– Byłem już głodny gry, nie mogłem się doczekać powrotu na boisko. Bardzo się cieszę, że trener dał mi tę szansę w meczu z GKS-em Katowice, tym bardziej, że wiem jak ważne jest rozegranie się i powrót do rytmu meczowego przed fazą play-off – o powrocie do gry i kluczowej części sezonu ligowego mówi Sam Deroo.
Po dość długiej przerwie spowodowanej kontuzją wracasz do gry. W składzie meczowym byłeś już w meczu z Cerrad Czarnymi Radom, jednak to w Katowicach pojawiłeś się na boisku. Możemy więc powiedzieć, że po urazie nie ma już śladu i jesteś gotowy do gry w pełnym wymiarze?
Sam Deroo: – Przede wszystkim byłem już głodny gry, nie mogłem się doczekać powrotu na boisko. Do treningów wróciłem niespełna dwa tygodnie temu i z każdym kolejnym treningiem czuję się coraz lepiej i czułem się gotowy do gry. Bardzo się cieszę, że trener dał mi tę szansę w meczu z GKS-em Katowice, tym bardziej, że wiem jak ważne jest rozegranie się i powrót do rytmu meczowego przed fazą play-off. Na pewno nie jestem jeszcze w swojej najlepszej formie, takiej jakiej sam bym oczekiwał, ta gra nie wyglądała idealnie, ale cieszę się z występu. Po względem fizycznym wszystko idzie w dobrym kierunku, na szczęście mamy jeszcze trochę czasu na kontynuację tej pracy. Cały czas jest co poprawiać, będziemy pracować nad poszczególnymi elementami, jak chociażby skoczność i wierzę, że będzie lepiej. Czuję się gotowy, aby walczyć o najwyższe cele, muszę tylko odzyskać siły. Nic mnie nie boli, po rozegraniu całego meczu, przy czterech ciężkich setach czuje się naprawdę dobrze i to pierwszy duży sprawdzian, który możemy powiedzieć, że przeszedłem pozytywnie.
Chyba dla każdego zawodnika wykluczenie z gry na tak długi czas to ciężkie chwile. Nie tylko kontuzja ale sama bezradność, kiedy nie możesz na boisku pomóc swojej drużynie w walce o tak ważne cele jak Puchar Polski czy awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów.
-Dla każdego z nas kontuzje to trudne momenty. I mógłbym wymieniać same minusy tej sytuacji, ale cieszę się z ważnego zwycięstwa naszego zespołu w Pucharze Polski. Chłopaki pokazali znakomitą siatkówkę. Równie uważnie śledziłem wszystkie mecze w Lidze Mistrzów i tutaj również możemy być zadowoleni, byliśmy bardzo blisko awansu do kolejnej fazy. Myślę, że możemy być zadowoleni z tego, co pokazał nasz zespół. Mimo że takie sytuacje jak mój uraz są nieodzowną częścią sportu – bycie poza drużyną, mam na myśli brak możliwości regularnego trenowania i gry jest trudne. Jest to coś, co trzeba zaakceptować, być cierpliwym i pracować, aby wrócić do gry, dając z siebie wszystko. I taki jest mój plan.
Przed meczem w Katowicach oczekiwałeś gry w pełnym wymiarze spotkania?
-Prawdę mówiąc nie zastanawiałem się nad tym. Dobrze się czułem na treningach i wiedziałem że rozpocznę spotkanie, a jeśli wszystko będzie dobrze, czyli nie pojawi się żaden ból, zagram nawet dłużej. Nie było jednak powodów do obaw, mamy wyrównany zespół, co potwierdziło się w tym sezonie, więc w każdej chwili mogliśmy wprowadzić zmiany. Cieszę się jednak, że pozostałem na boisku do końca, myślę że z każdym kolejnym setem moja gra się poprawiała, ja też czułem się coraz lepiej i to dla mnie ważne.
Tą wygraną zagwarantowaliśmy sobie triumf w fazie zasadniczej. Mimo korzystnych rezultatów wciąż możemy mówić o polu do pracy. Co ZAKSA jako zespół może i powinna poprawić przed kluczowymi meczami sezonu?
-Tym co zwróciło moją uwagę w kilku ostatnich meczach jest fakt, że trudniejsze technicznie zagrania wychodzą nam bez zarzutów, ale przy prostych akcjach nie wszystko jest takie, jak byśmy chcieli. Być może czasem nie jesteśmy wystarczająco skoncentrowani i przytrafiają nam się proste błędy, jak chociażby przy tzw. free ballach. W tego typu sytuacjach możemy reagować lepiej i uważam, że jeżeli poprawimy to i podniesiemy nasz poziom gry będziemy trudnym rywalem dla każdego zespołu. Już teraz radzimy sobie dobrze w ciężkich sytuacjach, a jeśli dodamy do tego wykorzystywane szanse w kontratakach nikomu nie będzie się grało łatwo z tak dysponowaną ZAKSĄ.
Fazę play-off rozpoczniemy od gry w półfinałach, nie ukrywajmy jednak, że celem ZAKSY jest odzyskanie tytułu mistrzowskiego. Spośród zespołów pewnych gry w fazie play-off kto twoim zdaniem może być najbardziej wymagającym przeciwnikiem na tej drodze?
– Myślę, że Skra Bełchatów i Onico Warszawa. Co prawda bełchatowianie mają za sobą trudny czas w zmaganiach ligowych, teraz odzyskali jednak kilku zawodników wracających po kontuzji i poziom ich gry systematycznie się podnosi i jestem przekonany, że będą gotowi na najważniejszą część sezonu. Warszawianie po pozyskaniu Bartosza Kurka bardzo się wzmocnili, są trudnym rywalem i myślę, że te dwie drużyny znajdą się w top3 tego sezonu. Wierzę również, że na tym najwyższym miejscu zobaczymy jednak ZAKSĘ.
Podziel się!