Jeden punkt ze stolicy przywiozą siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Mecz nie rozpoczął się po myśli naszego zespołu, mimo przewagi 2:0 Onico mistrzowie Polski zdołali przedłużyć losy seta. W tie-breaku skuteczność sprzyjała gospodarzom.
Mocnym uderzeniem spotkanie rozpoczęli mistrzowie Polski. Pewnie blok rywali omijali Rafał Szymura i Maurice Torres. Nie mniej aktywny na skrzydłach był Rafał Buszek. O ile początkowo nasz zespół mógł się pochwalić dwupunktowa zaliczką, to ambitna gra rywali wyrównała san na 6:6. Warszawianie mogli liczyć na skutecznego Nikolę Gjorgiewa, po etapie gry na styku stołeczni wykazali się czujnościową w obronie. Szansę w kontrach wykorzystali środkowi zespołu Stephane’a Antigi (12:10), nie mniej widowiskowym zagraniem z drugiej linii odpowiedział Rafał Szymura i nie pozwoliliśmy rywalom zbudować większej przewagi. Niestety przy zagrywce Brizarda w szeregi mistrzów Polski wróciły problemy z przyjęciem i przy stanie 14:11 trener Gardini zdecydował się przerwać grę. Pauza nie wybiła z rytmu rywali, rozgrywający Onico Warszawy kontynuował tę serię, passę miejscowych przerwał celnym atakiem Maurice Torres i ZAKSA przystąpiła do niwelowania strat. Falująca gra miała odzwierciedlenie na tablicy wyników, niezmiennie kilka kroków dalej byli gospodarze, bezlitośnie męczący naszych przyjmujących regularnym serwisem. Również w kontrach miejscowi nie marnowali szans, przez co utrzymywał się trzypunktowy dystans (20:17). W końcówce seta z blokiem rywali radzili sobie Łukasz Wiśniewski i Maurice Torres przywracając nam nadzieję (22:20). Losów tej partii nie zdołaliśmy już odwrócić, pewni swego warszawianie wygrali 25:21.
Odsłona druga miała bliźniaczo podobny początek do partii premierowej, przy wymianie sił w ataku utrzymywała się gra punkt za punkt. Minimalną przewagę utrzymywali siatkarze Onico Warszawy, spora w tym zasługa skutecznego w ataku Wojciecha Włodarczyka. Rywalom odpowiadał Rafał Buszek, czujny przy proszeniu o wideoweryfikację był Andrea Gardini, co uniemożliwiło rywalom ucieczkę (7:6). W tym momencie gra na styku się zakończyła, czujność w bloku miejscowych miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (10:7). Reakcja Andrei Gardiniego była niemal natychmiastowa, nasz trener najpierw przerwał grę, po chwili przystąpił do rotowania składem. I tak na placu gry pojawił się Kamil Semeniuk. Przyjmujący naszego zespołu dobrze wprowadził się do gry, mocne zagrania przeplatając plasami za blok rywali, a po celnej zagrywce popularnego „Semena” po raz kolejny zdołaliśmy zmniejszyć dystans (10:9). Nie było to ostatnie słowo naszego zespołu, po bloku Mateusza Bieńka gra rozpoczęła się praktycznie od nowa (11:11). Skuteczność Gjorgiewa po raz kolejny postawiła nasz zespół w trudnej sytuacji (15:12). W tej części spotkania trener Gardini decydował się na kolejne zmiany, w późniejszej fazie partii na boisku pojawili się Rejno, Jungiewicz i Falaschi. Przy stanie 23:19 wydawać się mogło że jeśli nawet zagrywki Torresa nic nie zdziałały trudno będzie wrócić do gry. Waleczni kędzierzynianie dzięki potrójnym blokom zmienników doprowadzili do gry na styku (24:24). W walce na przewagi również miejscowi popisali się skutecznym blokiem, triumfując 27:25.
