W półfinale Final Four Ligi Mistrzów w Kazaniu nasza drużyna musiała uznać wyższość Cucine Lube Civitanova i w niedzielę zagra o trzecie miejsce w tegorocznej Lidze Mistrzów.
Pierwszy mecz w Kazaniu nie rozpoczął się po myśli naszej drużyny. Zespół z Civitanovy otworzył spotkanie atakiem Cwetana Sokołowa, a w drugiej akcji zablokował Rafała Buszka. Pierwszy punkt dla ZAKSY pewnym atakiem z prawego skrzydła zdobył Sam Deroo. Niestety, kolejne akcje układały się po myśli włoskiego zespołu, który skończył dwa ataki, a po asie serwisowym Osmany Juantoreny prowadził już 7:2. Nasz zespół jednak nie złożył broni i zabrał się do odrabiania strat po pierwszej przerwie technicznej. Wprawdzie Lube nadal mocno zagrywała, jednak skuteczne uderzenie Deroo i blok na Sokołowie sprawiły, że strata kędzierzynian do wicemistrzów Włoch wynosiła cztery punkty (7:11). Taki stan utrzymywał się do drugiej przerwy technicznej. Później w ataku pomylił się Tylor Sander, a Mateusz Bieniek posłał asa serwisowego i na tablicy wyników było już tyko 16:15 dla Cucine Lube. Po kontrowersyjnej sytuacji i długim challenge ZAKSA doprowadziła do upragnionego remisu 21:21, ale niestety kolejne akcje padły łupem rywali, którzy objęli prowadzenie w meczu.
Zupełnie inaczej układała się druga partia. Początkowe jej fragmenty to walka punkt za punkt. Nasza drużyna nie pozwoliła zbudować rywalom przewagi, a po skutecznym bloku na Juantorenie sama objęła prowadzenie 10:9. Po chwili role się odwróciły i skończona kontra Sokołowa dała prowadzenie Lube (14:12), jednak jeszcze przed drugą przerwą techniczną nasz zespół wziął sprawy w swoje ręce. Skuteczny blok Mateusza Bieńka na Juantorenie, następnie atak naszego środkowego oraz kontra Sama Deroo sprawiły, że ZAKSA miała dwupunktową przewagę nad rywalami (16:14). W decydujących fragmentach seta kluczowy okazał się blok naszej drużyny. Najpierw Łukasz Wiśniewski zatrzymał atakującego z drugiej linii Taylora Sandera, a chwilę później Sam Deroo zablokował Cwetana Sokołowa dając ZAKSIE prowadzenie 21:18. Takiej zaliczki kędzierzynianie nie zwykli marnować i po ataku Rafała Szymury na lewym skrzydle doprowadzili do remisu w meczu.
Trzecią partię lepiej rozpoczęli wicemistrzowie Włoch, którzy po trzech punktowych blokach objęli prowadzenie 7:2. Sygnał do ataku w naszym zespole dał Benjamin Toniutti, który pojedynczym blokiem zatrzymał Cwetana Sokołowa. Niestety, nie wystarczyło to by odrobić straty do rywali, którzy na drugiej przerwie technicznej prowadzili już 16:9. Siatkarze Andrei Gardiniego do końca próbowali zniwelować różnicę dzielącą ich od rywali, ale Lube dowiozła prowadzenie do końca.
Czwarty set rozpoczął się od mocnego uderzenia Maurice Torresa na prawym skrzydle, jednak nie udało się nam zbudować większej przewagi. Po asie serwisowym Sokołowa Cucine Lube objęła prowadzenie 7:5. W kolejnych akcjach kontrę skończył Juantorena, a w ataku pomylił się Torres i przy stanie 10:6 trener Gardini poprosił o czas. Przerwa przyniosła skutek, bowiem po niej ZAKSA zaczęła odrabiać straty i po asie serwisowym Bieńka było już tylko 11:10 dla włoskiej ekipy. Wówczas naszej drużynie zdarzył się przestój w ofensywie, który sprawił iż na drugiej przerwie technicznej rywale prowadzili 16:11. Takiej przewagi siatkarze Cucine Lube Civitanova już nie wypuścili ze swoich rąk i po chwili cieszyli się z awansu do finału tegorocznej Ligi Mistrzów.
W niedzielę o 15.00 ZAKSA zagra o brązowy medal Ligi Mistrzów. Rywalem naszej drużyny będzie przegrany z półfinału Zenit Kazań – Sir Colussi Sicoma Perugia.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cucine Lube Civitanova 1:3
(21:25, 25:22, 15:25, 18:25)