Reprezentacja Polski prowadzona przez Ferdinando de Giorgiego pechowo rozpoczęła mecze Ligi Światowej w Polsce. Rafał Buszek uspokaja jednak kibiców. -Na każdym treningu dajemy z siebie wszystko, żeby ta gra wyglądała jak najlepiej. Ja wierzę w to, że efekty wcześniej czy później przyjdą – mówił nasz przyjmujący.
Mecz z Rosjanami, rozpoczynający turniej Ligi Światowej w Polsce, nie ułożył się po waszej myśli. Zgodzisz się z tym, że nie tylko do wyniku ale i stylu porażki można mieć uwagi?
Rafał Buszek: – Trzeba przyznać, że nasza gra wyglądała fatalnie. I fakt, że Rosjanie zagrali bardzo dobry mecz to jest jedno, jednak my rozegraliśmy chyba nasze najgorsze spotkanie w tegorocznej Lidze Światowej. I mam nadzieję, że to się nie powtórzy, bo traciliśmy sporo punktów seriami, gdzie rywale wykorzystywali to, uciekali nam i później trudno było nawiązać kontakt i doprowadzić do wyrównania.
W czym należy upatrywać przyczyn tego typu gry? To kwestia dyspozycji dnia, falstartu, a może ciężkich treningów?
-Nie wiem, trudno cokolwiek powiedzieć. Tak naprawdę nie zrzucałbym tego na nic, nie chcemy szukać wymówek. Wszyscy trenują równie ciężko i w innych zespołach ta gra jakoś wygląda, więc i u nas powinno. Mimo tego spotkania pozytywnie patrzę na naszą drużynę i mam nadzieję, że to, że zmienimy teraz miejsce gry i na dwa kolejne spotkania przeniesiemy się do Łodzi też trochę nam pomoże.
Wspomniałeś o wzięciu odpowiedzialności za to spotkanie na siebie. Teraz czas na wyrzucenie tego meczu z głów, czy jednak szczegółową analizę i wyciągnięcie wniosków przed kolejnymi spotkaniami?
–Na pewno musimy wyciągnąć z tego meczu jak najwięcej. Bo takie spotkanie jak to nie może się już powtórzyć w Lidze Światowej. Jeszcze nie wybiegamy do mistrzostw Europy, które w tym sezonie reprezentacyjnym również przed nami. Do tego turnieju pozostało sporo czasu. Teraz koncentrujemy się w pełni na Lidze Światowej, przed nami dwa bardzo ważne spotkania i na pewno musimy wygrać i to za trzy punkty.
Koncentrujecie się z meczu na mecz, czy główny cel, jakim w przypadku Ligi Światowej jest Final Six jest w głowach?
-Oczywiście, że myślimy tylko o najbliższym spotkaniu, jakie przed nami. Bo jeżeli będziemy wybiegać za daleko w przyszłość to może skończyć się podobnie jak w tym pechowym meczu z Rosjanami w czwartek.
Dzisiaj przed wami mecz z Iranem. A więc ponownie trafiacie na Irańczyków podenerwowanych porażką. Teraz czas na rewanż?
–Mam nadzieję, że zagramy podobnie jak w tym pierwszym meczu tego sezonu z Iranem, kiedy wygraliśmy w katowickim Spodku. Teraz nie mamy już nic do stracenia, cel przed nami jest jasny – musimy dać z siebie wszystko i tylko wygrywać.
Znasz trenera de Giorgiego z okresu współpracy w ZAKSIE. Czy praca pod okiem szkoleniowca w reprezentacji różni się czymś od codzienności w Kędzierzynie-Koźlu?
-Praktycznie ta praca w ogóle się nie różni. Przez dwa lata w Kędzierzynie-Koźlu trenowaliśmy podobnie, także dla mnie nie było żadnego zaskoczenia. Pracujemy równie ciężko.
Możemy więc uspokoić kibiców reprezentacji, że tak jak i w klubie, tak i teraz ta ciężka praca przyniesie rezultaty?
-My w to wierzymy i na każdym treningu dajemy z siebie wszystko, żeby ta gra wyglądała jak najlepiej. Ja wierzę w to, że efekty wcześniej czy później przyjdą.
Podziel się!