Po 10-minutowej przerwie po drugim secie lepiej zareagowali mistrzowie Polski. Benjamin Toniutti pewnie rozrzucał blok rywali, a ustawienie z Mauricem Torresem w polu serwisowym, przy aktywnym bloku ZAKSY dało nam kilkupunktową zaliczkę (4:8). Tym razem szybciej musiał reagować Stephane Antiga. W tej części spotkania na boisku po naszej stronie siatki pozostał Kamil Semeniuk, przyjmujący mistrzów Polski radził obie z blokiem rywali i nasz zespół utrzymywał 2-3 punktowy dystans. Tyle szkody, co w poprzednich setach nie sprawiały ZAKSIE serwisy rywali. Na skuteczności stracił też jeden z liderów stołecznych – Wojciech Włodarczyk. Czujna gra na siatce ekipy trenera Gardiniego przyniosła oczekiwane rezultaty i to nasz zespół prowadził 13:8. Kolejna pauza na życzenie trenera gospodarzy również nic nie zmieniła, będąc na fali ZAKSA zwiększała dystans. Atak Łukasza Wiśniewskiego ze środka i punktowy serwis Kamila Semeniuka dały naszej drużynie już sześciopunktową zaliczkę- 16:10. Konsekwencja w ataku pozwoliła obrońcom tytułu utrzymać przewagę na dłuższej przestrzeni seta (13:20). W końcówce partii swoje noty poprawił jeszcze Mateusz Bieniek (14:21), w kontratakach skuteczny był Buszek i to ZAKSA wygrała 25:20, przedłużając losy meczu.
Równie pewnie nasz zespół rozpoczął odsłonę kolejną. Mocny start mistrzów Polski miał odzwierciedlenie na tablicy wyników (4:7). W tej części spotkania siatkarze obu ekip nie ustrzegli się błędów popełnianych popełnianych w polu serwisowym, pomyłki były jednak efektem podejmowanego ryzyka. Wraz z rozwojem spotkania widoczna była coraz lepsza dyspozycja naszego zespołu w ataku, pewnie kolejne ataki kończył Maurice Torres, przez blok rywali przebijał się Rafał Buszek. Nadzieję swojej drużynie próbował jeszcze przywrócić Wojciech Włodarczyk, utrzymywała się jednak średnia czteropunktowa zaliczka naszego zespołu -15:11. Sygnał do ataku dał stołecznym Gjorgiew, jednak pojedyncze skuteczne zagrania lidera rywali mogły tylko nieco zmniejszyć stratę, nie zagrażając naszej drużynie. Tym bardziej, że skuteczne ataki warszawianie przeplatali błędami na siatce. Pewna gra Torresa również odbiła się na wyniku tej partii, po zagraniu naszego atakującego było już 13:18 i trener Antiga musiał interweniować. Tak wysoką przewagę ZAKSA utrzymała do końca (18:23). Stołeczni zdołali już tylko zmniejszyć rozmiary porażki, triumfując 25:21 nasz zespół doprowadził do tie-breaka.
Decydujący set to od początku wymiana sił w ataku. Po początkowej grze na styku Gjorgiew wyprowadził stołecznych na prowadzenie. Przy zmianie stron boiska podopieczni trenera Antigi prowadzili 8:6. Kolejne akcje to pewne ataki Macedończyka i odpowiedzi Maurice’a Torresa. Warszawianie popisali się jeszcze blokiem na Semeniuku (11:7) i Andrea Gardini do gry ponownie desygnował Rafała Szymurę. Mimo walki nasz zespół niewiele mógł zdziałać (12:7), as serwisowy Łukasza Wiśniewskiego przedłużył nieco losy meczu (14:11). Błąd naszego środkowego zakończył blisko 2,5- godzinne spotkanie (15:11).
Onico Warszawa- ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2
(25:21, 27:25, 20:25, 21:25, 15:11)
Podziel się!