W spotkaniu medalistów ubiegłego sezonu nie brakowało emocji. Mecz 4. Kolejki PlusLigi pomiędzy Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a Projektem Warszawa rozstrzygnął się w tie-breaku. Po emocjonującym starciu z wygranej mogła się cieszyć nasza drużyna.
Spotkanie otworzyliśmy składem z Łukaszem Kaczmarkiem w ataku, Marcinem Januszem na rozegraniu, Aleksandrem Śliwką i Kamilem Semeniukiem na przyjęciu, środkowymi: Davidem Smithem/ Norbertem Huberem oraz Erikiem Shoji (libero).
Udany początek naszej drużynie zagwarantował Aleksander Śliwka, kapitan Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle już w pierwszej akcji popisał się efektownym zagraniem z drugiej linii. Wykorzystując dokładne przyjęcie swoich kolegów Marcin Janusz uaktywnił grę przez środek, a tam szans nie marnował Norbert Huber (2:1). Po wymianie ciosów na siatce sygnał do ataku dał swoim kolegom Aleksander Śliwka, to właśnie ustawienie z naszym przyjmującym w polu serwisowym dało ZAKSIE kilkupunktową serię, zmuszając do reakcji Andreę Anastasiego (9:5). Chwilę później równie duże problemy swoim serwisem sprawił rywalom Łukasz Kaczmarek, co sprzyjało utrzymywaniu prowadzenia (12:7). Stołeczni uaktywnili się co prawda w bloku, nie byli jednak w stanie zatrzymać naszego atakującego. Nie obyło się bez emocji, podopieczni trenera Anastasiego systematycznie odrabiali straty, po asie serwisowym Kwolka odzyskując kontakt punktowy (14:13). W kluczowej fazie seta gra się nieco wyrównała, wciąż jednak to nasz zespół był o krok dalej (17:15, 19:17). Przy zmienności sytuacji nasz zespół kolejno tracił i odzyskiwał prowadzenie, gra jednak się wyrównała (22:21), wymiana ciosów na siatce utrzymywała się i triumfatora musiała wyłonić gra na przewagi. W tej niestety skuteczność sprzyjała gościom, którzy wygrali 27:25.
Podenerwowani takim rozwojem wypadków kędzierzynianie efektownie otworzyli kolejny fragment meczu. Ataki Kaczmarka z przechodzącej piłki czy Hubera w kontrach sprzyjały budowaniu dystansu i przy stanie 7:2 trener Anastasi postanowił interweniować. Przerwa pomogła stołecznym, kolejne ataki Petkovicia czy Grobelnego zmniejszyły dystans (9:7). Czujna gra w bloku Kamila Semeniuka oraz kolejne sprytne zagrania Olka Śliwki uspokoiły nieco sytuację i ZAKSA odzyskała czteropunktową zaliczkę (14:10). Niestety podobnie jak w pierwszym secie również tym razem przyjezdni zareagowali ekspresowo, mocne zagrywki Grobelnego ponownie doprowadziły do gry na styku (14:13). Tym razem to Gheorghe Cretu postanowił wykorzystać przerwę na żądanie, ten manewr przyniósł oczekiwane rezultaty. Seria zagrywek Kamila Semeniuka i kontry wykorzystywane przez Łukasza Kaczmarka czy Aleksandra Śliwkę pozwoliły nam odzyskać prowadzenie (18:13). Stołecznych do walki poderwał jeszcze Petković (22:18), serię rywali na szczęście przerwał David Smith (23:18), a kolejne akcje należały już do Kamila Semeniuka, który efektownym atakiem z lewego skrzydła zakończył seta (25:18).
