



W drugim meczu ćwierćfinałowym ZAKSA Kędzierzyn-Koźle musiała uznać wyższość LUK-u Lublin. Tym samym o awansie do półfinałów zadecyduje trzeci mecz, rozgrywany w niedzielę w Lublinie.
Drugie spotkanie rozpoczęliśmy składem: Marcin Janusz, Mateusz Recko, Igor Grobelny, Rafał Szymura, Karol Urbanowicz, Mateusz Poręba i Erik Shoji (libero).
Niestety początek meczu nie ułożył się po myśli naszego zespołu, najpierw problemy z przyjęciem zagrywek Marcina Komendy dały pierwszą serię przyjezdnym (1:4), następnie czujna gra w obronie rywali i błędy po naszej stronie siatki umocniły podopiecznych trenera Bottiego na prowadzeniu (3:8). Po przerwie na żądanie Andrei Gianiego nasz zespół wyszedł z niewygodnego ustawienie, kolejne ataki kończył Igor Grobelny, nasz przyjmujący dodał celny serwis, ważną kontrę obijając blok przyjezdnych skończył Mateusz Rećko i odrobiliśmy nieco stratę (7:10). Chwilę później trener Giani ponownie musiał interweniować, ZAKSA stopniowo odrabiała straty, na prawym skrzydle szans nie marnował Mateusz Rećko, nasz atakujący wykazał się czujną grą w sytuacyjnej piłce (11:14). Rywale natomiast uaktywnili się w bloku, równie szybko odzyskując kilkupunktową zaliczkę (11:15). Niestety również skuteczność w kontrach sprzyjała Wilfredo Leonowi i jego kolegom, tym samym przy kolejnej serii lublinianie odzyskali znaczne prowadzenie (12:20). Skuteczne ataki Igora Grobelnego w końcówce seta niewiele mogły zmienić, seta zakończył atak Leona (15:25).
W drugiej partii miejsce Karola Urbanowicza zajął David Smith, to właśnie amerykański środkowy zapisał pierwszy punkt na koncie naszego zespołu w tej partii (1:1). Niestety nie był to początek dobrej gry naszego zespołu, zerwane ataki kędzierzynian dały rywalom prowadzenie 4:1. Goście też nie byli bezbłędni, cierpliwa gra naszego zespołu i kolejne ataki Szymury doprowadziły do gry na styku (5:6). Sygnał do ataku dał naszym rywalom Wilfredo Leon i po kolejnym punktowym bloku trener Giani postanowił przerwać grę (6:11). Nasz zespół wyszedł z niewygodnego ustawienia, jednak kolejna seria przeciwnika, zwieńczona atakiem Leona z lewego skrzydła miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (7:15). Sytuację kędzierzynian nieco poprawiły ataki Davida Smitha i Rafała Szymury, jednak wciąż to goście byli na kilkupunktowym prowadzeniu (9:16). Sygnał do ataku dał kędzierzynianom Rafał Szymura, to właśnie zagrywki naszego przyjmującego, czujna gra ZAKSY w bloku i skuteczne ataki Mateusza Recko pozwoliły nam odrobić kilka oczek (13:17). Przy wymianie ciosów w ataku i grze punkt za punkt lublinianie utrzymywali prowadzenie (15:20). W końcówce seta w szeregi naszego zespołu wróciły problemy przyjęciem zagrywek rywala. Równie celnymi serwisami odpowiedział rywalom Mateusz Rećko, a ZAKSA uaktywniła się jeszcze w bloku (12:24). Niestety mimo walki naszego zespołu do końca niestety równie ta partia padła łupem gości (21:25).
Po falstarcie w trzecim secie spotkania (3:6) nasz zespół uaktywnił się na siatce i po bloku na Sasaku odzyskaliśmy kontakt punktowy (6:7). Niestety rywale odpowiedzieli tym samym i po serii punktowej gości trener Giani musiał interweniować (6:10). Kędzierzynianie nie powiedzieli jednak ostatniego słowa, ataki Poręby i Rećko dawały jeszcze nadzieję (11:14). W tej części meczu nie ustrzegliśmy się jednak błędów, po zerwanych atakach Igora Grobelnego rywale odzyskali kontrolę nad przebiegiem rywalizacji. Podobnie jak w końcówce drugiego seta nasz zespół próbował jeszcze poderwać do walki Mateusz Rećko, to właśnie zagrania naszego atakującego pozwalały myśleć o przedłużeniu losów rywalizacji. Mateuszowi wtórował Rafał Szymura i w końcówce seta zniwelowaliśmy dystans do dwóch oczek (18:20). Kolejne ciosy Sawickiego w ataku czy zagrania Nowakowskiego ze środka przybliżały lublinian do celu (20:24), seta i całe spotkanie zakończył serwis Mateusza Poręby w siatkę (20:25).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Bogdanka LUK Lublin 0:3
(15:25, 21:25, 20:25)
Podziel się!