Minisiatkówka rozwija się w Kędzierzynie-Koźlu

W zakończonym niedawno turnieju finałowym Kinder+Sport mogliśmy się pochwalić silną obsadą. W rywalizacji najlepszych ekip poszczególnych kategorii mogliśmy zobaczyć aż cztery ekipy z Kędzierzyna-Koźla.

Tegoroczne finały największego turnieju minisiatkówki w Polsce pokazały, że minisiatkówka na dobre zadomowiła się w kędzierzyńskich szkołach. O bogatym doświadczeniu kędzierzynian w turniejach finałowych cyklu Kinder+Sport opowiadał nam trener młodych adeptów Marcin Nurski. Pierwszy raz na finałach w Zabrzu byłem w 2007 roku I tak co roku udaje nam się być przynajmniej z jedną, a czasem czterema drużynami. Także różnie to bywa, czasami się biega pomiędzy kilkoma boiskami, a czasem stoi pomiędzy dwoma, trzeba obserwować sytuację i w razie potrzeby pomagać chłopcom – zaznaczył wyjątkowo aktywny podczas finałów szkoleniowiec, który nieraz musiał wspierać kilka swoich drużyn jednocześnie.

IMG_20180707_114750

Bogaty dorobek kędzierzyńskiej młodzieży to nie tylko sam udział, ale również zdobycze medalowe i puchary. W poprzedniej edycji turnieju reprezentanci naszego miasta uplasowali się na podium. Zeszłoroczni zwycięzcy w kategorii dwójek również tym razem pojawili się na finałach w Zabrzu, w zestawieniu: Aleksander Opania, Dawid Banasiak i Marcel Steyer reprezentujący PSP 11 Kędzierzyn-Koźle I młodzi kędzierzynianie pokonali swoich rówieśników zdobywając złote medale. – Oni w zeszłym roku, jako młodsi rocznikowo zdobyli medal mistrzostw Polski w kategorii klas czwartych i teraz bronili tego trofeum – mówił Marcin Nurski, trener zwycięzców w kategorii dwójek, dodając, że w przypadku tej najmłodszej kategorii wiekowej w rywalizacji minisiatkowki to nie wzrost odgrywa kluczowa rolę. W przypadku młodych adeptów z Kędzierzyna-Koźla nie bez znaczenia było zgranie. –Tutaj liczy się technika, to jest akurat grupa młodych chłopaków, którzy do mnie chodzą na zajęcia popołudniowe już od pierwszej klasy. Także dla nich to już czwarty rok w minisiatkówce, to daje nam na razie przewagę. Ale inne kluby i szkoły gonią nas, bo również mają swoje umiejętności, które teraz szkolą – dodał.

IMG_20180707_114311

Zainteresowanie siatkówką w Kędzierzynie-Koźlu nie słabnie, czego potwierdzeniem mogła być również silna obsada w Kinder+Sport, gdzie mogliśmy się pochwalić kilkoma mocnymi ekipami. Po raz pierwszy Kędzierzyn-Koźle wystawił również zespół łączony, reprezentowany przez zawodników dwóch szkół. Jak mówił Marcin Nurski nie było to szczególne zaskoczenie, a taki manewr podyktowany był dobrem i myślą o przyszłości młodych zawodników. –W tym roku mieliśmy cztery drużyny z Kędzierzyna-Koźla, w tym jeden zespół łączonych szkół. Jest to być może w rzadko spotykane, natomiast patrzymy na to czysto logicznie. Kiedy w dwóch szkołach mamy po dwóch chłopaków w danym roczniku, którzy dobrze grają, to po co mamy się wzajemnie eliminować w finałach wojewódzkich, gdzie dochodzi konkurencyjny silny ośrodek z Nysy, kiedy ci chłopcy, którzy za rok trafia do tego samego ośrodka szkoleniowego już teraz mogą się zgrywać– kontynuował trener, odnosząc się do popularności siatkówki w naszym mieście. –ZAKSA na pewno nakręca to wszystko, bo żyjemy w mieście siatkówki. Praktycznie każdy z dzieciaków, których mam w grupie chodzi z rodzicami na mecze ZAKSY, są dumni, to są ich idole. Starają się brać z nich przykład i chcą pokazać się na arenie krajowej- dodał Nurski, a jego słowa potwierdzili młodzi bohaterowie tegorocznych finałów, którzy wśród swoich siatkarskich idoli wymieniali siatkarzy ZAKSY, m.in. Sama Deroo i Benjamina Toniuttiego, padały również takie nazwiska jak Ngapeth czy Zaytsev.

IMG_20180707_145025