Olsztynianie bez szans, ZAKSA odsyła kolejnego rywala
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
3:1
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
14 grudnia 2019, 17:30
25:21 25:14 23:25 25:14

W ostatnim spotkaniu przed świętami, rozgrywanym na własnym terenie, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 pokonała Indykpol AZS Olsztyn. Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrany został Kamil Semeniuk.

Już w pierwszych akcjach spotkania byliśmy świadkami dłuższych wymian. Kędzierzynianie mogli liczyć na skutecznego na środku siatki Łukasza Wiśniewskiego. Nasz środkowy pocelował rywali jeszcze kąśliwym serwisem, wyprowadzają ZAKSĘ na prowadzenie 4:3. Przy rywalizacji na styku dość długo żadna z ekip nie była w stanie wypracować wyższego prowadzenia (8:8). Po stronie rywali uaktywnił się jeszcze Mateusz Mika,  wyprowadzają gości na minimalne prowadzenie. Radość akademików nie trwała długo, w zagraniach z drugiej linii nie mylił się Kamil Semeniuk, niwelując dystans (10:10). Z blokiem mistrzów Polski radził sobie Jan Hadrava, co sprzyjało utrzymywaniu kontaktu punktowego (14:14). Wyrównana gra na siatce pozwalała myśleć o zaciętej końcówce. Podopieczni Nikoli Grbicia grali cierpliwie, Czujność w bloku duetu Wiśniewski/Baroti i seria znakomitych zagrywek Olka Śliwk uspokoiły nieco grę, bowiem to ZAKSA prowadziła 21:18. Przerwa na żądanie Paolo Montagnaniego nie wybiła z rytmu naszego mistrza świata, który ponownie zapunktował bezpośrednio zagrywką (22:18). Kluczowa faza seta to jeszcze as serwisowy w wykonaniu Łukasza Wiśniewskiego, formalności dopełnił Kamil Semeniuk (25:21).

W drugim secie meczu znakomity start zagwarantował nam Aleksander Śliwka, seria serwisów przyjmującego Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wyprowadziła nasz zespół na pięciopunktowe prowadzenie (6:1). Na siatce wysoki poziom efektywności utrzymywał Kamil Semeniuk, przeszkodą dla naszego skrzydłowego nie był nawet potrójny blok rywali. Odpowiedzią na serię skutecznych zagrań naszego zespołu były pojedyncze skuteczne ataki Jana Hadravy. Niezmiennie jednak to kędzierzynianie kontrolowali sytuację (11:7). Sygnał do ataku dał swoim kolegom Mateusz Mika, dzięki czemu akademicy zbliżyli się nieco do ZAKSY (11:9). Odpowiedź mistrza Polski była niemal natychmiastowa, kolejne ataki Barotiego i Wiśniewskiego pozwoliły odzyskać bezpieczną przewagę (14:9). Przy zagrywkach naszego kapitana w kontratakach brylowali także skrzydłowi, a do zagrania swoich kolegów Benjamin Toniutti dodał asa serwisowego (16:9). Trener gości przerwał jeszcze grę, niewiele to pomogło, podopieczni Nikoli Grbicia podbijali niemal każdy atak rywali, a w dłuższych wymianach sprytem i technicznymi umiejętnościami wykazywał się jeszcze Aleksander Śliwka (19:9). W tej partii niewiele się mogło zmienić, nasz trener dał szansę gry zawodnikom dotychczas mającym mniej okazji do gry: Sebastianowi Wardzie i Adamowi Smolarczykowi. Utrzymując ten rytm gry ZAKSA wygrała pewnie – 25:14.

Również trzeci set to mocny początek w wykonaniu naszego zespołu, ZAKSA utrzymywała przewagę na siatce prowadząc kolejno 4:2, 8:6. Tym razem jednak, podobnie jak miało to miejsce w odsłonie premierowej, przyjezdni zdołali doprowadzić do wyrównania (9:9). W konfrontacji z atakami Arpada Barotiego olsztynianie byli jednak bezradni i to ZAKSA była o krok dalej (10:9). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, na środku siatki punktował David Smith i ZAKSA prowadziła dwoma oczkami, zryw AZS-u (w tym skuteczny blok na Barotim) doprowadził do wyrównania. Dość niespodziewanie w końcówce seta to goście mogli się pochwalić dwupunktową zaliczką (16:18), zmuszając Nikolę Grbicia do reakcji. Pauza przyniosła oczekiwane rezultaty i w ekspresowym tempie doprowadziliśmy do wyrównania (21:21). Na skrzydłach nie mylił się Kamil Semeniuka, nasz przyjmujący uaktywnił się również w polu serwisowym i fani mistrza Polski mogli odetchnąć z ulgą (22:21). Kolejny zryw gości niestety dał im zwycięstwo 25:23, przedłużając losy meczu.

Po wznowieniu rywalizacji powtórzył się scenariusz  z drugiego seta, nasz zespół przystąpił do ataku od pierwszych piłek, szans w kontrach nie marnował Kamil Semeniuk, swobodnie blok rywali mijał również Arpad Baroti i prowadziliśmy 7:3. Dominacja naszego zespołu była bezdyskusyjna, kędzierzynianie mogli liczyć na skutecznych w ataku Semeniuka ze Śliwką. Olek Śliwka do zagrań w ataku dodał serię odrzucających rywali od siatki zagrywek i prowadziliśmy już 15:8. Czujnością przy wykorzystywaniu wideoweryfikacji popisał się nasz trener, dzięki czemu w końcówce dystans wzrósł do dziesięciu punktów (18:8). Kolejne ataki Kamila Semeniuka na skrzydle przybliżały nasz zespół  do celu. W tej części i mecz olsztynianie mogli jedynie zmniejszyć rozmiar porażki. Punkty na konto swojego zespołu zapisał jeszcze  Kapica z Seyedem, rywalem odpowiedział Baroti i było już 20:12. Dobrą zmianę w końcówce dał jeszcze Smolarczyk, dwukrotnie blokując rywali. Tę partię zakończyliśmy równie pewnie co drugiego seta – 25:14.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Indykpol AZS Olsztyn 3:1

(25:21, 25:14, 23:25, 25:14)