Trzeci set stołeczni rozpoczęli od skutecznych bloków, tym razem to ZAKSA musiała odrabiać straty w pierwszych akcjach (0:2). Na skrzydłach nie zawodził Kamil Semeniuk i dość szybko wróciliśmy do gry na styku. Niestety nie był to koniec problemów kędzierzynian, błędy własne naszego zespołu w połączeniu z kolejnymi celnymi zagraniami siatkarzy z Warszawy postawiły ZAKSĘ w trudnej sytuacji (5:10). W reakcji na sytuację na boisku trener Cretu zdecydował się na zmiany, na boisku pojawili się Michał Kozłowski (za Marcina Janusza) oraz Wojciech Żaliński (zastępując Olka Śliwkę). Sprytne kiwki Kamila Semeniuka czy kontrataki zwieńczone zagraniami Łukasza Kaczmarka niestety nie wystarczyły, to zespół trenera Anastasiego utrzymywał kilkupunktowe prowadzenie: 14:9, 16:9. W końcówce seta na boisko wrócili kapitan Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Marcin Janusz. Przyjezdni nie zwalniali jednak tempa do skutecznych zagrań z pierwszej akcji dodając punktowe bloki. Tym samym to nasz zespół był w trudnej sytuacji (13:21). Niestety tej serii przeciwnika nie zdołaliśmy zatrzymać, seta zakończył serwis Aleksandra Śliwki w siatkę (14:25).
Pierwsze akcje kolejne partii to również błędy popełniane w polu serwisowym, przy czym mylili się siatkarze obu ekip (4:3). Stołeczni nie byli już tak skuteczni w zagraniach z sytuacyjnych piłek, jak miało to miejsce w trzecim secie. ZAKSA natomiast uaktywniła się w bloku, poza punktami zdobywanymi w ten sposób bezpośrednio nasz zespół dodał wybloki, dające początek kolejnym kontratakom. Dłuższe wymiany należały właśnie do podopiecznych trenera Cretu, swoje noty na siatce poprawiali Śliwka z Semeniukiem i przy stanie 10:6 Andrea Anastasi przywołał swoich podopiecznych do siebie. Błędy własne Petkovicia i kolejne ataki Norberta Hubera ze środka umacniały nasz zespół na prowadzeniu, w końcówce było już 17:11. Kolejną serię punktową zanotowaliśmy przy zagrywkach Norberta Hubera, dłuższe wymiany pewnie obijając warszawski blok tym razem kończył Łukasz Kaczmarek (19:11). Stołeczni zdołali nieco zniwelować dystans (22:16), wypracowana przewaga okazała się jednak bezpieczną. W kluczowych momentach mogliśmy liczyć na Kamila Semeniuka, seta zakończył zerwany atak Fornala (25:18), tym samym czekał nas pierwszy tie-break w sezonie.
Decydującą partię efektownym atakiem otworzył Kamil Semeniuk, to właśnie kontry wykorzystywane przez naszego przyjmującego zagwarantowały ZAKSIE lepszy początek w tie-breaku (3:1). Przyjezdni odpowiadali zagraniami Grobelnego czy Nowakowskiego, przy grze punkt za punkt utrzymywaliśmy dwupunktowy dystans. Podopieczni Andrei Anastasiego uaktywnili się jeszcze na siatce, skuteczny blok na Petkoviciu dał nam jednak prowadzenie 8:5 przy zmianie stron boiska. Do punktów zdobywanych przez swoich kolegów w ataku Marcin Janusz dodał jeszcze punktowy serwis, zmuszając trenera gości do reakcji (9:5). Goście walcząc do końca zbliżyli się jeszcze do naszej drużyny, regularny serwis Olka Śliwki i spryt na siatce Kamila Semeniuka postawiły naszą drużynę w lepszej sytuacji (11:7). Problemy z przebiciem się przez kędzierzyński blok miał jeszcze Kwolek, seria ZAKSY utrzymywała się – w końcówce nasz kapitan dodał jeszcze punktowy serwis (13:7), a duet Rejno/Semeniuk blok i mieliśmy przed sobą kilka piłek meczowych (14:7). Stołeczni walczyli do końca, myląc się jednak w polu serwisowym (15:9).
MVP meczu – Łukasz Kaczmarek
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Projekt Warszawa 3:2
(25:27, 25:18, 14:25, 25:18, 15:9)
Podziel się!