Derby Opolszczyzny w finale Turnieju Legend

Za podopiecznymi Gheorghe Cretu kolejne spotkania sparingowe. Tym razem w ramach rozgrywanego w Nysie Turnieju Legend im. Zdzisława Kiczyńskiego i Andrzeja Kaczmarka Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mierzyła się kolejno z Cuprum Lubin i Stalą Nysa.

Kolejne mecze kontrolne, jakie w okresie przygotowawczym rozgrywali siatkarze Grupy Azoty AKSA Kędzierzyn-Koźle, były częścią rozgrywanego w Nysie Turnieju Legend. Obok kędzierzynian udział w zmaganiach wzięły inne plusligowe ekipy: Stal Nysa, Jastrzębski Węgiel i Cuprum Lubin. To właśnie z ekipą z Lubina nasz zespół spotkał się w ramach rozgrywanego w czwartek półfinału. ZAKSA znakomicie wywiązała się z roli faworyta, wygrywając bez straty seta.

Spotkanie z ekipą z Lubina rozpoczęliśmy  składzie z Michałem Kozłowskim na rozegraniu, Bartłomiejem Kluthem w ataku, duetem przyjmujących Wojciech Żaliński/ Adrian Staszewski, środowymi Norbertem Huberem i Davidem Smithem oraz libero – Erikiem Shoji. Początkowo utrzymywała się gra na styku, kolejne zagrania naszych środkowych oraz ataki Bartka Klutha były gwarancją zdobyczy punktowych. Cuprum odpowiadał nie mniej skutecznymi atakami Ferensa czy Pietraszko (10:10). Niestety nie ustrzegliśmy się błędów w przyjęciu, co wykorzystali lubinianie i przy stanie 14:20 trener Cretu zdecydował się przerwać grę. Po wznowieniu rywalizacji sygnał do ataku dął sowim kolegom Bartek Kluth, znakomite noty na środku zbierał Norbert Huber, nawet pauza na żądanie trenera rywali nie zdołała zatrzymać ZAKSY. I tak od stanu po 23 rozpoczęła się gra na styku, w rywalizacji rozstrzyganej na przewagi mogliśmy liczyć na skuteczność w ataku Adriana Staszewskiego, to właśnie nasz przyjmujący zakończył ten fragment spotkania (26:24).

W kolejnej partii podopieczni trenera Cretu zdecydowanie szybciej przystąpili do budowania prowadzenia. Ten fragment rywalizacji skutecznymi atakami otworzył Wojciech Żaliński, na środku siatki szans nie marnowali David Smith i Norbert Huber, kędzierzynianie swobodnie omijali blok rywali, w początkowej fazie seta prowadząc 10:7. Rywale zdołali wyjść z niewygodnego ustawienia, niwelując dystans jednak nie na długo. Kiedy do zagrań w ataku David Smith dodał celny serwis trener lubinian musiał ratować się zmianami (22:18). Rotacje w składzie i przerwy na żądanie szkoleniowca Cuprum Lubin nie zaszkodziły naszej drużynie, soje noty na siatce poprawił jeszcze Wojtek Żaliński, nasz zespół do celu przybliżały błędy rywali i wygraliśmy 25:20.

Idąc za ciosem podopieczni Gheorghe Cretu trzecią partię rozpoczęli od mocnego uderzenia, wypracowując pięciopunktową zaliczkę (10:5). Wykorzystując dokładne dogrania swoich kolegów Michał Kozłowski uaktywniał grę przez środek, a tam nie zawodził Norbert Huber. Nie do zatrzymania na siatce był również Bartek Kluth, któr do oczek zdobywanych atakami dodał jeszcze skuteczne bloki. To właśnie nasz atakujący postawił kropkę nad „i”, kończąc spotkanie (25:17).

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cuprum Lubin 3:0
(26:24, 25:20, 25:17)


Drugiego dnia turnieju Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mierzyła się z gospodarzem turnieju – Stalą Nysa. Zespół z Nysy, po zaciętej walce w swoim półfinale pokonał 3:2 Jastrzębski Węgiel. W tym spotkaniu Gheorghe Cretu desygnował do gry nieco inny skład niż w półfinale. Rozpoczęliśmy zestawieniem z Marcinem Januszem na rozegraniu, Bartłomiejem Kluthem w ataku, Davidem Smithem i Krzysztofem Rejno na środku siatki, na przyjęciu obok Wojciecha Żalińskiego tym razem pojawi się Ernest Kaciczak, na libero natomiast – Korneliusz Banach.

Mecz finałowy rozpoczął się po myśli naszego zespołu, rywalizację efektownym zagraniem otworzył Bartłomiej Kluth, na środku siatki równie skuteczny był Krzysztof Rejno. Siła ataku wyraźnie sprzyjała ZAKSIE i to ekipa trenera Cretu prowadziła 10:8. Miejscowi szybko jednak wrócili do gry, wszystko za sprawą celnych zagrań Szwaradzkiego. Chwilę później, kiedy w polu serwisowym pojawił się Stahl, na tablicy wyników pojawił się remis (16:16). To właśnie to ustawienie dało Stali Nysa kolejne kontrataki  i serię punktową przy której po ataku Kwasowskiego nasi rywale prowadzili 19:16. Tej straty, nawet przy skuteczności w ataku Bartka Klutha, nie zdołaliśmy odrobić i to gospodarze wygrywając 25:20 objęli prowadzenie w meczu.

Scenariusz z odsłony premierowej, kiedy to kędzierzynianie szybciej wypracowali zaliczkę punktową, powtórzył się również w drugiej partii meczu. Kolejne zagrania Ernesta Kaciczaka i znakomity serwis Marina Janusza sprawiały miejscowym niemałe trudności i prowadziliśmy 7:5. Na zagrania naszego zespołu odpowiedzieli Bućko ze Szwaradzkim, zryw Stali Nysa po raz kolejny pozwolił ekipie trenera Stelmacha wyjść na prowadzenie. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, w kluczowym momencie seta nie zawodził Wojciech Żaliński, znakomite ataki naszego skrzydłowego były zapowiedzią emocjonującej końcówki seta (23:23). W grze rozstrzyganej na przewagi bohaterem swojego zespołu został Kwasowski i niestety to Stal Nysa wygrała 27:25.

Trzecią osłonę rozpoczęliśmy od falstartu, mimo prowadzenia rywali 10:5 po przerwie na żądanie trenera Cretu zdołaliśmy  wrócić do gry. Celne ataki Klutha i Kaciczaka oraz skuteczność naszych środkowych w ekspresowym tempie doprowadziły do remisu (12:12). Niezmiennie sporo problemów naszej drużynie sprawiał Szwaradzki, ZAKSĘ na dwupunktowe prowadzenie wyprowadziły zagrania duetu Kaciczak/ Rejno -19:17. W kluczowej fazie seta miejscowi nie ustrzegli się błędów własnych, co przy konsekwentnej grze kędzierzynian poprowadziło nas do zwycięstwa 25:22. Nie był to koniec emocji, czwarty set spotkania był najbardziej zacięty i wyrównany z wszystkich fragmentów meczu, tym razem żadna z ekip nie była w stanie wypracować wyższej przewagi (9:9, 15:15, 20:20, 24:24). Niestety podobnie jak w drugim secie w grze na przewagi lepiej reagowali gospodarze, kolejne ataki i punktowy blok Bućko zakończyły spotkanie.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Stal Nysa 1:3
(20:25, 25:27, 25:22, 26:28)