Podopieczni Nikoli Grbicia pokonując Cucine Lube Civitanova w pierwszym z ćwierćfinałów postawili ważny krok w kierunku awansu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Przed nami decydujące starcie w HWS „Azoty”.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wraca do walki na parkietach Ligi Mistrzów. Kędzierzynianie przed tygodniem potwierdzili swoją dobrą dyspozycję, na terenie stawianego w roli faworyta, rywala wygrywając 3:1. Spotkanie w Italii było wyjątkowo zacięte, po blisko dwugodzinnej walce nasz zespół był w lepszych nastrojach. Kędzierzynianom udało się wówczas wyeliminować jednego z liderów biancorossich, trener de Giorgi w miejsce Leala typował do gry młodego przyjmującego – Yanta. I mimo że siła serwisu ekipy z Italii była taka, jak można było tego oczekiwać, ZAKSA zdołała to przetrzymać, wychodząc z tej konfrontacji obronną ręką.
Nasz zespół imponował spokojem, a cierpliwa gra, z której słyną kędzierzynianie wyraźnie nie sprzyjała gospodarzom. Obok znakomicie dysponowanego, wybranego MVP spotkania, Kamila Semeniuka ręki w ataku nie wstrzymywali Aleksander Śliwka czy Łukasz Kaczmarek. Na uwagę zasługuje również czujna gra ZAKSY w bloku, przy 12 oczkach naszego zespołu rywale punktowali tym elementem 7 razy. Podopieczni Nikoli Grbicia, nawet w przegranej drugiej partii spotkania, nie zanotowali spadków efektywności zagrań poniżej 50%, podczas gdy rywale ten próg przekroczyli jedynie w wygranej drugiej partii meczu. Przegrana Lube, stawianego w roli faworyta, uznana została za zaskoczenie. Niezadowolenie włodarzy jednego z czołowych klubów Serie A miało swoje konsekwencje. Po porażce w pierwszym ćwierćfinale posadę pierwszego trenera Cucine Lube Civitanova stracił Ferdinando de Giorgi. Od kilku dni Włosi trenują pod okiem nowego szkoleniowca, popularnego Fefe zastąpił trener reprezentacji Italii – Gianlorenzo Blengini.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle potwierdziła natomiast, że pewna wygrana w fazie grupowej nie była przypadkiem. Podopieczni Nikoli Grbicia na trudnym terenie wygrali 3:1, jednak jak zgodnie podkreślają – to dopiero pierwszy krok i teraz należy skoncentrować się wyłącznie na najbliższym meczu. – Wiemy, że w rewanżu będzie dziesięć razy trudniej niż było w meczu granym na wyjeździe. Lube to siatkarski hegemon, podczas gdy my jesteśmy „kopciuszkiem”, który próbuje go zdetronizować. Znamy jednak swoją wartość, będziemy walczyli na 100% swoich możliwości i oczywiście będziemy chcieli sprawić radość sobie i naszym kibicom. Jesteśmy przygotowani na wszystko, na ich grę opartą na bardzo dobrym rozegraniu, atletyczną siatkówkę ale również na dobre wyszkolenie techniczne. Wiemy, że zmierzymy się z zawodnikami ze światowej elity. Jesteśmy dumni, że będziemy mieli możliwość przypieczętowania awansu u nas. Na pewno nie będzie to jednak proste – przed nami arcytrudne spotkanie – przyznał Michał Chadała.
Naszej drużynie do awansu wystarczy zwycięstwo w dwóch setach, Lube chcąc przedłużyć swoją przygodę z Ligą Mistrzów musi triumfować 3:0 lub 3:1 i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę w „złotym secie”. Drugi z meczów ¼ finałów siatkarskiej Ligi Mistrzów rozegramy w HWS „Azoty”. Spotkanie między Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a Cucine Lube Civitanova zaplanowano na środę, 3 marca, początek meczu o godz. 18:00. Transmisję z rywalizacji przeprowadzi telewizja Polsat Sport.
Podziel się!