To spotkanie należało do mistrzów Polski. Na trudnym terenie w Rzeszowie ZAKSA pokazała się z bardzo dobrej strony. Po emocjonującym spotkaniu nasz zespół 3:1 pokonał Asseco Resovię Rzeszów. MVP spotkania wybrany został przyjmujący naszego zespołu – Sam Deroo.
Drugie spotkanie ZAKSY w tym sezonie rozpoczęło się po myśli naszego zespołu. Mistrzowie Polski rozpoczęli od punktowego bloku Deroo na Rossardzie. Nie był to początek budowania dystansu, a raczej gry punkt za punkt. Rzeszowianie mogli liczyć na zagrania Śliwki i Jarosza, dzięki czemu dotrzymywali kroku naszej drużynie. W zagraniach z kontrataków nieźle radził sobie Maurice Torres, kolejne zagrania naszego atakującego dały ZAKSIE dwupunktową zaliczkę – 4:2. Podopieczni Andrei Gardiniego kolejno tracili i odzyskiwali prowadzenie. W tej części meczu czujnością przy proszeniu o wideoweryfikację wykazał się nasz trener, i skuteczny atak Mateusza Bieńka dał ZAKSIE ósmy punkt (6:8). Kolejne akcje należały jednak do naszych rywali, kędzierzynianie nie ustrzegli się błędów i po chwili wyższe prowadzenie sprzyjało gospodarzom (14:11). Cierpliwa gra ZAKSY przyniosła oczekiwane rezultaty, w kontratakach dobre noty zbierał Torres i odzyskaliśmy kontakt punktowy z rywalami (14:13). Szkoleniowiec rzeszowian reagując na sytuację na boisku zdecydował się przerwać grę. Pauza podziałała na rzeszowian pozytywnie, blok na Torresie i as Jarosza po raz kolejny postawiły ZAKSĘ w trudnej sytuacji (19:16). W ważnych momentach nasz zespół mógł liczyć na Sama Deroo, najpierw przyjmujący mistrzów Polski popisał się widowiskowym atakiem z sytuacyjnej piłki, następnie posłał w stronę rywali serię trudnych zagrywek, wyprowadzając ZAKSĘ na prowadzenie 21:19. Dwupunktowa zaliczka nie utrzymała się do końca seta i po punktowym bloku Resovii o przerwę na żądanie poprosił nasz szkoleniowiec (23:23). Końcówka seta to prawdziwa wymiana ciosów i gra na przewagi. Po asie serwisowym Mateusza Bieńka odzyskaliśmy minimalna zaliczkę, przy stanie 28:29 równie dobrym zagraniem popisał się drugi środkowy ZAKSY. Zagranie Łukasza Wiśniewskiego poddano jednak wideoweryfikacji i musieliśmy walczyć dalej. Niestety w końcówce nie mylił się Rossard, serwisem zapunktował Jarosz i to gospodarze wygrali 35:33, obejmując prowadzenie.
O ile odsłona pierwsza to wyrównana walka praktycznie na przestrzeni całego seta, to w kolejnej partii gra wyglądała nieco inaczej. Sprytne zagrania Toniuttiego i ataki Torresa miały odzwierciedlenie na tablicy wyników. Zagrania Aleksandra Śliwki pozwoliły rzeszowianom dotrzymać koku naszej drużynie, jednak tylko czasowo. Gra na styku zakończyła się przy stanie 3:3. Sygnał do ataku dał swoim kolegom Łukasz Wiśniewski, blok naszego środkowego na Jakubie Jaroszu był dopiero początkiem serii punktowej. Rzeszowianie popełniali coraz więcej błędów własnych, a po naszej stronie szans w ataku nie marnowali Buszek z Torresem (6:10). Kiedy kolejne pauzy w grze na żądanie trenera Serniottiego nie przynosiły rezultatów szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się na zmiany, desygnując do gry Jochena Schoepsa. Ten manewr nie wybił z rytmu mistrzów Polski, w zagraniach z drugiej linii bezbłędny był Sam Deroo, przyjmujący naszego zespołu punktował również blokiem (zatrzymując Schoepsa)-13:18. W tej części spotkania rzeszowianie nie mieli sportowych argumentów, pozwalających na odrobienie straty. Coraz częściej błędy popełniał Rossard, a autowe zagrania rywali przeplatały skuteczne zagrania w wykonaniu Deroo i Torresa (14:22). W końcówce partii Benjamin Toniutti uaktywnił nieco mocniej naszych środkowych, ataki Łukasza Wiśniewskiego i Mateusza Bieńka zrobiły swoje i przy stanie 18:24 ZAKSA miała w górze pierwszą piłkę setową. Tej szansy nie pozwoliliśmy sobie odebrać, kropkę nad „i” postawił Mateusz Bieniek (18:25).
