-Na tym etapie moglibyśmy ogłosić, że skład jest zamknięty, bo mamy 14. zawodników, natomiast nie chcemy jeszcze wybiegać w przyszłość. Zobaczymy jak będzie, zostawiamy sobie miejsce na dodatkowego zawodnika – o zmianach w zespole, transferach i nowym obliczu ZAKSY mówi prezes naszego klubu – Sebastian Świderski.
Przed nami czas pierwszych podsumowań działań na rynku transferowym, zmiany jakie zaszły w zespole w porównaniu z zeszłym rokiem były nieco większe. Pojawił się przede wszystkim nowy atakujący Mauricie Torres. Jako prezes klubu jest pan zadowolony?
Sebastian Świderski, prezes ZAKSA SA: –Jestem zadowolony patrząc na moment i sytuację w jakiej zostaliśmy postawieni. Decyzja Dawida Konarskiego o opuszczeniu ZAKSY zapadła dosyć późno. Próbowaliśmy znaleźć jego następcę, chcieliśmy postawić na Polaka, jednak pod względem sportowym, okazało się to niemożliwe. Zdecydowaliśmy się więc na zagranicznego zawodnika, trener spośród kandydatów wybrał Mauricie Torres’a, którego udało się zakontraktować. Z tego transferu jesteśmy na pewno zadowoleni. Oczywiście można było zrobić coś inaczej, natomiast zarówno możliwości klubu, jak również mocno ograniczony rynek transferowy w tym sezonie spowodował podjęcie określonych decyzji. Nie przypominam sobie, żeby w połowie maja na rynku nie było dostępnych zawodników, którzy mogliby spokojnie stanowić o sile zespołu, mającego bronić mistrzowskiego tytułu.
Ważne jest to, że w klubie pozostał Benjamin Toniutti, trener Gardini wspominał też, że priorytetem było zatrzymanie w zespole Sama Deroo. Było więc na kim budować zespół, nawet jeżeli zmiana atakującego rzutowała na kolejne działania…
–Priorytetowe oczywiście były rozmowy z Samem Deroo, Ben Toniutti miał jeszcze roczny kontrakt. Zdołaliśmy zatrzymać dwóch bardzo ważnych dla naszego zespołu zawodników. To były priorytety trenera, które udało się zrealizować. Idealnie by było, gdyby został z nami jeszcze Dawid Konarski, zawodnik wybrał jednak inną ścieżkę kariery i życzymy mu jak najlepiej. Natomiast z tego powodu niestety nie mogliśmy kontynuować rozmów z Kevinem Tillie. Oczywiście moglibyśmy go zatrzymać, jednak musiałby być rezerwowym. A na takie rozwiązanie chyba żaden zespół w Polsce nie mógłby sobie pozwolić, ze względu na wysokość kontraktu zawodnika. I jeszcze sam Kevin musiałby się zgodzić na grę jako rezerwowy.
Warto w tym momencie zaznaczyć, że wstępna wizja zespołu zakładała przedłużenie kontraktu również z Kevinem?
-Pierwsza decyzja była taka, że zatrzymamy zarówno Kevina jak i Dawida. Nawet po odejściu Dawida, gdyby udało nam się zakontraktować polskiego atakującego, który pod względem poziomu gry sprostałby naszym oczekiwaniom, na pewno kontynuowalibyśmy rozmowy z Kevinem. Jestem przekonany, że doszlibyśmy do porozumienia. Kiedy dowiedzieliśmy się o decyzji Dawida, okazał się trochę za późno i musieliśmy zmienić nieco naszą strategię budowania drużyny.
Ważnym transferem było też pozyskanie Mauricie Torresa. Nowy atakujący ZAKSY być może nie jest szerzej znany polskim kibicom, jego występy na włoskich parkietach pozwalają jednak zakładać, że będzie stanowił o sile ataku naszego zespołu. To jest typ zawodnika, który może sprawić niespodziankę?
-Przede wszystkim patrzyliśmy zarówno na grę Torresa, jak i fakt gdzie grał do tej pory. Mauricie Torres przez kilka lat występował w Europie, to nie jest siatkarz, który pojawia się znikąd i trzeba się bać na ile da sobie radę. Jesteśmy spokojni, że lata gry głównie we Włoszech pomogą mu dobrze odnaleźć się w naszej lidze. Patrząc na jego ostatnie sezony to zawodnik, na którego można liczyć, typ atakującego, który potrafi zdobywać sporo punktów w poszczególnych meczach. Osobiście mam nadzieję, że będzie godnym następcą Dawida Konarskiego i wniesie sporo do naszego zespołu.
