W naszym pierwszym meczu nowego sezonu nie brakowało emocji. Po zaciętej rywalizacji zwycięzcę meczu w Lublinie musiał wyłonić tie-break, w tym niestety lepsi okazali się miejscowi.
W wyjściowym składzie naszego zespołu zobaczyliśmy: Quinna Isaacsona, Kamila Rychlickiego, Rafała Szymurę, Igora Grobelnego, Karola Urbanowicza, Szymona Jakubiszaka i Mateusza Czunkiewicza (libero).
Już pierwsze akcje to mocny start w wykonaniu podopiecznych Andrei Gianiego, znakomite zagrywki Karola Urbanowicza i czujna gra na siatce Szymona Jakubiszaka zmusiły trenera Antigę do szybkiej reakcji (0:3). Lublinianie po przerwie wyszli z niewygodnego ustawienia jednak niezmiennie to nasz zespół utrzymywał prowadzenie, rywalizację z potrójnym blokiem wygrywał Rafał Szymura, równie pewnie kolejne akcje na skrzydłach kończył Igor Grobelny. Już na początku meczu nie brakowało długich, zaciętych akcji, w tych wymianach mogliśmy liczyć na skuteczność Kamila Rychlickiego (4:8). Na odpowiedź miejscowych nie musieliśmy długo czekać, czujna gra lublinian na siatce i zagrywki McCarthiego doprowadziły do wyrównania (8:8). Nas zespół nie pozwolił rywalom rozwiną c skrzydeł, kędzierzynianie kolejno odzyskiwali i tracili prowadzenie. W odzyskaniu zaliczki bez wątpienia pomogło nam ustawienie z Karolem Urbanowiczem w polu serwisowym (13:14). Gra punkt za punkt nie trwała jednak długo, zerwany atak Sasaka w końcówce seta był początkiem budowania przewagi. Kolejne ataki kończył Kamil Rychlicki i było już 22:19 dla nas. W ważnym momencie błędów nie ustrzegł się też Wilfredo Leon. Mimo kolejnych prób tej straty nasi rywale nie byli w stanie odrobić, swoje noty w ataku poprawił jeszcze Rafał Szymura. Seta zakończył błąd Mateusza Malinowskiego (21:25).
Nie mniej zacięta była kolejna odsłona spotkania, tym razem od pierwszych akcji utrzymywała się gra punkt za punkt przy wymianie sił w ataku. Podobnie jak w odsłonie premierowej również tym razem to ZAKSA szybciej wyszła na prowadzenie. Do skutecznych ataków Kamil Rychlicki dodał punktowe bloki, również kolejne kontrataki sprzyjały naszej drużynie (6:8). Podopieczni trenera Gianiego dobrze odczytywali intencje Marcina Komendy, punktując blokiem (10:13). Wydawać się mogło, że tej zaliczki nie wypuścimy (14:17), jednak niestety w szeregi kędzierzynian wkradły się problem z przyjęciem zagrywki i lublinianie odzyskali kontakt punktowy (16:17). Przerwa na żądanie trenera Gianiego nieco uspokoiła grę, nasz zespół z niewygodnego ustawienia wyprowadził Igor Grobelny, widząc swoje szanse na odwrócenie losów rywalizacji Wilfredo Leon i jego koledzy nie zwalniali tempa. Skuteczny blok w końcówce dał lublinianom prowadzenie na 21:20. To właśnie czujna gra na siatce była głównym atutem drużyny trenera Antigi w końcówce seta (24:22). Partię, doprowadzając do wyrównania w meczu, zakończył Wilfredo Leon (25:23).
Nie zrażeni porażką podopieczni trenera Gianiego również w trzecim secie rozpoczęli lepiej (1:3), niestety tej zaliczki nie utrzymaliśmy i po chwili to rywale byli o krok dalej, prowadząc 4:3. Po przerwie na żądanie naszego trenera wróciliśmy do gry punkt za punkt. Niezmiennie kolejne ataki kończył Kamil Rychlicki, odpowiadając na równie pewne zagrania Leona (8:9). Po raz kolejny w meczu szeregi lublinian swoim serwisem poruszył Karol Urbanowicz i prowadziliśmy już 10:8. Również tym razem nie utrzymaliśmy prowadzenia, po chwili od stanu po 12 walka rozpoczęła się praktycznie na nowo. Tym razem szybciej do budowania prowadzenia przystąpili gospodarze. Jedną z dłuższych akcji celnym atakiem zwieńczył Grozdanov i w końcówce to siatkarze LUK-u prowadzili 19:17. Przy utrzymujących się problemach z przyjęciem w naszym zespole i kolejnych punktowych blokach rywali tej straty nie byliśmy w stanie odrobić (25:20).
Siła i celność serwisu gospodarzy, które sprawiały nam problemy w trzeciej partii utrzymywały się. Dodatkowo sportowe szczęście sprzyjało lublinianom, którzy prowadzili 6:3. Sygnał do ataku dał naszej drużynie Quinn Isaacson, to właśnie przy zagrywkach naszego rozgrywającego i skuteczności Kamila Rychlickiego w kontratakach wróciliśmy do gry (9:9). Nie był to ostatni zwrot akcji w tej partii (11:9, 12:12). Reagując na sytuację trener Giani zdecydował się na zmiany w składzie, w miejsce Igora Grobelnego desygnując do gry Jakuba Szymańskiego. Przy grze na styku kolejne akcje kończyli Rychlicki z Urbanowiczem (14:14), dopiero blok Leona pozwolił nieco odetchnąć miejscowym (16:14). ZAKSA walczyła jednak do końca efektowne obrony Quinna Isaacsona pozwoliły nam wyprowadzić kolejne kontry i doprowadzić do wyrównania W końcówce seta o skuteczności naszego bloku przekonał się jeszcze Kewin Sasak (17:17). Od tego momentu dość długo żadna z drużyny nie była w stanie wypracować wyższej przewagi, dopiero kolejna seria Karola Urbanowicza w polu serwisowym zrobiła różnicę. Punktując zagrywką nasz środkowy zapisał na koncie ZAKSY 25. Punkt, doprowadzając do tie-breaka (23:25).
Decydujący set nie rozpoczął się po myśli naszego zespołu, błędy kędzierzynian i kolejne bloki gospodarzy dały ekipie trenera Antigi nieco lepszy start (3:1). Nasz zespół z niewygodnego ustawienia wyprowadził Rafał Szymura, kolejne akcje to jednak seria bloków lublinian i celność serwisów Grozdanova. I tak przy zmianie stron boiska LUK Lublin prowadził 8:3. Niemoc naszego zespołu przerwały ataki Rychlickiego, chwile później sytuację poprawił jeszcze punktowy serwis Jakuba Szymańskiego (10:6). W ślady swojego kolegi poszedł jeszcze Karol Urbanowicz i po kolejnym bloku na Leonie dystans stopnia. Mimo walki nie zdołaliśmy odwrócić losów tego seta, kolejne ataki Leona przybliżały lublinian do celu, seta i całe spotkanie zakończył Grozdanov (15:10).
Bogdanka LUK Lublin – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2
(21:25, 25:23, 25:20, 23:25, 15:10)
Podziel się!