Po imponującym triumfie nad wicemistrzem Rosji w Moskwie w kolejnym starciu nasz zespół potwierdził swoją dobrą dyspozycję. Wygraną 3:1 z Dinamem ZAKSA praktycznie zagwarantowała sobie awans do kolejnej rundy z pierwszego miejsca w grupie. Przewaga naszego zespołu nad drugim w tabeli Dinamem wzrosła do sześciu punktów.
Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęli przyjezdni (0:2). Serię rywali przerwał atak ze środka Mateusza Bieńka (1:2). Nasz środkowy chwilę później popisał się asem serwisowym i ZAKSA doprowadziła do remisu. Przy wymianie sił w ataku siatkarze wicemistrza Rosji mogli liczyć na zagrania Bierieżki z drugiej linii i Bakuna w kontratakach. Po naszej stronie siatki do niezmiennie skutecznego Mateusza Bieńka dołączył Kevin Tillie. Przed pierwszą przerwą techniczną nasz zespół wypracował minimalną zaliczkę, która po bloku w wykonaniu Sama Deroo jeszcze się zwiększyła i trener Mariczew zdecydował się przerwać grę (10:8). Na niewiele się do zdało, po wznowieniu gry Rosjanie mieli problemy z przyjęciem zagrywek Kevina Tillie, w ataku mylił się Markin i goście znaleźli się w nieciekawej sytuacji (12:8). Nie był to koniec problemów siatkarzy Dinama, czujność na siatce naszego zespołu i kolejne błędy Rosjan dały ZAKSIE pięciopunktową zaliczkę podczas kolejnej regulaminowej przerwy w grze (16:11). Dystans jeszcze wzrósł, podopiecznych Ferdinando de Giorgiego w tej części meczu wychodziło praktycznie wszystko i w końcówce nasz zespół prowadził 18:11. Rosjanie zdołali przerwać serię naszego zespołu, a przy zagraniach Bakuna nasz rywal zdołał utrzymywać grę punkt za punkt. W decydującej części seta przyjezdni popełniali kolejne błędy i przy stanie 24:16 mistrz Polski miał pierwszą piłkę setową. Podopieczni Jurija Mariczewa zdołali nieco przedłużyć partię, jednak zagrywka Ostapienki w siatkę zakończyła ten fragment meczu (25:17).
Kolejna partia, podobnie jak odsłona premierowa rozpoczęła się od gry na styku. Tym razem to przyjezdni nieco odskoczyli i po zerwanym ataku Dawida Konarskiego wicemistrz Rosji prowadził 7:4. Trener Ferdinando de Giorgi zareagował ekspresowo, wykorzystując przerwę na żądanie. Przy braku kończącego ataku w zagraniach ZAKSY z pierwszej akcji przyjezdni mieli w górze kolejne kontry, a w tym szans nie marnował Krugłow (4:8). Rosjanie prowadzili już nawet 10:5, jednak nie było to ostatnie słowo naszego zespołu. Sygnał do ataku dał swoim kolegom Sam Deroo, sprytem na siatce wykazał się jeszcze Benjamin Toniutti i ZAKSA przystąpiła do odrabiania strat punktowych. Dobre serwisy Mateusza Bieńka sprawiały problemy przyjezdnym i po kolejnych kontrach wyrównaliśmy stan na 11:11. Siła zagrywki sprzyjała również Grankinowi i podopieczni trenera Mariczewa odzyskali minimalną zaliczkę -13:11. Rosjanie znaleźli nawet sposób na zatrzymanie Sama Deroo co po raz kolejny postawiło ZAKSĘ w ciężkiej sytuacji. Podczas drugiej przerwy technicznej Dinamo prowadziło 16:14. Kolejne bloki naszego zespołu i autowy atak Markina doprowadziły do remisu w końcówce po 18. Blok Sama Deroo na Krugłowie dał ZAKSIE długowyczekiwaną przewagę (19:18). W emocjonującej końcówce ręki w ataku nie wstrzymywał Dawid Konarski, asem serwisowym popisał się Mateusz Bieniek i prowadziliśmy 23:20. Tego prowadzenia nasz zespół nie pozwolił sobie odebrać, kropkę nad „i” postawił Łukasz Wiśniewski (25:22)
Idąc za ciosem nasi zawodnicy pewnie rozpoczęli odsłonę trzecią. Problemy Rosjan z przyjęciem serwisu Dawida Konarskiego miały odzwierciedlenie na tablicy wyników. Przy czujnej grze na siatce podopieczni Ferdinando de Giorgiego jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną prowadzili pięcioma punktami (7:2). Punktowy serwis dodał jeszcze Dawid Konarski i prowadzenie wzrosło. Nie było to jednak ostatnie słowo przyjezdnych, cierpliwa gra na siatce i serwis wprowadzonego Wołkowa zniwelowały dystans i przy stanie 10:7 nasz trener zdecydował się przerwać grę. Dopiero atak Dawida Konarskiego przerwał dobrą passę przyjezdnych, jednak ze sporej zaliczki z pierwszych akcji meczu pozostało niewiele (11:8). Spryt na siatce sprzyjał gościom, jednak na dłuższej przestrzeni seta utrzymywała się gra punkt za punkt. Podopieczni Jurija Mariczewa wyrównali na 15:15) Nie obyło się więc bez nerwowości wynikającej z gry na styku. Jedna z dłuższych wymian zakończyło zagranie Grankina i Dinamo objęło prowadzenie w końcówce 18:17. Po naszej stronie siatki nie zawodzili Sam Deroo i Dawid Konarski , wyprowadzając ZAKSĘ na prowadzenie (22:21). Niestety w końcówce więcej zimnej krwi zachowało Dinamo Moskwa, po zagrywce Szczerbinina przechodzącą piłkę wykorzystał na siatce Bierieżko (27:29).
Początki czwartego seta to skuteczne zagrania na siatce przeplatane błędami własnymi (2:3). W początkowej fazie seta uaktywnił się Kevin Tillie, jednak Rosjanie nie spuszczali z tonu i to Dinamo prowadziło 8:6. Po krótkiej przerwie bezbłędnie po raz kolejny blok rywali obił francuski skrzydłowy naszego zespołu, dając swoim kolegom sygnał do ataku. Zryw ZAKSY przyszedł nieco później, wcześniej po dwóch kolejnych blokach na Deroo prowadzenie wicemistrzów Rosji wzrosło na 11:8. Ze ścianą rosyjskiego bloku nieco lepiej radził sobie Dawid Konarski. Podopieczni Ferdinando De Giorgiego przetrzymali napór przeciwnika i czujna gra w bloku oraz kontry kończone przez Deroo doprowadziły do remisu (13:13). Przy rywalizacji punkt za punkt nasz zespół był o krok dalej (16:15). W kontratakach nie do zatrzymania był Dawid Konarski, nasz atakujący posłał w stronę rywali serię trudnych serwisów (18:15). Nawet przerwa na żądanie trenera Mariczewa nie wybiła ZAKSY z rytmu. W końcówce mistrz Polski, po ataku Krugłowa w siatkę, prowadził 20:16. Podobnie jak w trzecim secie Rosjanie zbliżyli się do naszego zespołu (23:20). Finalnie jednak tej szansy mistrz Polski nie pozwolił sobie wyrwać, wygrywając 25:21.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Dinamo Moskwa 3:1
(25:17, 25:22, 27:29, 25:21)
Podziel się!