W zespole obok wspomnianego Torresa zobaczymy więcej nowych twarzy, czy nasi kibice mogą spodziewać się kolejnych informacji, pojawienia się nowego zawodnika w miejsce Kevina Tillie? Skład nie jest jeszcze dopięty?
-Na miejsce Kevina mamy Rafała Buszka, który pod koniec poprzedniego sezonu potwierdził, jakie ma umiejętności. Mając w składzie Toniuttiego, Deroo i Torresa to poniekąd sytuacja spowodowała, że stawiamy na Polaków. Oglądając mecze naszej reprezentacji chyba wszyscy widzimy, że na tej pozycji nie jest najłatwiej. A wracając do daty połowy maja znalezienie polskiego przyjmującego w tamtym czasie było praktycznie niemożliwe, prowadziliśmy kilka rozmów, ale zdecydowaliśmy, że postawimy na Rafała. I prawdopodobnie to właśnie on będzie szóstkowym zawodnikiem w kolejnym sezonie. O miejsce w składzie będzie rywalizował z Kamilem Semeniukiem, który również w tym sezonie udowodnił, że warto w niego inwestować. Wróci do nas Krzysztof Zapłacki, który ogrywał się w pierwszoligowych zespołach, także mamy już trzech przyjmujących. Wraca również Krzysztof Rejno, który zastąpi w zespole Patryka Czarnowskiego. I tak naprawdę na tym etapie moglibyśmy ogłosić, że skład jest zamknięty, bo mamy 14. zawodników, natomiast nie chcemy jeszcze wybiegać w przyszłość. Zobaczymy jak będzie, zostawiamy sobie miejsce na dodatkowego zawodnika.
Ten sezon to powrót młodych zawodników. Przyjście Krzysztofa Rejno i Krzysztofa Zapłackigo pokazuje, że wypożyczenie było etapem, a dobra gra tych zawodników nie pozostała niezauważona? ZAKSA nie zapomina o młodych perspektywicznych zawodnikach.
–Śledziliśmy grę tych zawodników. Krzysztof Rejno był jednym z najlepiej blokujących PlusLigi w ubiegłym sezonie, więc tutaj decyzja była bardzo prosta. Natomiast co do Krzysztofa Zapłackiego rozmawialiśmy na jego temat, wśród trenerów zespołów I-ligowych zbierał dobre opinie. Mieliśmy też kilka zapytań, jednak decyzja Krzysztofa była taka, że chce pozostać w ZAKSIE, próbując swoich sił, to cieszy. Wraca do nas i będzie miał możliwość rywalizacji o miejsce w składzie.
Jak oceniłby pan potencjał drużyny, mającej walczyć o obronę tytułu mistrzowskiego, ale nie tylko?
-Przede wszystkim staramy się odmładzać zespół. Inwestycja w Semeniuka, Rejno czy Zapłackiego pokazuje, że patrzymy w przyszłość. Ktoś może nam zarzucić, że pozyskanie Marco Falaschiego nie jest inwestycją w przyszłość, natomiast pozycja rozgrywającego jest newralgiczną w naszym zespole. Wiadomo, że numerem jeden jest Benjamin Toniutti, a wiemy jak długi będzie dla niego ten sezon reprezentacyjny. Ben dołączy do nas praktycznie na 2-3 dni przed pierwszym spotkaniem ligowym, więc też musieliśmy na to zareagować. Grzegorz Pająk poprosił nas o zwolnienie z obowiązującego kontraktu, po wielu rozmowach przychyliliśmy się do jego prośby. Poszukiwania zmiennika były dosyć trudne, padło wiele nazwisk, jednak staraliśmy się skupić na zawodniku mającym podobny styl do Toniuttiego. Na pewno Bena nie można zastąpić, jednak można go naśladować. I właśnie Marco Falaschi ma podobny styl, lubi grac szybko i tak naprawdę całe przygotowania z Marco ułatwią zawodnikom grę z tych piłek bardzo szybkich. Marco jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i spokojnie będzie mógł prowadzić grę naszego zespołu, gdy Ben będzie potrzebował zmiany.
Podziel się!