Tylko seta zdołali naszej drużynie urwać siatkarze GKS-u Katowice. Najbardziej wyrównana była druga partia meczu, wygrana przez gości na przewagi. W powstałych fragmentach meczu dominacja naszego zespołu była bezdyskusyjna. MVP meczu wybrany został Kamil Semeniuk.
W składzie naszego zespołu zabrakło chorego Łukasza Kaczmarka, mecz z GKS-em rozpoczęliśmy więc z Arpadem Barotim w ataku i duetem przyjmujących Śliwka/ Semeniuk. Po etapie gry punkt za punkt sygnał do ataku mistrzom Polski dał Łukasz Wiśniewski, przy dobrych zagrywkach naszego środkowego szansę na siatce wykorzystał Kamil Semeniuk, wyprowadzając ZAKSĘ na prowadzenie 3:2. Na odpowiedź gości nie musieliśmy długo czekać i gra ponownie się wyrównała (6:6). Na zagrania Olka Śliwki odpowiadał Jakub Jarosz, swobodnie blok rywali omijał również nasz atakujący, co pozwalało utrzymywać nam minimalne prowadzenie (11:10). W tej części spotkania nie brakowało długich, zaciętych wymian, w obronie uwijał się Paweł Zatorski, dając początek kolejnym kontratakom. Dość długo podopieczni Nikoli Grbicia nie byli w stanie wypracować wyższego prowadzenia niż jednopunktowa zaliczką (14:13). Dopiero w końcówce seta mistrzowie Polski zdołali nieco odskoczyć ekipie ze Śląska, głównie dzięki czujnej grze w bloku (17:15). Nie był to koniec emocji, ambitnie walczący goście doprowadzili do wyrównania (20:20), rywalom odpowiedział Aleksander Śliwka, zmuszając trenera Daszkiewicza do reakcji (22:20). Pauza niewiele zmieniła, skuteczny blok ZAKSY po raz kolejny dał o sobie znać. Pojedyncze skuteczne ataki Szymańskiego mogły już tylko przedłużyć losy seta, partię skutecznym zagraniem zakończył Kamil Semeniuk (25:22).
W drugim secie, po etapie gry na styku (5:5), tym razem to podopieczni Dariusza Daszkiewicza wyszli na prowadzenie, a wszystko za sprawą regularności serwisu Jakuba Jarosza (5:7). Zapał rywali ostudził Olek Śliwka, przy czujnym bloku naszych zawodników doprowadziliśmy do wyrównania. Skuteczność Gieksy w kontraktach, gdzie brylował Rafał Szymura,niestety przyniosła efekty i goście prowadzili dwoma punktami (13:15). Mistrz Polski mógł liczyć na skuteczność w ataku Aleksandra Śliwki, pewnie blok przeciwnika mijał również Arpad Baroti. Nasz atakujący typowo siłowe zagrania przeplatał plasami, sprytnie omijając blok przeciwnika. Katowiczanie nie zamierzali zmarnować swojej szansy, obok duetu Jarosz/ Szymura równie aktywny był Szymański, co pozwoliło drużynie Dariusza Daszkiewicza utrzymać prowadzenie – 18:16. W tej części spotkania skuteczne zagrania przeplatały błędy popełniane przez siatkarzy obu drużyn w polu serwisowym. Cierpliwa gra opłaciła się i kolejny punktowy blok dał nam długowyczekiwany remis (18:18). Niestety nie był to koniec nerwowości i kiedy katowiczanie ponownie nam odskoczyli Nikola Grbić musiał reagować (18:20). Wydawać się mogło, że tej partii nie zdołamy już uratować, znakomita gra Kamila Semeniuka pozwoliła nam wybronić trzy piłki setowe i doprowadzić do wyrównania (24;24). Nie bez znaczenia była dobra postawa Łukasza Wiśniewskiego w polu serwisowym. Mimo walki do końca w grze na przewagi lepsi okazali się siatkarze Gieksy (24:26).
Wymiana sił w ataku rozpoczęła również trzecią partię meczu (2:2). Ataki Arpada Barotiego i Kamila Semeniuka były gwarantem zdobyczy punktowych (5:5). Nasz atakujący popisał się również skutecznym blokiem, zmuszając trenera gości do wykorzystania przerwy na żądanie (11:9). To była dopiero próbka możliwości naszego zespołu, perfekcyjnie intencje rywali odczytywał David Smith, a chwilę później przy serii zagrywek Barotiego odskoczyliśmy rywalom (13:10). Tym razem to ZAKSA dyktowała warunki, szeregi przyjęcia Gieksy dość mocno poruszył Kamil Semeniuk i prowadziliśmy już 16:11. Problemów z przyjęciem serwisu nie mieli siatkarze mistrza Polski, a przy dokładnych dograniach swoich kolegów Benjamin Toniutti uaktywnił grę przez środek. Również dłuższe wymiany sprzyjały podopiecznym Nikoli Grbicia, po kolejny wygranym kontrataku było już 20:13. Zryw przyjezdnych zniwelowali nieco dystans i w końcówce to nasz trener postanowił przerwać grę (21:17). Kędzierzynianie nie pozwolili sobie na utratę koncentracji, formalnosci asem serwisowym dopełnił Arpad Baroti (25:18).
Idąc za ciosem mistrzowie Polski znakomicie rozpoczęli kolejny fragment meczu, już w pierwszym ustawieniu budując trzypunktowy dystans. Kolejne ataki Barotiego i Semeniuka sprzyjały kontrolowaniu sytuacji (7:4). Próbę ratowania sytuacji podjęli jeszcze Szymura z Jaroszem, przy grze punkt za punkt podopieczni Nikoli Grbicia utrzymywali bezpieczny dystans (13:8). Gieksie efektownym atakami z lewego skrzydła odpowiadał Kamil Semeniuk i podobnie jak w poprzedniej partii również tym razem nasz zespół kontrolował sytuację (15:9). Wyciągając wnioski z poprzedniej partii tym razem Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie pozwoliła rywalom na tak wiele, pewnym punktem w grze naszego zespołu był Kamil Semeniuk. W końcówce seta na boisku pojawił się jeszcze Simone Parodi, zmieniając Olka Śliwkę. Pewnie zmierzając do wygranej w końcówce prowadziliśmy już 23:16. Tej szansy ZAKSA nie wypuściła z rąk, triumfując 25:17.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice 3:1
(25:22, 24:26, 25:18, 25:17)
Podziel się!