Zgodnie z przewidywaniami hit kolejki dostarczył sporo emocji. Mecz w Bełchatowie rozpoczął się po myśli gospodarzy, nasz zespół potwierdził jednak, że walczy do końca, znakomita postawa Aleksandra Śliwki przywróciła nam nadzieję pozwalając doprowadzić do tie-breaka. Niestety decydujący set padł łupem Skry.
Hit kolejki rozpoczęła wymiana sił na siatce, rozgrywający obu drużyn rozpoczęli od gry przez środek, gdzie na ataki Kochanowskiego odpowiadał David Smith (2:2). Nieco szybciej na prowadzenie wyszli gospodarze, po zerwanym ataku Arpada Barotiego, Węgier zrehabilitował się za to potknięcie i nasz zespół przystąpił do odrabiania dystansu, remis osiągnęliśmy przy serwisie Davida Smitha (5:5). Bełchatowianie kolejno uciekali naszej drużynie, po chwili pozwalając ZAKSIE dojść do głosu. Mocnym punktem w szeregach mistrza Polski był Kamil Semeniuk, nasz przyjmujący imponował celnością serwisu, punktując również w kontrach (12:12). Nie był to niestety początek gry na styku, pewna gra Ebadipoura na skrzydłach dała miejscowym dwa oczka zaliczki (16:14). Kiedy Skra do punktów zdobywanych w ataku dodała skuteczny blok Nikola Grbić postanowił przerwać grę. Po wznowieniu rywalizacji sygnał do ataku dał swoim kolegom Aleksander Śliwka, z blokiem rywali radzili sobie Baroti z Semeniukiem, jednak wciąż nasz zespół potrzebował serii punktowej (20:18). W końcówce partii Nikola Grbić ponownie musiał interweniować, niestety mimo walki nie zdołaliśmy odwrócić losów partii, seta zakończył skuteczny blok gospodarzy (25:21).
Również kolejny fragment meczu nie rozpoczął się po myśli Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Ustawienie z Kochanowskim w polu serwisowym pozwoliło bełchatowianom zbudować kilkupunktowy dystans (4:1). Niewymuszone błędy własne po naszej stronie siatki zmusiły Nikolę Grbicia do sięgnięcia po zmiany, na boisku w miejsce duetu Wiśniewski/ Semeniuk pojawili się Parodi z Rejno. Włoch ze względu na limit obcokrajowców po chwili musiał opuścić plac gry. Krótka przerwa wyraźnie pomogła Kamilowi Semeniukowi, nasz zawodnik pewnie obijał blok rywali, a przy jego zagrywce i sprytnych zagraniach Olka Śliwki odrobiliśmy nieco stratę (9:6). W tej części spotkania na boisku pojawił się jeszcze Filip Grygiel. Przy grze punkt za punkt wciąż w lepszej sytuacji byli bełchatowianie, sporo problemów naszym zawodnikom sprawiały ataki Ebadipoura. Dobre zagrywki Krzysztofa Rejno i pewność w ataku Davida Smitha dały sygnał do ataku naszej drużynie (14:12), kolejne akcje należały do Kamila Semeniuka. Chwilę później mieliśmy szansę odzyskania kontaktu punktowego, niestety tej okazji nie wykorzystaliśmy. Idąc za ciosem miejscowi wykorzystali kolejne szanse w ataku i po kontrze zwieńczonej zagraniem Katicia było już 21:17. Przerwa na żądanie naszego szkoleniowca nie powstrzymała rywali, do gry wrócił jeszcze Arpad Baroti. Szczęście Petkovicia przy zagrywce i piłka przewijająca się przez taśmę zakończyły tę partię (25:17).
