Podobnie jak pierwszy półfinał z Jastrzębskim Węglem również mecz rewanżowy rozstrzygnął się w trzech setach. Nasz zespół nie dał rywalom szans, kontrolując sytuację na przestrzeni całego spotkania.
Początek meczu nie ułożył się po myśli naszego zespołu. Najpierw atak skończył Muzaj, następnie błędy ZAKSY i kontry w wykonaniu rywali zbudowały pierwszą wyższą przewagę przyjezdnych – 4:0. Na tym etapie Ferdinando de Giorgi postanowił zareagować, przerwa na żądanie szkoleniowca przyniosła oczekiwane rezultaty. Przy grze na styku wciąż jednak to siatkarze mistrza Polski musieli gonić wynik, swoje noty na siatce poprawił Dawid Konarski, jednak dopiero as serwisowy Mateusza Bieńka zmniejszył dystans (5:7). Na tym nasz zespół nie zamierzał poprzestać, blok na DeRocco i błąd Kanadyjczyka w ataku doprowadziły do remisu po 7. Cierpliwa gra na siatce opłaciła się, a dobra dyspozycja Benjamina Toniuttiego na zagrywce pozwoliła jeszcze odskoczyć rywalom (10:8). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, przy wymianie ciosów w ataku podopieczni Marka Lebedew odzyskali kontakt punktowy, wracając do gry na styku (12:11), ZAKSA kolejno odzyskiwała i traciła kilkupunktowe prowadzenie, utrzymując jednak kontrolę nad przebiegiem rywalizacji. W kluczowej części seta błędów nie ustrzegł się Maciej Muzaj (17:14). Jastrzębianie mogli co prawda liczyć na celne ataki DeRocco, jednak przy skuteczności naszych zawodników w zagraniach z pierwszej akcji Jastrzębski Węgiel był bezradny, po ataku Dawida Konarskiego było już 20:17. Tej przewagi nasz zespół nie pozwolił sobie już odebrać, bez problemów przez blok rywali przebijał się Łukasz Wiśniewski (24:19), seta zakończył blok Mateusza Bieńka na Boruchu (25:19).
Odsłonę drugą nasz zespół rozpoczął z wysokiego „C”, wykorzystując dobre przyjęcie swoich kolegów Benjamin Toniutti uaktywniał na środku Łukasza Wiśniewskiego, a ten punktował regularnie (2:1). Rywalizacja punkt za punkt utrzymywała się, przy wymianie sił w ataku wciąż jednopunktowa zaliczka sprzyjała ZAKSIE. W ekipie Ferdinando de Giorgiego obok Dawida Konarskiego regularnością imponował Sam Deroo. Grający pod presją jastrzębianie zaczęli popełniać kolejne błędy, a dekoncentrację rywali wykorzystał Benjamin Toniutti, popisując się kolejnym asem serwisowym (9:6). Tym razem to Mark Lebedew musiał ratować się przerwą na żądanie. Seria zagrywek Sama Deroo i kolejne bloki ZAKSY na Olivie (12:8) wywołały zmianę po stronie rywali, po stronie jastrzębian na placu gry pojawił się Sebastian Schwarz. Nie pobudziło to gości do walki, znakomita gra obronna naszej drużyny i kontry zwieńczone zagraniami Dawida Konarskiego zwiększyły jeszcze dystans (14:9). Chwilę później nasz atakujący pokazał słabość rywali w elemencie przyjęcie i ZAKSA pewnie zmierzała do końca partii (17:10). Swoje noty w polu serwisowym poprawiał jeszcze Rafał Buszek, przy ośmiopunktowej zaliczce ZAKSY w końcówce niemal pewne było, że tej szansy mistrz Polski nie pozwoli sobie odebrać. W tej odsłonie spotkania podopieczni Ferdinando de Giorgiego dominowali we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, wygrywając pewnie 25:17.
Niezależnie od końcowego wyniku spotkania podopieczni Marka Lebedew nie mieli już szans na awans, szkoleniowiec dał więc szanse gry zmiennikom. Na placu gry pojawił się cały rezerwowy skład. Również po naszej stronie siatki doszło do kilku rotacji – w ataku pojawił się Grzegorz Bociek, na środku siatki – Patryk Czarnowski. Szansę gry otrzymał też nominalnie drugi libero – Korneliusz Banach. Praktycznie od początku seta to ZAKSA dyktowała warunki. Problemów z przebiciem się przez podwójny blok rywali nie miał Rafał Buszek, swojemu koledze wtórowali Sam Deroo i Grzegorz Bieciek. Przyjezdni seriami popełniali błędy własne, co sprzyjało utrzymywaniu przewagi (13:10). To był dopiero początek budowania dystansu, ZAKSA grała konsekwentnie, a przewaga naszej drużyny w ataku była coraz bardziej widoczna. Przyjezdni nie mogli liczyć na zagrania w ataku Patryka Strzeżka, zmiennik Macieja Muzaja coraz częściej się mylił. Ustawienie z Mateuszem Bieńkiem w polu serwisowym pozwoliło naszej drużynie zanotować kolejną serię punktową i w końcówce było już 16:12. Kolejne ciosy w stronę rywali posyłał Grzegorz Bociek, mimo drobnych potknięć nasz zespół nie zgubił rytmu gry, triumfując 25:20.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:0
(25:19, 25:17, 25:20)
Podziel się!