Siatkarze Grupy Azoty AKSA Kędzierzyn-Koźle pokonując 3:1 Jastrzębski Węgiel zgarnęli komplet punktów. W konfrontacji lidera z wiceliderem nie brakowało emocji, najbardziej zacięta była druga partia meczu, wygrana przez gości na przewagi.
Rywalizację rozpoczęliśmy w składzie, do którego fani Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdążyli się już przyzwyczaić w tym sezonie. Na boisku pojawili się: Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, David Smith, oraz Paweł Zatorski (libero).
Zgodnie z oczekiwaniami od początku spotkania utrzymywała się wymiana sił w ataku, już w pierwszych akcjach kibice w HWS „Azoty” mogli obserwować długie wymiany. Nieco szybciej do głosu doszli nasi zawodnicy, obejmując dwupunktowe prowadzenie, odpowiedź jastrzębian była natychmiastowa i wróciliśmy do remisu (5:5). Po naszej stronie w ataku brylowali Śliwka z Semeniukiem, to właśnie przy zagrywkach Olka Śliwki i błędach atakującego gości – Al Hachdadiego nasz zespół wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (11:9). Przy zmienności sytuacji goście zdołali odrobić te straty, po etapie gry punkt za punkt jastrzębianie odskoczyli nam na jeszcze dwa oczka (14:16), zmuszając trenera Grbicia do reakcji. Pauza wyraźnie zdeprymowała gości i tak przy zagrywkach Davida Smitha odzyskaliśmy jednopunktową zaliczkę (17:16). Cierpliwa gra naszego zespołu opłaciła się, w dłuższych wymianach Ben Toniutti uaktywnił grę przez środek, a tam nie zawodził Kuba Kochanowski. A kiedy do serii zagrań swoich kolegów Olek Śliwka dodał punktową zagrywkę po przerwę musiał sięgnąć Luke Reynolds. Ten manewr nie wybił z rytmu naszego przyjmującego i chwilę później ZAKSA prowadziła 23:18. Utrzymując ten rytm gry kędzierzynianie pewnie zmierzali do końca seta wygranego 25:20.
Kolejną odsłonę otworzył efektowny blok kędzierzynian, podobnie jak w partii premierowej na początku żadna z drużyn nie była w stanie wypracować wyższej przewagi (3:2, 4:4). Skuteczność w kontrach, która sprzyjała kędzierzynianom w pierwszym secie, tym razem była atutem gości, dzięki czemu po ataku Gladyra ze środka to siatkarze z Jastrzębia-Zdroju mogli się pochwalić dwupunktowym prowadzeniem – 7:5. Tę stratę odrobiliśmy przy serii zagrywek Bena Toniuttiego, goście co prawda mieli swoje szanse na zwiększenie dystansu, jednak zerwany atak Al Hachdiego, a następie blok kędzierzynian odwróciły sytuację i to ZAKSA prowadziła 10:9. Regularność w ataku Łukasza Kaczmarka sprzyjała utrzymywaniu prowadzenia (14:12). Jastrzębianie nie rezygnowali, za wcześniejsze potknięcia zrehabilitował się marokański atakujący i nasz zespół wciąż czuł na plecach oddech rywali. Podopieczni Nikoli Grbicia utrzymywali jednak dwupunktowy dystans, gwarantem sukcesu i zdobyczy punktowych była zagrania Jakuba Kochanowskiego ze środka (18:16). Końcówka seta tym razem była nieco bardziej wyrównana, bowiem jeszcze przed przekroczeniem progu 20. punktu Jastrzębski Węgiel zdołał doprowadzić do wyrównania (18:18). Kiedy po dłuższej wymianie to goście byli o krok dalej Nikola Grbić postanowił interweniować. Nieporozumienie w szeregach gości i znakomity serwis Łukasza Kaczmarka po raz kolejny odwrócił losy tej partii (21:20). Chwilę później o skuteczności bloku ZAKSY przekonał się atakujący gości, ważny kontratak wykorzystał Kamil Semeniuk i było już 23:20. Kiedy wszystko wskazywało, że tej zaliczki nie pozwolimy sobie odebrać seria zagrywek Gladyra najpierw zagwarantowała gościom remis (24:24), po chwili wyprowadzając jastrzębian na prowadzenie 25:24. Tę serie przerwał atak Davida Smitha, triumfatora musiała jednak wyłonić gra na przewagi (25:25 27:27), w tej niestety lepiej spisali się goście, triumfując 29:27.
W trzecim secie ZAKSA rozpoczęła od mocnego uderzenia, zostawiając rywali w tyle( 4:1). Sytuację jastrzębian uratowały zagrywki Łukasza Wiśniewskiego (4:4). Znakomite ataki Łukasza Kaczmarka uspokoiły jednak grę. To była dopiero próba możliwości kędzierzynian, swoje noty w ataku regularnie poprawiali Olek Śliwka z Kamilem Semeniukiem, skuteczność w kontrach pozwoliła w ekspresowym czasie wypracować czteropunktowe prowadzenie -11:7. Przerwa, o którą poprosił trener Reynolds, tym razem przyniosła oczekiwane rezultaty i przy zagrywkach Fornala goście zmniejszyli dystans (12:11). Kędzierzynianie nie pozwolili tym razem rywalom na więcej, w ataku nie mylił się Olek Śliwka, przy dłuższych wymianach ścianą nie do przejścia był dla rywali blok naszego zespołu i dystans nieco wzrósł (21:18). Podopieczni Nikoli Grbicia wyciągnęli wnioski z wcześniejszego seta, kolejne ataki Kamila Semeniuka przybliżały nasz zespół do celu (24:20). Zryw gości mógł co prawda przywołać wspomnienie końcówki drugiego seta (24:23), formalności dopełnił jednak Łukasz Kaczmarek, kończąc tę partię (25:23)
Idąc za ciosem tę dobrą grę kędzierzynianie kontynuowali w kolejnej partii, na środku siatki nie do zatrzymania był Kuba Kochanowski. Pewnym punktem w grze ZAKSY był Łukasz Kaczmarek i to nasz zespół prowadził 8:6. Przyjezdni nie ustrzegli się błędów własnych, na skuteczności stracił Louati, kolejne błędy w ataku Al Hachdadiego sprawiły, że cierpliwość trenera Reynoldsa się skończyła. I tak przy stanie 12:7 na ataku w Jastrzębskim Węglu pojawił się Rafał Szymura. Ani przerwa na żądanie ani rotacje w składzie nie dały jastrzębianom impulsu do zniwelowania straty. W ataku nie zawodził Kamil Semeniuk, równie pewnie blok przeciwnika omijał Łukasz Kaczmarek i to ZAKSA była bliżej celu (16:10). W kluczowej fazie seta nasi zawodnicy poprawili jeszcze swoje noty w elemencie bloku, pewnie zmierzając do triumfu (25:20).
MVP spotkania – Kamil Semeniuk
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:1
(25:20, 29:27, 25:23, 25:20)
Podziel się!