ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wraca na zwycięską ścieżkę. Meczem z Indykpolem AZS-em Olsztyn nasz zespół przełamał pechową passę. Spotkanie w Olsztynie podopieczni Andrei Gardiniego wygrali pewnie, tylko w drugiej partii akademicy sprawili naszej drużynie nieco więcej problemów.
Mecz w Olsztynie rozpoczęliśmy z Rafałem Szymura w przyjęciu. Po falstarcie to właśnie atak Rafała Szymury rozpoczął serię naszego zespołu. Element bloku, który dotychczas sprzyjał olsztynianom zafunkcjonował w ekipie mistrzów Polski. I tak najpierw na skrzydle powstrzymany został Hadrava, po chwili Mateusz Bieniek zatrzymał Jakuba Kochanowskiego na środku siatki i było już 2:4. Siatkarze obu ekip nie ustrzegli się błędów własnych, w ataku swoje noty poprawił jeszcze Torres (4:6). Kiedy akademicy po zagraniu Hadravy odzyskali kontakt punktowy z naszym zespołem celne zagrywki i kontrataki kończone przez Torresa dały ZAKSIE nieco większa zaliczkę (6:10), zmuszając Roberto Santilliego do przerwania gry. Przerwa nie wybiła z rytmu naszego atakującego, z blokiem rywali radził sobie też Rafał Szymura i prowadziliśmy już 12:7. Przy dobrym przyjęciu swoich kolegów Benjamin Toniutti swobodnie prowadził grę przez środek, zarówno Łukasz Wiśniewski, jak i Mateusz Bieniek mogli pochwalić się wysokim poziomem efektywności (9:14). Olsztynianie nie byli w stanie powstrzymać rozpędzonych mistrzów Polski, kolejne oczka na konto ZAKSY zapisywał Torres, technicznymi zagraniami popisywał się Sam Deroo i przy stanie 10:17 trener gospodarzy ponownie musiał sięgać po czas. Serię naszego zespołu przerwał jeszcze Rousseaux, jednak to mistrzowie Polski dyktowali warunki, prowadząc 18:11. Skrzydłowy olsztynian chwilę później przekonał się o sile bloku naszego zespołu. Gospodarze zdołali jeszcze wrócić do gry i przy stanie 16:23 to Andrea Gardini interweniował. Pierwszą piłkę setową dał ZAKSIE Sam Deroo, w decydującej akcji szansę w kontrataku wykorzystał Rafał Szymura (17:25).
Drugi set to walka punkt za punkt od pierwszych akcji. W tej części spotkania pewnie ataki kończył Maurice Torres, czujna gra na siatce Pawła Woickiego i kontratak miejscowych dały olsztynianom pierwsze prowadzenie w partii (5:3). w odpowiedzi na zagrania rywali efektownym atakiem ze środka popisał się Mateusz Bieniek. Nieco bardziej widoczny niż w odsłonie premierowej był Jakub Kochanowski, środkowy rywali radził sobie w ataku, powstrzymując naszych zawodników również skutecznymi blokami. Swojego kolegę wspierał Jan Hadrava i tym razem to ZAKSA musiała niwelować straty (9:6). Cierpliwość się opłaciła, akademicy nie byli bezbłędni, od bloku mistrzów Polski odbił się Kochanowski i gra rozpoczęła się praktycznie na nowo (9:8). Równie szybko nasi rywale odzyskali tę zaliczkę, w ataku ręki nie wstrzymywał Pliński, w kontrze zapunktowął Hadrava i było już 13:10. Nie był to koniec problemów mistrzów Polski, Andrea Gardini przerywał co prawda grę, jednak blok Rousseaux na Torresie zwiększył dystans do pięciu oczek (15:10). Nasz zespół nie składał broni, w trudnych chwilach mogliśmy liczyć na skutecznego na skrzydłach Sama Deroo, przyjmujący ZAKSY celne ataki obijające blok rywali przeplatał technicznymi zagraniami i przy stanie 16:14 to trener Santilli musiał interweniować. Akademicy wciąż nie mogli znaleźć sposobu na rozpędzoną ZAKSĘ i doprowadziliśmy do remisu 16:16. Tę serię naszego zespołu przerwał dopiero Jakub Kochanowski. W końcówce seta od ściany bloku naszego zespołu odbił się jeszcze Buchowski i nasz zespół odzyskał przewagę (18:17). Swoje noty w bloku poprawił jeszcze Łukasz Wiśniewski i ZAKSA prowadziła 20:18. Nie obyło się bez nerwowości (21:22), końcówka seta należała jednak do ekipy Andrei Gardiniego. Seta zakończył autowy atak Roussseaux (22:25).
Chcąc uniknąć nerwowości z końcówki drugiej partii już od pierwszych akcji odsłony kolejnej nasz zespół przystąpił do ataku. Mocny start w wykonaniu ZAKSY miał odzwierciedlenie na tablicy wyników. Wyższa przewaga w tej części meczu to efekt błędów gospodarzy na siatce, ale też regularnej i celnej zagrywki Rafała Szymury. Nasz przyjmujący na swoim koncie zapisał nawet asa serwisowego i przy stanie 2:6 trener Santilli zdecydował się wykorzystać pierwszą przerwę na żądanie. W ataku dobre noty zbierali Deroo z Torresem, co sprzyjało utrzymywaniu kontroli nad rywalizacją (7:11). Równie dobrze na skrzydłach spisywał się Rafał Szymura, na zagrania naszych zawodników odpowiadał Hadrava. Akademicy mieli coraz większe problemy z utrzymaniem piłki w grze, chwilę później szkoleniowiec AZS-u ponownie musiał interweniować (8:14). Wraz z rozwojem seta, będący jednym z liderów miejscowych, Jan Hadrava tracił na skuteczności w ataku. Po bloku na Czechu prowadziliśmy już 17:10. Do błędów swoich kolegów Adrian Buchowski dodał jeszcze autowe zagranie i dystans wzrósł do ośmiu oczek. W tej części meczu Benjamin Toniutti uaktywniał jeszcze Rafała Szymurę w zagraniach z drugiej linii, a kolejne ataki naszych skrzydłowych przybliżały ZAKSĘ do triumfu (12:20). Przy tak znacznym prowadzeniu olsztynianie nie byli w stanie wrócić do gry, w dłuższych wymianach nie mylił się Sam Deroo (15:24). Spotkanie zakończył zerwany atak Buchowskiego (15:25).
MVP meczu wybrany został Mateusz Bieniek.
Indykpol AZS Olsztyn – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3
(17:25, 22:25, 15:25)
Podziel się!