ZAKSA niepokonana, wygrywamy ze Skrą!
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
3:1
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
30 grudnia 2017, 14:45
Kędzierzyn-Koźle
25:20 25:21 20:25 25:20

15. zwycięstwo w sezonie ligowym zanotował nasz zespół. W meczu kończącym pierwszą rundę fazy zasadniczej w imponującym stylu ZAKSA pokonała PGE Skrę Bełchatów. MVP meczu wybrany został Paweł Zatorski.

Od pierwszych piłek meczu siatkarze obu ekip podejmowali ryzyko w polu serwisowym, spora część piłek trafiała w siatkę. Dopiero zagrywki Bartosza Bednorza wyprowadziły gości na kilkupunktowe prowadzenie, przy dłuższych wymianach bełchatowianie podbijali nawet ataki Sama Deroo i dość szybko reagować musiał Andrea Gardini (2:6). To właśnie belgijski przyjmujący naszego zespołu przerwał serię przeciwników. Przy grze punkt za punkt nasz zespół musiał szukać szans w kontratakach. Cierpliwość opłaciła się i zagrywki Łukasza Wiśniewskiego wyrównały stan. Problemy z przyjęciem serwisu miał Bartosz Bednorz, od bloku Rafała Buszka odbił się Mariusz Wlazły i mistrzowie Polski prowadzili 10:9. Asem serwisowym popisał się również Maurice Torres, co pozwoliło naszej drużynie utrzymać kontakt punktowy. Kędzierzynianie siłowe ataki przeplatali kiwkami w wykonaniu Sama Deroo. Tego typu zagrań nie szukał Mariusz Wlazły i po ataku lidera Skry w aut mistrzowie Polski prowadzili 15:13. Na zagraniach Torresa nie skończyły się ciosy posyłane w stronę gości, w ważnym momencie zagrywką zapunktował również Mateusz Bieniek i zwiększyliśmy dystans do czterech oczek (18:14). Zwrot akcji przyszedł chwilę później, przy dobrze ukierunkowanych zagrywkach Karola Kłosa straciliśmy część przewagi (18:17). Przyjezdni tego tempa gry nie utrzymali, to ZAKSA była ekipa stwarzającą presję i po asie serwisowym Sama Deroo w końcówce nasz zespół prowadził 22:18. Tej straty Skra nie była w stanie odrobić, decydujący punkt zapisaliśmy na swoim koncie po serwisie Lisinaca w siatkę (25:20).

_MG_0229

Kolejny fragment meczu to gra punkt za punkt, gdzie celne zagrania w ataku przeplatały błędy popełniane w polu serwisowym przez zawodników obu drużyn. W kontratakach lepiej reagowali siatkarze naszego zespołu i po zagraniu Sama Deroo i bloku na Penczewie prowadziliśmy 7:4. Punktowy serwis Sama Deroo zwiększył prowadzenie, zmuszając do reakcji Roberto Piazzę. Niestety bełchatowianie uaktywnili się w bloku i po raz kolejny nasz zespół poczuł oddech rywali na plecach (10:9). Mistrzowie Polski kolejno odzyskiwali i tracili przewagę, kiedy Skra doprowadziła do wyrównania (12:12) to Andrea Gardini zdecydował się przerwać grę. Gra na styku trwała do ustawienia z Benjaminem Toniuttim w polu serwisowym. Serwisy utrudniające rywalom rozegranie i punktowe bloki naszego zespołu uspokoiły nieco grę, ZAKSA odzyskała trzypunktową zaliczkę, a powody do niepokoju miał szkoleniowiec gości (17:14). Pauza nie wybiła z rytmu naszego zespołu, nie pomogła też wicemistrzom Polski, po błędzie Wlazłego w ataku Skra była w trudnej sytuacji (20:15). Po stronie gości celne zagrania przeplatały błędy własne, bełchatowianie mieli też problemy z przyjęciem zagrywek Torresa, a szanse na siatce wykorzystywał Mateusz Bieniek. Konsekwentna gra pozwoliła ZAKSIE prowadzić w końcówce 23:18. Bełchatowianie obronili co prawda dwie piłki setowe (zagrania Kłosa i Wlazłego), identycznie jak partię inauguracyjna seta zakończył serwis bełchatowian w siatkę (25:21).