Niestety problemy naszego zespołu nie mijały w trzeciej partii, ponownie od mocnego akcentu rozpoczęli rywale (3:1). Grzegorz Łomacz kolejne piłki posyłał na środek siatki, a tam punktowali Kochanowski z Kłosem. W tej części spotkania na boisku zobaczyliśmy na przyjęciu duet Łukasik/Parodi, do ataku przestawiony został Olek Śliwka. Zagrania Davida Smitha zmusiły rywali do błędów i siatkarze mistrza Polski poprawili nieco swoją sytuację (9:7). Chwilę później ważną kontrę zakończył Simone Parodi, grając pod presją bełchatowianie nie ustrzegli się błędów własnych i mieliśmy remis (10:10). Przy zagrywkach Łukasza Wiśniewskiego i czujnej grze Olka Śliwki na siatce wyszliśmy na prowadzenie – 13:12. Kędzierzynianie tym razem nie pozwolili uciec rywalom, a przy znakomitej zagrywce Davida Smitha mieliśmy dwa oczka zaliczki – 17:15. W tej części meczu zadaniowo na podwyższenie bloku pojawił się wracający do gry Łukasz Kaczmarek. W trudnych sytuacjach kędzierzynianie mogli liczyć na Aleksandra Śliwkę, dla lidera ZAKSY blok rywali nie był przeszkodą i w końcówce prowadziliśmy 19:17. O sile bloku Wiśniewskiego przekonał się jeszcze Kochanowski i podopieczni Nikoli Grbicia podwyższyli przewagę do trzech oczek -20:17. Niestety tej zaliczki nie utrzymaliśmy do końca, bełchatowianie odpowiedzieli blokiem i od stanu po 21 walka rozpoczęła się od nowa. Przy zmienności sytuacji lepiej reagowali kędzierzynianie, kolejne zagrania Śliwki i błąd rywali dały nam prowadzenie 23:21. Po raz kolejny gra się wyrównała i triumfatora musiała wyłonić końcówka rozstrzygana na przewagi (24:24). Atak Davida Smitha wyprowadził nasz zespół na prowadzenie, znakomitą zmianę dał jeszcze Kamil Semeniuk. Gospodarze co prawda mieli swoje szanse w tej partii, zerwany atak Ebadipoura dał nam jednak 27. punkt (25:27).
Po zaciętej walce w trzeciej partii również czwarty set to gra na styku. Przy wymianie sił w ataku na zagrania Ebadipoura odpowiadał Olek Śliwka. Nasz mistrz świata uaktywnił się również w bloku i to Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle prowadziła 7:6. Waleczni miejscowi dzięki zagraniom na środku odwrócili stan, prowadząc 9:7. Cierpliwa gra mistrzów Polski i nerwowości Ebadipoura w ataku poskutkowały kolejnym zwrotem sytuacji (9:10). Do skutecznych ataków na siatce Piotr Łukasik dodał serwis odrzucający bełchatowian od siatki, w kontrach mogliśmy liczyć na niezawodnego Aleksandra Śliwkę i przy stanie 10:13 trener gospodarzy musiał ratować się przerwą na żądanie. Na skrzydłach kolejne szanse wykorzystywał Simone Parodi, w sytuacyjnych piłkach niezawodny był Olek Śliwka. Wykorzystując dokładne dogrania swoich kolegów Ben Toniutti prowadził grę przez środek i prowadziliśmy 18:14. Kluczowa faza seta to już przewaga naszego zespołu w ataku, z blokiem rywali znakomicie radzili sobie Simone Parodi i Aleksander Śliwka, prowadząc nasz zespół do tie-breaka (19:23). Atak Simone z prawego skrzydła dał nam piłkę setową, formalności asem serwisowym dopełnił Kamil Semeniuk (21:25).
Decydujący set udanym atakiem ze środka otworzył Łukasz Wiśniewski. Wysoki poziom skuteczności, bezwzględnie obijając blok rywali, utrzymywał Olek Śliwka (1:2). Nie był to koniec emocji, przy wymianie sił w ataku utrzymywała się gra punkt za punkt, przy czym o krok dalej byli siatkarze mistrza Polski (3:4). Aktywność Skry w bloku postawiła jednak gospodarzy w lepszej sytuacji przy zmianie stron boiska (8:6). W kluczowej fazie partii na boisku pojawił się jeszcze Łukasz Kaczmarek, wyblok naszego atakującego dał początek kontry, zwieńczonej atakiem Parodiego i mieliśmy wyczekiwany remis (10:10). Długo nie cieszyliśmy się z odrobionych strat, Śliwkę blokiem złapał Katić i trener Grbić postanowił przerwać grę (10:10). Niestety zagrywki Kochanowskiego i kontrataki w wykonaniu gospodarzy dały rywalom serię w końcówce (14:10). Tej straty nie zdołaliśmy odrobić, przegrywając 10:15
PGE Skra Bełchatów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
(25:21, 25:17, 25:27, 21:25, 10:15)
Podziel się!