W drugim półfinale Jubileuszowego Turnieju PGE Skry w Bełchatowie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 pokonała Aluron CMC Zawiercie. Tym samym to nasz zespół w sobotę o godz. 12:30 zmierzy się z gospodarzem w meczu finałowym.
Po krótkim etapie gry punkt za punkt podopieczni Nikoli Grbicia wypracowali dwupunktową zaliczkę – 4:2. Sygnał do ataku dał zawiercianom Halaba i dość szybko gra się unormowała, przy dokładnych dograniach swoich kolegów Ben Toniutti uaktywniał na środku Jakuba Kochanowskiego (6:6). Niestety serwisy Halaby sprawiły sporo problemów naszym zawodnikom i to zespół Igora Kolakovicia mógł się pochwalić trzypunktową zaliczką (9:6). Reakcja naszego trenera była niemal natychmiastowa, po przerwie na żądanie Nikoli Grbicia serię rywali przerwał Aleksander Śliwka. Cierpliwa gra naszego zespołu opłaciła się i przy kolejnym zrywie odzyskaliśmy kontakt punktowy (15:14). Problemy przy serwisach Mateusza Malinowskiego pozwoliły naszym rywalom odzyskać kontrolę nad przebiegiem rywalizacji (16:13). ZAKSA walczyła do końca, w końcówce partii zniwelowaliśmy jeszcze dystans (22:20), błędy własne i trafność serwisu siatkarzy z Zawiercia postawiły nasz zespół w trudnej sytuacji (24:20). Tej partii nie zdołaliśmy uratować, seta zakończył plas Halaby za blok (25:21).
Wygrana wyraźnie podbudowała zespół z Zawiercia, który nabrał wiatru w żagle. Początki kolejnej partii sprzyjały zawiercianom, to ekipa trenera Kolakovicia prowadziła bowiem 4:2. Czujna gra Davida Smitha na środku siatki (skuteczność Amerykanina zarówno w elemencie ataku, jak i bloku) pozwoliła w ekspresowym tempie odwrócić losy seta i to ZAKSA prowadziła 9:7. Niezmiennie mogliśmy liczyć na skutecznego na skrzydłach Kamila Semeniuka, pewnym punktem Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle był również Łukasz Kaczmarek. Konsekwencja na siatce i skuteczność w zagraniach z pierwszej akcji sprzyjały utrzymywaniu dwupunktowego dystansu (15:17). Siatkarze obu drużyn nie ustrzegli się błędów popełnianych w polu serwisowym, to właśnie punkty oddawane po błędach ułatwiły zawiercianom pogoń w końcówce seta. Mimo że prowadziliśmy już 24:21 zagrania Malinowskiego zdołały przywrócić nadzieję sympatykom drużyny z Zawiercia. Waleczni rywale wyrównali (24:24), a triumfatora miała wyłonić gra a przewagi. W tej niezawodny był Olek Śliwka, mocnym punktem w grze ZAKSY była również czujna gra w bloku i to właśnie punktując tym elementem podopieczni Nikoli Grbicia wygrali 29:27.
W odsłonie trzeciej nasz zespół nie pozwolił rywalom rozwinąć skrzydeł. Mocny start w tej części spotkania zapewnił ZAKSIE Benjamin Toniutti. Serwisy reprezentanta Francji zagwarantowały nam niemałą zaliczkę i prowadzenie 5:0 już w pierwszym ustawieniu. Tę serię przerwał dopiero atak Halaby, jednak to zespół Nikoli Grbicia pozostał w roli ekipy dyktującej warunki. Regularnie swoje noty w ataku poprawiał Kamil Semeniuk, znakomicie w konfrontacji z blokiem rywali wypadał Łukasz Kaczmarek, nie mniej skuteczny w sytuacyjnych piłkach był Olek Śliwka i bezpieczny dystans utrzymywał się (5:10, 11:16). W końcówce seta na boisku zadaniowo pojawił się jeszcze Bartłomiej Kluth. Nasz zespół nie ustrzegł się co prawda potknięć, jednak znaczna zaliczka, jaką ZAKSA wyprowadziła na początku partii, pozwoliła mimo tych błędów utrzymać kontrolę nad przebiegiem zmagań. Kiedy przy kolejnym zrywie zawiercianie nieco zbliżyli się do nas (16:19) trener Grbić postanowił przerwać grę. Przy utrzymującej się grze punkt za punkt nie pozwoliliśmy odebrać sobie prowadzenia, wygrywając 25:20.
Czwarty set miał bliźniaczo podobny przebieg do odsłony wcześniejszej, ponownie to nasz zespół rozpoczął mocnym akcentem, prowadząc 5:1. Nie do zatrzymania był Łukasz Kaczmarek, naszemu atakującemu odpowiadał Mateusz Malinowski, przywracając nadzieję sympatykom drużyny Zawiercia (8:10). Niestety tym razem ta zaliczka się nie utrzymała i od stanu po 12 walka rozpoczęła się praktycznie od nowa. Nikola Grbić dość szybko musiał interweniować, najpierw wykorzystując przerwę na żądanie, a następnie w miejsce Piotra Łukasika wprowadzając do gry Kamila Semeniuka. Podopieczni trenera Kolakovicia zdołali nieco uciec, zapał rywali skutecznie ostudził Kamil Semeniuk, serwis naszego zawodnika i skuteczność w kontratakach pomogły ZAKSIE odzyskać zaliczkę punktową -17:16. To była jedynie próbka możliwości kędzierzynian, w sytuacyjnych piłkach znakomicie reagował Aleksander Śliwka, przybliżając nasz zespół do celu (18:23). Atak Davida Smitha ze środka dał ZAKSIE pierwszą piłkę setową, serwisy Malinowskiego przypomniały jeszcze sytuację z drugiego seta – 22:24. Scenariusz nie powtórzył się jednak i to nasz zespół wygrywając 25:22 triumfował 3:1 w całym spotkaniu.
MVP meczu – Aleksander Śliwka.
Aluron CMC Zawiercie – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3
(25:21, 27:29, 20:25, 22:25)
Podziel się!