Z kompletem punktów wracamy z Katowic. Pokonujac GKS 3:1 zagwarantowaliśmy sobie zwyciestwo w fazie zasadniczej PlusLigi. MVP meczu wybrany został Łukasz Kaczmarek.
Mecz w Katowicach w wyjściowym składzie naszego zespołu rozpoczął Sam Deroo. Pierwsze akcje meczu to czujna gra na siatce belgijskiego przyjmującego naszego zespołu. Intencje rywali dobrze odczytywał również Łukasz Wiśniewski i ZAKSA prowadziła 3:1. Katowiczanie przełamali się w ataku, odzyskując kontakt punktowy (3:4). Przy grze punkt za punkt nie brakowało długich, zaciętych wymian. Niezmiennie oczekiwane rezultaty przyniosły nam sprytne plasy za blok rywali, idealnie w róg boiska, notując pierwszego asa serwisowego trafił Łukasz Wiśniewski i odzyskaliśmy kontrolę nad rywalizacją (5:8). Podopieczni Andrei Gardiniego utrzymywali przewagę na siatce i przy stanie 6:10 trener miejscowych musiał reagować. Niestety ustawienie Gieksy z Rousseaux w polu serwisowym po raz kolejny zniwelowało stratę, nie do zatrzymania na środku siatki był jednak Mateusz Bieniek i to ZAKSA była o krok dalej (11:13, 13;16). W kluczowej części seta błędów nie ustrzegł się Rousseau, w zagraniach z drugiej linii bezbłędny był natomiast Deroo i wicemistrzowie Polski prowadzili już czterema punktami – 18:14. Cierpliwość trenera Gruszki skończyła się chwilę później i szkoleniowiec GKS-u wykorzystał swoją drugą przerwę na żądanie. Zryw miejscowych i nieudane ataki naszego zespołu doprowadziły do zaciętej końcówki seta 22:23). W ważnych momentach mogliśmy liczyć na Łukasza Kaczmarka (22:24), Katowiczanie wybronili dwie piłki setowe, dość niespodziewanie po kontrataku zwieńczonym zagraniem Rousseaux prowadząc 25:24. Niestety tej partii nie zdołaliśmy uratować, przegrywając 24:26.
Odsłona druga to walka punkt za punkt od pierwszych akcji (2:2), przy czym miejscowi uaktywnili się nieco w bloku. Cierpliwie na siatce grał Sam Deroo, technicznymi zagraniami omijając blok rywali. Szczęśliwe dla ZAKSY okazało się ustawienie z Benjaminem Toniuttim w polu serwisowym, dzięki zagraniom naszego kapitana wypracowaliśmy dwupunktową zaliczkę. Przy wymianie sił w ataku na zagrania Kohuta odpowiadał Mateusz Bieniek, nasz mistrz świata popisał się regularnością w polu serwisowym, czujny na siatce był Łukasz Wiśniewski i prowadziliśmy już 12:8. Trener miejscowych dość szybko musiał reagować. Tym razem pauza nie wybiła z rytmu naszego zespołu, blokiem punktowali Deroo z Wiśniewskim, utrzymując bezpieczną przewagę. Czujna gra w obronie dawała nam kolejne kontrataki, dłuższe wymiany kończył Olek Śliwka i prowadziliśmy już 17:11. Kędzierzynianie wyciągnęli wnioski z odsłony premierowej, tym razem nie pozwalając rywalom na serie punktowe. W ataku ręki nie wstrzymywał Łukasz Kaczmarek, pewnie blok Gieksy omijał Olek Śliwka. Regularna gra naszego zespołu i błędy rywali przybliżały nas do celu (14:21). Tej zaliczki już nie wypuściliśmy z rąk, partię atakiem z lewego skrzydła zakończył Olek Śliwka (18:25).
Początki trzeciego seta to powtórka z wcześniejszych partii. Wymiana sił w ataku sprzyjała naszej drużynie i to ZAKSA wypracowała dwupunktowe prowadzenie – 4:2. Nie było to ostatnie słowo naszego zespołu, zarówno skuteczność w pierwszych akcjach jak i efektywność w kontratakach sprzyjały kędzierzynianom. Regularnie punktowali Kaczmarek z Deroo, dystans wzrósł przy zagrywce Śliwki i było już 7:11. Miejscowi pojedyncze skuteczne zagrania w ataku przeplatali prostymi błędami własnymi, tego typu problemów nie miał nasz atakujący, radząc sobie nawet z potrójnym blokiem Gieksy (9:14). Kiedy przerwa na żądanie nie przyniosła oczekiwanych rezultatów Piotr Gruszka przystąpił do rotowania składem, bezpieczny pięciopunktowy dystans utrzymywał się. Olek Śliwka kończył również trudne piłki, w zagraniach z drugiej linii punktował Sam Deroo. Wyraźnie to ZAKSA dyktowała tempo gry, prowadząc w końcówce seta 19:11. Pojedyncze skuteczne ataki Kohuta ze środka i celne zagrywki Dominika Depowskiego nie mogły już zaszkodzić naszej drużynie. Serię rywali przerwał Łukasz Kaczmarek, po chwili wygrywając 25:18 objęliśmy prowadzenie w meczu.
Walcząc do końca GKS przystąpił do ataku od pierwszych akcji kolejnego seta, na boisku po stronie gospodarzy pozostał Maciej Fijałek. Pierwsze akcje sprzyjały miejscowym, jednak zagrania Kaczmarka i Śliwki wyrównały nieco stan (5:4). Cierpliwa gra ZAKSY po raz kolejny się opłaciła, katowiczanie przekonali się o sile serwisu Mateusza Bieńka i skuteczności ataków Łukasza Kaczmarka i prowadzilismy już 12:9. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, przy zagraniach Depowskiego Gieksa wróciła do gry, niwelując dystans. Gra na styku nie trwała zbyt długo, złudzenia odebrał rywalem Olek Śliwka. Celne serwisy naszego mistrza świata zmusiły trenera rywali do reakcji (15:19). Regularne zagrania ze skrzydeł oraz błędy w ataku miejscowych umocniły nas na prowadzeniu – 23:18. W końcówce partii, kiedy rywale nieco się przebudzili, nasz trener zdecydował się przerwać grę, bowiem sytuacja zaczynała przypominać przebieg wydarzeń z partii premierowej. Zapał rywali ostudził Łukasz Wiśniewski, w kluczowej akcji piłkę w aut posłał Karol Butryn (22:25).
MVP meczu Łukasz Kaczmarek
GKS Katowice– ZAKSA Kędzierzyn–Koźle 1:3
(26:24, 18:25, 18;25, 22;25)
Podziel się!