonić tie-break. Żadna z drużyn nie odpuszczała, w decydującej partii utrzymywała się gra na styku (5:5). Dopiero celne zagrywki Brandona Koopersa wyprowadziły nasz zespół na prowadzenie (8:5). W ataku mogliśmy liczyć na Sławomira Jungiewicza, dobre noty na środku siatki zbierał natomiast Mateusz Sacharewicz (9:6). W kluczowej części spotkania efektownym zagraniami z drugiej linii popisał się jeszcze Rafał Szymura (12:9), chwilę później decydujący punkt na konto ZAKSY zapisał Mateusz Sacharewicz (15:11).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:2
(25:19, 22:25, 21:25, 25:23, 15:12)