3:1 ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Łuczniczkę Bydgoszcz. Przyjezdni nieco więcej problemów sprawili nam tylko w pierwszej partii meczu, kolejne sety to dominacja mistrzów Polski.
Rywalizację rozpoczęliśmy od gry na styku, o ile początkowo serwisem naszych zawodników postraszył Paweł Gryc, to na odpowiedź ZAKSY nie trzeba było długo czekać. Chwilę później rywali pocelował Maurice Torres, atakujący mistrzów Polski popisał się również celnym atakiem. Dość długo żadna z ekip nie była w stanie wypracować większej przewagi (4:4). Dopiero ustawienie z Mateuszem Bieńkiem w polu serwisowym oraz zerwane ataki Gryca dały naszej drużynie dwupunktową zaliczkę (7:5). W tej części spotkani ciężar gry w ataku wziął na siebie Maurce Torres i po serii skutecznych zagrań Portorykańczyka podopieczni Andrei Gardiniego mogli się cieszyć z czteropunktowej zaliczki. Niestety w szeregi naszego zespołu wkradło się nieco nerwowości, problemy z przyjęciem mistrzów Polski wykorzystał Ananiew i przewaga stopniała do jednego oczka (11:10). Waleczni goście nie pozwolili już naszej drużynie zbudować tak wysokiej przewagi, kiedy Łuczniczka Bydgoszcz doprowadziła do remisu (14:14) trener Gardini postanowił reagować. Końcówka seta nie układała się po myśli naszego zespołu, po ataku Rafała Buszka w taśmę było już 16:18, chwilę później błąd popełnił również Rafał Szymura. Po chwili na boisku pojawił się Kamil Semeniuk, a niemoc ZAKSY przerwał Łukasz Wiśniewski (17:19). Po stronie rywali na skuteczności nie tracił Filipiak i sytuacja mistrzów Polski nieco się skomplikowała (17:22). Sygnał do ataku dał swoim kolegom Łukasz Wiśniewski, to właśnie seria zagrywek naszego środkowego i kontry zwieńczone zagraniami Buszka i Bieńka odebrały bydgoszczanom kilkupunktowe prowadzenie (21:22). Tym razem po przerwę na żądanie sięgał Jakub Bednaruk. Mimo walki nasz zespół nie był w stanie odwrócić losów seta, partie asem serwisowym zakończył Bartosz Filipiak (22:25).
Kolejny fragment meczu początkowo układał się po myśli Łuczniczki Bydgoszcz, przyjezdni wrócili na parkiet z dużą pewnością siebie i to oni prowadzili 3:0. Serię gości przerwał Maurice Torres. Dopiero zagrywki Torresa nieco pomogły naszej drużynie, wciąż jednak ataki Ananiewa były dla gości gwarantem sukcesu (2:5). W tej części spotkania przyjezdnym wychodziło prawie wszystko, Filipiak siłowe ataki przeplatał plasami za blok naszego zespołu. Trzypunktowa zaliczka podopiecznych Jakuba Bednaruka utrzymywała się. Cierpliwa gra ZAKSY opłaciła się, tym razem dystans zniwelowaliśmy dzięki regularnej i trudnej zagrywce naszego kapitana. Mistrzowie Polski wyprowadzali też kolejne kontrataki, przejmując kontrolę nad rywalizacją (9:7). To była dopiero próba możliwości naszego zespołu, ZAKSA zamurowała stref nad siatką, kolejne zagrania Gryca odbijały się od ściany bloku naszego zespołu i prowadziliśmy już 13:7. Szkoleniowiec gości przystąpił do rotowania składem. Jednak to nie któryś ze zmienników, ale Bartosz Filipiak przerwał tę imponującą serię (13:8). W tej części spotkania siatkarze obu ekip grali zrywami i chwile później to przyjezdni mogli pochwalić się serią punktową (13:10). Po raz kolejny bydgoszczanie nie potrafili sobie poradzić z zagrywką Łukasza Wiśniewskiego i przy stanie 16:11 Jakub Bednaruk musiał reagować. W kluczowej części seta efektownymi zagraniami z drugiej linii popisywał się jeszcze Rafał Buszek i prowadzenie ZAKSY systematycznie rosło (20:13). Tej zaliczki nie pozwoliliśmy sobie odebrać, czujność w bloku przybliżała ZAKSĘ do wygranej (23.14). Kropkę nad „i” postawił Łukasz Wiśniewski (25:17).
Trzecia odsłona miała bliźniaczo podobny przebieg do dwóch pierwszych. Od początku utrzymywała się bowiem gra na styku, dopiero serwisy Torresa dały naszej drużynie nieco wyższą przewagę (4:2). Bydgoszczanie jeszcze przed przekroczeniem progu 10. punktu w secie zdołali zniwelować nieco stratę. Przyjezdni mogli liczyć na skutecznego na skrzydłach Ananiewa (10:9), a kiedy zagrywką wstrzelił się Filipik gra rozpoczął się praktycznie od nowa. Nasi zawodnicy nie pozwolili jednak rywalom rozwinąć skrzydeł. Ustawienie z Rafałem Buszkiem w polu serwisowym pozwoliło ZAKSIE odzyskać kontrolę nad rywalizacją. Wyższy poziom skuteczności zarówno w zagraniach z pierwszej akcji, jak i kontrach zagwarantował mistrzom Polski pięciopunktowe prowadzenie (15:10. Pojedyncze skuteczne ataki Ananiewa niewiele mogły zmienić, w zagraniach z sytuacyjnych piłek szans nie marnował Rafał Buszek i w kluczowym momencie seta było już 18:12. Nawet zagrywki Gryca straciły na skuteczności, swoje noty w ataku poprawiali jeszcze Torres z Szymurą, nasz atakujący po raz kolejny zanotował celne zagrywki i przy stanie 24:16 to ZAKSA miała w górze pierwszą piłkę setową. Tej szansy nie wypuściliśmy z rąk, wygrywając 25:17.
Po mocnym początku gości w czwartym secie ZAKSA w ekspresowym tempie zniwelowała dystans (2:2). Rywalizacja punkt za punkt trwała na dłuższej przestrzeni seta. Na zagrania Buszka odpowiadał Goas. Przy dobrym przyjęciu swoich kolegów Benjamin Toniutti śmiało prowadził grę przez środek, a swoje noty regularnie poprawiał Krzysztof Rejno (8:7). Przy kolejnej serii punktowej podopieczni Andrei Gardiniego zostawili rywali w tyle, nie bez znaczenia były błędy w ataku, popełniane przez bydgoszczan (11:8). Przewaga ZAKSY systematycznie wzrastała, ponownie w meczu problemy przyjezdnym sprawiały zagrywki Łukasza Wiśniewskiego i przy stanie 14:10 Jakub Bednaruk musiał wykorzystać drugą przerwę na żądanie. Pauza nie wybił z rytmu naszego zespołu, po wznowieniu rywalizacji celnym atakiem popisał się Maurice Torres i trener rywali musiał ratować się zmianami (15:10). Mistrzowie Polski wyraźnie zdominowali tę cześć spotkania, po serii zagrywek Torresa, gdzie nie brakowało asów serwisowych, prowadziliśmy już 19:12. Wygrana rywalizacja na siatce przez Toniuttiego oraz kontry Buszka zrobiły swoje (24:14). Mecz zakończył błąd bydgoszczan (25:15).
MVP spotkania – Maurice Torres.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Łuczniczka Bydgoszcz 3:1
(22:25, 25:17, 25:17, 25:15)
Podziel się!