Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odnieśli pierwszą porażkę w sezonie 2021/2022. W meczu o Superpuchar Polski podopieczni Gheorghe Cretu musieli uznać wyższość rywali z Jastrzębia-Zdroju.
Rywalizację o pierwsze trofeum nowego sezonu rozpoczęliśmy następującym składem: Łukasz Kaczmarek, Marcin Janusz, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, David Smith, Norbert Huber, Erik Shoji (libero). Po udanym początku w wykonaniu kędzierzynian i prowadzeniu 2:1 rywale przystąpili do ataku. Potknięcia po naszej stronie siatki i czujna gra jastrzębian w bloku zmusiły trenera Cretu do reakcji (6:2). Dobrą passe przeciwnika przerwał Aleksander Śliwka, na skrzydłach szans nie marnował Kami Semeniuk, przeciwnicy odpowiadali atakami Boyer, co sprzyjało utrzymywaniu dystansu (10:5). Przy celnych zagrywkach Łukasza Kaczmarka odrobiliśmy kilka oczek (10:7), niestety problemy z przyjęciem serwisów Gladyra po raz kolejny poprawiły nasz zespół w trudnej sytuacji (15:7). Pojedyncze skuteczne ataki Kamila Semeniuka czy Aleksandra Śliwki nie wystarczyły do odrobienia straty, ZAKSA wciąż potrzebowała serii punktowej (20:12). Zagrywki Kamila Semeniuka poprawiły nieco sytuację, niestety tę partię zakończył plas za blok Fornala, dając prowadzenie naszym rywalom (25:18).
Kolejną odsłonę rozpoczęła wymiana sił w ataku, gdzie na zagrania Łukasza Kaczmarka odpowiadał Boyer (2:2). Zagrywki francuskiego atakującego postawiły zespół ze Śląska w nieco lepszej sytuacji, spryt na siatce Kamila Semeniuka i błędy naszych rywali w szybkim tempie doprowadziły jednak do remisu (4:4). Chwilę później podopieczni Gheorghe Cretu, wykorzystując szanse w dłuższych wymianach, wyszli na dwupunktowe prowadzenie – 6:4. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, w tej części spotkania nie brakowało długich wymian, w tych mogliśmy liczyć na Aleksandra Śliwkę. Cierpliwość opłaciła się, kontra zwieńczona atakiem Łukasza Kaczmarka i seria zagrywek Kamila Semeniuka dały nam czteropunktową zaliczkę – 16:12. Niestety pauza na żądanie Andrei Gardiniego pomogła naszym rywalom i po chwili znów mieliśmy remis (16:16). Wymiana sił w ataku przy grze punkt a punkt utrzymywała się do stanu po 19, w końcówce partii błędy własne naszego zespołu postawiły w lepszej sytuacji ekipę z Jastrzębia-Zdroju (23:19). Sytuację próbował ratować jeszcze Kamil Semeniuk, nawet efektowny pojedynczy blok na Boyer i celne ataki po prostej nie wystarczyły do odwrócenia losów seta (25:22).
Gwarantem udanego początku kolejnego seta były skuteczne ataki Kamila Semeniuka. Do regularnych zagrań swojego kolegi Łukasz Kaczmarek dodał punktowy serwis, to właśnie ten element siatkarskiego rzemiosła wyprowadził ZAKSĘ na dwupunktowe prowadzenie na początku partii – 5:3. Konsekwencja na siatce i kolejne sprytne zagrania Aleksandra Śliwki sprzyjały utrzymywaniu prowadzenia (9:7, 10:8). Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle do skutecznych ataków dodali punktowe bloki i kiedy przewaga naszego zespołu wzrosła do trzech oczek trener Gardini zdecydował się przywołać swoich podopiecznych do siebie. Po wznowieniu rywalizacji szansę w kontrataku wykorzystał Łukasz Kaczmarek, błędów na siatce nie ustrzegł się Boyer i prowadziliśmy 15:10. Nie obyło się bez nerwowości, czujna gra w bloku jastrzębian i zerwane ataki po naszej stronie siatki zniwelowały dystans (15:18, 18:20), a w kluczowej fazie seta ponownie wróciliśmy do remisu (20:20). Jastrzębianie przy punktowej zagrywce Hadravy odzyskali prowadzenie (23:22), nadzieję naszej drużynie przywrócił Łukasz Kaczmarek (23:24). W grze na przewagi niestety lepsi byli rywale wygrywając 30:28 i w całym meczu 3:0.
Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0
(25:18, 25:22, 30:28)
Podziel się!