W meczu rewanżowym z Biełogorie Biełgorod ZAKSA miała swoje szanse na wyrównanie wyniku i doprowadzenie do złotego seta. – Do końca wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie przejść przez tę fazę i wywalczyć cenny awans – mówił Mateusz Bieniek.
Ostatnie spotkanie naszego zespołu w Lidze Mistrzów miało dość dramatyczny przebieg. Po przegranej pierwszej partii spotkania nasz zespół w kolejnej odsłonie wrócił do gry. Świadomi celu podopieczni Ferdinando de Giorgiego po przegranej w pierwszym meczu nie mogli pozwolić sobie na potknięcie. Kluczowy okazał się trzeci set, w którym mimo prowadzenia ZAKSY w końcówce Rosjanie doprowadzili do gry na styku, triumfując 26:24. – Na pewno walczyliśmy, daliśmy z siebie wszystko i zostawiliśmy na boisku sporo sił i serce. Niestety nie udało się wygrać, kończymy rywalizację w Lidze Mistrzów. Sezon jednak się nie kończy, mamy jeszcze swój cel, jakim jest obronienie tytułu mistrza Polski. Mam nadzieję, że zrealizujemy ten plan. Nie możemy się załamywać, musimy walczyć, bo wciąż jest o co – o walce i kończącej się przygodzie ZAKSY na parkietach Ligi Mistrzów mówił Mateusz Bieniek.
Nasz środkowy, porównując dwa mecze z Biełogorie Biełgorod, podkreślił, że w rewanżu nie było żadnego elementu zaskoczenia ze strony Rosjan. –Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, w wielu momentach o końcowym rozstrzygnięciu decydowały szczegóły, co najlepiej pokazał trzeci set meczu. W tej partii przegraliśmy na przewagi, po emocjonującej końcówce – o fragmencie gry, który odebrał złudzenia licznie zgromadzonym w hali przy ul. Mostowej fanom ZAKSY mówił nasz środkowy. Tym samym mistrz Polski zakończył ten sezon Ligi Mistrzów na etapie I fazy play-off. –Na pewno szkoda tej straconej szansy, bo do końca wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie przejść przez ten etapi wywalczyć cenny awans. Może za rok będzie lepiej. Nie załamujemy rąk, w przyszłym sezonie również będzie Liga Mistrzów, a my póki co koncentrujemy się ponownie na PlusLidze i zdobyciu złota w rodzimych rozgrywkach – dodał nasz środkowy, podkreślając, że wciąż mamy o co walczyć.
Mimo przegranej nasz zespół pokazał się z dobrej strony. Z perspektywy całego spotkania ZAKSA była ekipą popełniającą mniej błędów własnych i szanująca piłkę. Jak zaznaczył Mateusz Bieniek na ten aspekt po pierwszym spotkaniu z Rosjanami uwagę zwracał Ferdinando de Giorgi. -Trener uczulał nas żebyśmy popełniali jak najmniej błędów własnych. Wiedzieliśmy, że w pierwszym meczu fazy play-off w Rosji ze względu na punkty oddawane rywalom uciekł nam jeden czy dwa sety, głównie przy grze na przewagi. Dlatego też wyciągając wnioski z tamtego meczu staraliśmy się ograniczyć te pomyłki – to zadanie wyjątkowo dobrze udało się zrealizować w drugim secie, w którym ZAKSA oddała rywalom w prezencie tylko dwa oczka. Niestety, ale to nie wystarczyło do końcowego sukcesu. – Finalnie czegoś jednak zabrakło. Nie chciałbym jednak na gorąco tego oceniać, na spokojną analizę przyjdzie jeszcze czas – oceniając spotkanie zakończył nasz zawodnik.
Spotkanie z Biełogorie Biełgorod skomentowali również Ferdinando de Giorgi i Paweł Zatorski:
Podziel się!