-Tak wysoko wygrane sety zdarzają się naprawdę rzadko. Być może rzeczywiście ten wynik pokazał dystans dzielący nas, a rywala. Myślę, że przede wszystkim sam wynik 3:0 i zagrania w trudnych, sytuacyjnych piłkach pokazały tę różnicę – o wygranym meczu z AZS-em Częstochowa, zwracając uwagę na wynik pierwszego seta, mówił po meczu Dominik Witczak.
Pokonując rywali spod Jasnej Góry podopieczni Ferdinando de Giorgiego zrealizowali plan. Nasz zespół spotkanie rozpoczął mocnym akcentem, co potwierdza wynik pierwszej partii, wygranej do 11. O niecodziennym rezultacie mówił po meczu Dominik Witczak. – Tak wysoko wygrane sety zdarzają się naprawdę rzadko. Być może rzeczywiście ten wynik pokazał dystans dzielący nas, a rywala. Myślę, że przede wszystkim sam wynik 3:0 i zagrania w trudnych, sytuacyjnych piłkach pokazały tę różnicę. U nas było kilka sporadycznych błędów, ogólnie na przestrzeni całego spotkania tych pomyłek było dość mało. I to jest powód do radości, jeżeli po meczu możemy zauważyć tylko kilka błędów, a nie kilkanaście czy kilkadziesiąt, bo i takie spotkania się zdarzają. Także przede wszystkim jeżeli mówimy o błędach i jakości wyprowadzanych akcji możemy mówić o występującej różnicy. Z drugiej strony jednak tak powinno być, kiedy mówimy o młodej drużynie, która ma swoje prawa do pomyłek i gdzieś to doświadczenie muszą zbierać. Nie oczekujmy, że będą grać, jak aktualny mistrz Polski – zaznaczył nasz atakujący.
Po efektownym początku w drugim secie spotkania dość długo akademicy zdołali utrzymać grę na styku. W kluczowych momentach siła ataku była jednak po naszej stronie siatki. -Drużyna z Częstochowy ma dosyć młody skład i często ten młody zespół, kiedy nie jest odpowiednio przyciśnięty, nie ma narzuconego stylu gry przez rywala (jak to miało miejsce w pierwszym secie meczu) szybko się rozkręca. I my faktycznie, po wygranej do 11 w odsłonie premierowej, w kolejnej partii pozwoliliśmy rywalom złapać ten rytm, a oni to wykorzystali i zaczęli grać skuteczniej – o lepszym momencie gry akademików mówił Dominik Witczak, dodając. -Na szczęście było to w połowie seta i końcówkę rozstrzygnęliśmy już na swoją korzyść. Myślę, że to wszystko było widać już w trzeciej partii, gdzie od początku koncentracja z naszej strony była odpowiednio. Graliśmy twardo punkt za punkt, a kiedy była okazja to wykorzystywaliśmy kontry i to nam dało tak naprawdę spokojną przewagę już do końca.
Układ tabeli i różnica celów stawianych przed obiema ekipami stawiała ZAKSĘ w roli niekwestionowanego faworyta. Jak zapewnił nasz atakujący mimo walki, z teoretycznie słabszym rywalem siatkarze mistrza Polski nie tracili koncentracji, grając ze świadomością celu. -Nie jest to dla nas jakiś wielki problem, aby odpowiednio zmotywować się na tego typu mecze, co pokazaliśmy w spotkaniu z AZS-em Częstochowa. Wiemy, jaki jest system rozgrywek i że musimy zrobić wszystko, aby fazę zasadniczą zakończyć na jak najwyższym miejscu, bo to ułatwi grę w fazie play-off. O to walczymy, wiemy że trzeba się pilnować w każdym secie danego spotkania, bo w końcowym rozrachunku nawet najmniejszy punkt może być na wagę złota – podkreślił.
W tym meczu Domin Witczak obserwował poczynania swoich kolegów z boku, całe spotkanie rozegrał natomiast Grzegorz Bociek. -Wiadomo, że jest Dawid Konarski, który jest w tej chwili chyba w najlepszej dyspozycji i to on grał te trudniejsze mecze. Teraz szansę dostał Grzesiu Bociek i z tej możliwości bardzo dobrze skorzystał. Ja, jak każdy w tej drużynie, jeżeli będę miał okazję będę starał się grać jak najlepiej, jeżeli nie – będę ciężko pracował, aby tę szansę otrzymać. Tutaj każdy robi swoje i nie mamy z tym problemów – o wyrównanym składzie, podkreślając dobry występ kolegi mówił nasz zawodnik.
Podziel się!