Trzeci set rozpoczął się od ataku Ebadipoura w siatkę. Skra odbudowała się nieco przy zagrywkach Kłosa (1:3). My mogliśmy liczyć na Maurice’a Torresa w ataku i Mateusza Bieńka w polu serwisowym i od stanu 3:3 gra rozpoczęła się od nowa. Nie brakowało długich wymian i widowiskowych obron. Przy zmiennym szczęściu w kontratakach Skra zdołała wypracować minimalna zaliczkę (8:9). Swoje noty w tej części meczu poprawił Bednorz, radość gości nie trwała jednak długo. Atak Rafała Buszka z lewego skrzydła po raz kolejny wyrównał stan na 13:13. Przestoje nie omijały naszego zespołu, szczęśliwie serwisem zapunktował Lisinac, dając swoim kolegom sygnał do ataku (15:17). ZAKSA przetrzymała napór ze strony rywali, niwelując nieco stratę przy zagrywkach Torresa. Popełniając kolejne błędy rywale podali nam „pomocną dłoń” (17:18). Przy wymianie ciosów w ataku bezbłędnie blok rywali na lewym skrzydle obijał nasz atakujący, jednak wciąż to podopieczni Andrei Gardiniego musieli szukać serii punktowych. Czujność Roberto Piazzy przy korzystaniu z wideoweryfikacji i as serwisowy Wlazłego postawiły nasz zespół w trudnej sytuacji (18:22). Niestety tym razem końcówka seta należała do gości, którzy wygrywając 25:20 przedłużyli losy spotkania.

_MG_0106

W kolejnym fragmencie spotkania wróciliśmy to wymiany sił w ataku przy grze punkt za punkt (3:3). W tej części meczu żadna z ekip nie była w stanie wypracować wyższej przewagi. Dopiero blok na Torresie dał gościom dwupunktową zaliczkę -7:5. Ten fragment spotkania nie był szczęśliwy dla mistrzów Polski, od bloku rywali odbił się Rafał Buszek, błąd na siatce popełnił Maurice Torres i było już 10:6 dla PGE Skry Bełchatów. W reakcji na sytuację na boisku Andrea Gardini przystąpił do rotowania składem, na placu gry pojawili się Rafał Szymura, Marco Falaschi i Krzysztof Rejno. Po chwili nasz trener ponownie musiał interweniować, tym razem sięgając po przerwę na żądanie. Waleczni kędzierzynianie po raz kolejny udowodnili, że dla nich nie ma przewagi nie do odrobienia. Nasz zespół do gry poderwał Sam Deroo, regularne zagrywki belgijskiego przyjmującego wyprowadziły mistrzów Polski na prowadzenie 17:16. Nawet przerwa, o którą poprosił Roberto Piazza nie wybiła z rytmu zawodników ZAKSY. Kolejny serwis Sama i atak Rafała Szymury z przechodzącej piłki zwiększyły prowadzenie. Również skuteczność w kontratakach przemawiała na korzyść ZAKSY, w kluczowej części seta prowadziliśmy 20:16. W końcówce nie brakowało nerwowości i żółtych kartek. Bełchatowianie zdołali przerwać imponującą serię naszego zespołu, wciąż jednak mieli problemy z przyjęciem serwisu (22:18). Te wojnę nerwów lepiej przetrzymali siatkarze ZAKSY, wygrywając 25:20.

MVP meczu – Paweł Zatorski

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 3:1

(25:20, 25:21, 20:25, 25:20)