Nie ma mocnych na ZAKSĘ, zgodnie z typowaniami w meczu kończącym 25. kolejkę PlusLigi nasz zespół nie dał szans rywalom. Zamykający ligową stawkę AZS Częstochowa nie zdołał ugrać nawet seta. Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrany został nasz rozgrywający – Grzegorz Pająk.
Spotkanie rozpoczęliśmy składem Grzegorz Pająk, Dawid Konarski, Kamil Semeniuk, Rafał Buszek, Mateusz Bieniek, Patryk Czarnowski i Paweł Zatorski. Pierwsze akcje meczu i zagrania Grebeniuka dawały jeszcze nadzieję miejscowym. Nasz zespół w początkowej fazie spotkania błędami własnymi ułatwił nieco grę rywalom, szybko jednak ataki Dawida Konarskiego i Kamila Semeniuka pozwoliły ZAKSIE przejąć kontrolę nad rywalizacją. A kiedy nasz atakujący pojawił się w polu serwisowym szybko reagował trener Bąkiewicz. Kolejne kontry wykorzystywał Kamil Semeniuk i przewaga ZAKSY systematycznie wzrastała. Poziom widowiska zaniżyły nieco proste błędy własne, częściej mylili się akademicy. Do stanu 8:11 gospodarze mogli jeszcze liczyć na nawiązanie walki z mistrzem Polski. Najpierw atak, a następnie serwisy Mateusza Bieńka dały podopiecznym Ferdinando de Giorgiego kolejną serię punktową. W kontratakach okazje wykorzystywali Dawid Konarski i Kamil Semeniuk, i tak dominując na siatce ZAKSA w ekspresowym tempie zwiększyła dystans, prowadząc 15:8. Próbując wybić z rytmu nasz zespół trener akademików sięgnął po kolejną przerwę. Po wznowieniu gry zagraniem ze środka popisał się Moroz, jednak pojedyncze skuteczne zagrania częstochowian były jedynie tłem dla serii punktowych naszego zespołu. Kolejnym zawodnikiem ZAKSY, który sprawił sporo problemów rywalom serwisem był Kamil Semeniuk (12:20). Nie było to jeszcze ostatnie słowo naszego zespołu, na środku siatki dominował Mateusz Bieniek, seta kolejnym asem serwisowym zakończył Rafał Buszek (15:25).
Równie pewnie ZAKSA rozpoczęła kolejny fragment spotkania. Już w początkowej fazie partii swoje noty w polu serwisowym poprawił Mateusz Bieniek. Częstochowianie mogli co prawda liczyć na ataki Grebeniuka, jednak najpierw zagrywki Grzegorza Pająka, a w kolejnym ustawieniu serwis Kamila Semeniuka dały naszej drużynie trzypunktowe prowadzenie – 7:4. Znajdujący się pod presją częstochowianie nie byli w stanie znaleźć sposobu na skutecznych na siatce Dawida Konarskiego i Rafała Buszka. Kolejne oczka po błędach na konto naszego zespołu dodali jeszcze Szlubowski i Buczek. Nasz zespół tego typu problemy omijały, Grzegorz Pająk z powodzeniem rozrzucał blok rywali, w zagraniach z drugiej linii skutecznością imponował Rafał Buszek i zaliczka punktowa mistrza Polski systematycznie wzrastała (9:13). Kiedy nasz zespół znalazł sposób na powstrzymanie Grebeniuka AZS nie miał już sportowych argumentów. ZAKSA natomiast uaktywniła się w bloku, o czym kolejno przekonywali się Moroz i Janus. Po kolejnym ataku Mateusza Bieńka w końcówce prowadziliśmy 20:13. W tej partii meczu nic nie było w stanie zagrozić ZAKSIE, bezwzględnie ręce blokujących rywali celnymi atakami obijał Kamil Semeniuk. Partię zakończył natomiast efektowny atak Dawida Konarskiego i wygrywając 25:16 nasz zespół objął prowadzenie w meczu.
Dziesięciominutowa przerwa po drugim secie nie zaszkodziła naszej drużynie. Nieco mniej błędów w początkowej części partii popełniali natomiast zawodnicy spod Jasnej Góry. Dzięki temu AZS tym razem zdołał nieco dłużej dotrzymywać kroku naszej drużynie. Przy grze punkt za punkt celne zagrania na siatce przeplatały pomyłki w polu serwisowym. AZS zdołał nawet wypracować swoje pierwsze prowadzenie w spotkaniu, po bloku na Rafale Buszku było bowiem 6:5. Miejscowi mogli mówić o niemałym szczęściu, bowiem siła serwisu naszego zespołu nieco osłabła. Kiedy dość pechowo od bloku rywali odbił się Dawid Konarski nasz trener po raz pierwszy w spotkaniu musiał sięgnąć po przerwę na żądanie. Ta pauza wyraźnie pomogła, najpierw celnie na skrzydle zaatakował Rafał Buszek, po chwili pogubieni częstochowianie oddali nam w prezencie kolejne oczka. Tym razem to trener Bąkiewicz szukał szans przerywając grę. Do swojej wysokiej skuteczności wrócił jednak Dawid Konarski, nasz atakujący omijał lub obijał blok rywali, dzięki czemu w końcówce prowadziliśmy 20:17. Czujnością przy proszeniu o wideoweryfikację wykazał się jeszcze Ferdinando de Giorgi (18:21), w tej partii spotkania nasz zespół nie ustrzegł się jednak błędów, dając rywalom szanse na przekroczenie progu 20. punktów zdobytych w secie. AZS Częstochowa nie zdołał jednak utrzymać tempa gry, tę partię zakończyła seria błędów własnych akademików (20:25).
MVP meczu wybrany został Grzegorz Pająk.
AZS Częstochowa – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3
(15:25, 16:25, 20:25)
Podziel się!