-Staraliśmy się utrzymać naszą dyspozycję fizyczną, aby przez tych kilka dni nie stracić tego, co wypracowaliśmy podczas całego sezonu przygotowawczego – o okresie samoizolacji i powrocie do treningów oraz gry porozmawialiśmy z Łukaszem Kaczmarkiem.
Po informacji o pierwszym pozytywnym wyniku testu na SARS-CoV-2 i zawieszeniu treningów w hali poddaliście się samoizolacji w domowym zaciszu. Nie był to jednak czas na odpoczynek…
Łukasz Kaczmarek: – Na czas samoizolacji dostaliśmy indywidualne plany treningowe od naszego trenera przygotowania fizycznego – Piotra Pietrzaka, wskazujące jak powinniśmy pracować w domu. Trzymaliśmy się tych założeń, mieliśmy do dyspozycji również sprzęt, bo to co mogliśmy zabrać z hali wzięliśmy do domów. W tym czasie staraliśmy się utrzymać naszą dyspozycję fizyczną, aby przez tych kilka dni nie stracić tego, co wypracowaliśmy podczas całego sezonu przygotowawczego.
Sytuacja była dynamiczna i dość szybko musieliście przenieść treningi do swoich domów. Przy rytmie rozgrywania spotkań nawet dwa razy w tygodniu, jaki już w tym sezonie odczuliście, tym bardziej to zwolnienie tempa było trudne?
-Na pewno ta przerwa nie była dla nas łatwa, samoizolacja dla nikogo chyba nie jest czymś przyjemnym. My jako sportowcy jesteśmy przyzwyczajeni do aktywności, praktycznie całe życie jesteśmy w ruchu, tym bardziej było to odczuwalne. Mam jednak nadzieję, że nie będzie to rzutowało na naszą grę, bo tak naprawdę od treningów typowo siatkarskich byliśmy wyłączeni tylko na kilka dni. Do tego, co ważne czujemy się dobrze, mamy za sobą testy i wszystko jest w porządku. Myślę, że to też jest pewien plus że co prawda mieliśmy przerwę w rozgrywaniu meczów i klasycznym cyklu treningowym, ale bez walki z chorobą i idącego za tym osłabienia.
Za wami kilka dni treningów w HWS „Azoty”, wróciliście również do pracy na siłowni. Przerwa w jakimś stopniu odbiła się na dyspozycji lidera PlusLigi?
– Po tych paru dniach, kiedy wróciliśmy do pracy wygląda to fajnie, oczywiście nie ma aż takiego „ognia”, jaki mieliśmy przed tym okresem samoizolacji, ale generalnie możemy być zadowoleni z dyspozycji, jaką prezentujemy. Generalnie jesteśmy w dobrej formie i ta gra powinna wyglądać nieźle. Wiadomo, że nie będzie tak, jak wtedy gdy byliśmy w rytmie meczowym ale pracowaliśmy ciężko na to, żeby utrzymać tę formę.
Na pierwszy sprawdzian nie musimy długo czekać, bo takim będzie wtorkowy mecz z Cuprum Lubin. Cieszy powrót do gry i meczowych emocji, do pełni szczęścia zabraknie tylko kibiców na trybunach…
-Cieszymy się, że po tej przerwie będziemy mieli okazję rozegrać wtorkowy mecz. Najważniejsze będzie zwycięstwo i cel, jakim zawsze są trzy punkty. Muszę przyznać, że dla mnie każdy mecz w Lubinie ma nieco inne znaczenie i daje dodatkowe emocje. Spędziłem tam świetne trzy lata, bardzo dobrze się tam czułem, spotkało mnie sporo dobrego, dlatego ten okres wspominam wyjątkowo miło. Dlatego też na pewno byłoby mi milej, gdybyśmy tam pojechali i mogli zagrać mecz przy udziale kibiców (zarówno naszych jak i fanach lubinian). Niestety mamy taką, a nie inną rzeczywistość i w najbliższym czasie przyjdzie nam rozgrywać mecze przy pustych trybunach. Fanom pozostaje więc oglądać mecz przed telewizorami, a my na pewno zrobimy wszystko aby swoją grą sprawić naszym kibicom jak największą radość.
Podziel się!