3:1 wygrała ZAKSA na trudnym terenie w Radomiu. Gospodarze sprawili naszej drużynie nieco więcej problemów w odsłonie pierwszej. Kolejne sety należały już do mistrzów Polski, którzy wracają do Kędzierzyna-Koźla z kompletem punktów.
Mecz w Radomiu rozpoczęliśmy od gry punkt za punkt. Pierwszy punkt na konto ZAKSY zapisał Rafał Szymura, na odpowiedź rywali nie trzeba było długo czekać. Miejscowi dość szybko uruchomili grę przez środek, poza zagraniami Teryomenki zgodnie z przewidywaniami sporo trudności sprawiały nam ataki Żalińskiego (4:3.). Mistrzowie Polski, podobnie jak w meczu w Trydencie, mogli liczyć na regularnego w ataku Torresa, na skrzydłach celnymi zagraniami po prostej popisywał się Rafał Buszek. Przy wymianie ciosów na siatce utrzymywała się gra na styku (7:6). Niestety w szeregi naszego zespołu wkradł się przestój, co wykorzystali rywale. Kontrataki kończone przez Żalińskiego dały miejscowym trzypunktową zaliczkę (10:7). Sytuację próbował ratować Torres, z blokiem rywali radził sobie Wiśniewski, wciąż jednak to nasz zespół musiał szukać serii punktowych (13:10). Czujna gra w bloku i punktowe ataki Rafała Buszka nieco uspokoiły grę, bowiem podopieczni Andrei Gardiniego zniwelowali dystans (14:12). Radomianie grali jednak falami i przy kolejnym zrywie, zwieńczonym zagraniem Kwasowskiego zespół Roberta Prygla prowadził 16:13. W decydującej fazie seta nieco bardziej widoczny na skrzydłach był Rafał Szymura, więcej szans w ataku otrzymywał też Mateusz Bieniek (18:16). W końcówce seta na poprawę przyjęcia pojawił się jeszcze Kamil Semeniuk, celne zagrywki Żalińskiego niezmiennie sprawiały nam problemy i radomianie prowadzili już 23:18. Losów tej partii nie byliśmy w stanie odwrócić, seta zakończył autowy serwis Torresa (25:20).
Kolejna odsłonę również otworzyła gra na styku. Tym razem kędzierzynianie nie pozwolili rywalom rozwinąć skrzydeł. Rafał Szymura skutecznie obijał blok rywali, równie dobre noty w ataku zbierał Maurice Torres i tym razem to nasz zespół prowadził 8:6. Benjamin Toniutti pewnie rozrzucał blok Cerrad Czarnych Radom, w zagraniach z drugiej linii mógł się wykazać Szymura, na środku siatki swoje noty poprawiał Bieniek. Blok radomian nie stanowił przeszkody dla naszych zawodników, co sprzyjało utrzymywaniu dystansu (11:13). Błędów na siatce nie ustrzegł się Fornal, miejscowi niezmiennie jednak mogli liczyć na będącego w dobrej dyspozycji Żalińskiego. Mistrzowie Polski nie wypuszczali przewagi z rąk, do punktowych zagrań swoich kolegów dwa kolejne ataki dodał Łukasz Wiśniewski i nasz zespół kontrolował sytuację, prowadząc 17:15. W kluczowej części seta przewagę zwiększył jeszcze Maurice Torres i Robert Prygiel musiał reagować. Pauza na żądanie trenera rywali nie wybiła ZAKSY z rytmu. Po bloku na Fornalu było już 16:20 i trener naszych rywali musiał ratować się zmianami. Podobnie jak w pierwszym secie w końcówce partii punktowym serwisem popisał się jeszcze Żaliński i tym razem Andrea Gardini zdecydował się przerwać grę. Trener naszego zespołu tym samym wybił z rytmu lidera rywali (19:22). Decydujące piłki to pewne ataki Torresa i błędy gospodarzy (21:25).
W trzecim secie spotkania już od pierwszych akcji rywalizację zdominowali mistrzowie Polski. Najpierw pewnie blok rywali ominął Rafał Buszek, następnie obijając ręce rywali zapunktował Rafał Szymura. Kiedy do swoich kolegów dołączyli Torres z Bieńkiem w ekspresowym tempie zbudowaliśmy pięciopunktowe prowadzenie -8:3. Do celnych ataków mistrzowie Polki dodali punktowe bloki, o czym przekonał się Kwasowski (5:10). Podopieczni Andrei Gardiniego wyraźnie odnaleźli swój rytm gry, w konfrontacji z pewnymi atakami Łukasza Wiśniewskiego środkowi ekipy z Radomia byli bezradni (6:12). Swój zespół do walki próbował poderwać jeszcze Żaliński, jednak również lider radomian miał słabsze momenty. Nie oglądając się na rywali ZAKSA kontynuowała swoją dobrą grę, po bloku duetu Wiśniewski/Torres na Fornalu prowadziliśmy,y już 17:11 i Robert Prygiel zdecydował się przerwać grę. W tej części spotkania nie brakowało błędów, głównie popełnianych w polu serwisowym. Mylili się siatkarze obu ekip, jednak szybciej zareagowali kędzierzynianie. Skuteczne ataki Torresa odebrały rywalom złudzenia (14:22). Radomianie mogli już tylko zmniejszyć rozmiary porażki, kropkę nad „i” postawił Mateusz Bieniek (16:25).
Wyciągając wnioski z wcześniejszej partii w odsłonie kolejnej radomianie nie pozwolili zbudować nam tak wysokiej przewagi. W odsłonie czwartej ponownie widzieliśmy grę punkt za punkt. Dobrze z blokiem rywali radził sobie Maurice Torres, sprytnymi kiwkami popisywał się Benjamin Toniutti (5:5). Cierpliwa gra mistrzów Polski przyniosła oczekiwane rezultaty. Po autowych zagraniach Ziobrowskiego ZAKSA wypracowała trzypunktową zaliczkę, prowadząc 10:7. Atakujący gospodarzy przerwał tę pechową serię, na atak rywala odpowiedział Szymura. Przy przewadze na siatce podopieczni Andrei Gardiniego kontrolowali sytuację (10:14). Niezmiennie najpewniejszym punktem radomian był Wojciech Żaliński i to jego zagrania ponownie tchnęły nadzieję w Cerrad Czarnych Radom (11:14, 14:16). W odpowiedzi mistrzowie Polski uaktywnili Rafała Buszka na skrzydle, pewnie blok rywali na środku ominął również Mateusz Bieniek (16:19). Przy utrzymującej się 3-4 -punktowej przewadze ZAKSA pewnie zmierzała do końca partii i spotkania. Pojedyncze punktowe ataki Kwasowskiego nie mogły już zagrozić naszej drużynie. Pewne ataki Torresa przybliżały obrońców tytułu do zwycięstwa (18:22). Przy błędach własnych radomian i czujnej grze w bloku wygraliśmy tę partię 25:18, triumfując w spotkaniu 3:1.
MVP meczu – Łukasz Wiśniewski.
Cerrad Czarni Radom – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3
(25:20, 21:25, 16:25, 18:25)
Podziel się!