Po tak pewnie wygranej drugiej partii spotkania również początki trzeciego seta należały do ZAKSY. Już ustawienie z Mateuszem Bieńkiem w polu serwisowym przyniosło pierwsze prowadzenie naszego zespołu. Rzeszowianie mieli wyraźne problemy z przyjęciem zagrywki naszego środkowego. Ten element siatkarskiego rzemiosła sprzyjał również Bartłomiejowi Lemańskiemu, gra dość szybko się ustabilizowała (4:4). Przy rywalizacji na styku do głosu doszli nasi zawodnicy, blok rywali skutecznie obijał Rafał Buszek, zagrania z sytuacyjnej piłki wykorzystywał Sam Deroo (5:7). Kiedy do swoich kolegów dołączył Maurice Torres trener Serniotti miał powody do obaw. Przy stanie 7:10 szkoleniowiec Resovii zdecydował się przerwać grę. Po wznowieniu rywalizacji niemoc Resovii przerwał Rossard, jednak wciąż to nasz zespół dyktował warunki. Przy wymianie ciosów w ataku na zagrania Schoepsa odpowiadał Torres (11:14). Problemy miejscowych pogłębiły się przy serwisie Łukasza Wiśniewskiego, drugi z naszych środkowych punktował w kontratakach. Asy serwisowe na swoim koncie zanotował również Maurice Torres i w końcówce było już 18:13. Mistrzowie Polski nie ustrzegli się błędów, zagrania Rossarda pozwoliły rzeszowianom wrócić jeszcze do gry. Przewaga ZAKSY w końcówce niebezpiecznie stopniała (18:20). W kluczowych momentach nie mylił się Torres, pewnym punktem naszego zespołu byli Bieniek i Wiśniewski. Kontrolując sytuację mistrz Polski wygrał tę partię, seta zakończył atak Sama Deroo (23:25).
Prowadzenie 2:1 w setach nie uśpiło czujności siatkarzy ZAKSY. Podopieczni Andrei Gardiniego przystąpili do ataku od pierwszych akcji. W zagraniach ze skrzydeł punktowali Buszek z Deroo. Sytuację miejscowych próbował ratować Śliwka, jednak zagrania skrzydłowego rzeszowian przynosiły tylko krótkotrwałe rezultaty (5:5). Ataki Bieńka, kontry kończone przez Buszka i zagrania Toniuttiego z drugiej piłki pozwoliły ZAKSIE zwiększyć przewagę, do trzech oczek- 8:5. W tej części spotkania zbudowanie większego dystansu nie przychodziło ZAKSIE z taką łatwością, serwisy Schoepsa doprowadziły do wyrównania i od stanu 9:9 gra rozpoczęła się praktycznie od nowa. Nie był to koniec zwrotów akcji, kiedy w polu serwisowym rzeszowian pojawił się Tichacek nasz zespół miał problemy. Mocny serwis i kontry w wykonaniu Śliwki dały naszym rywalom kilkupunktową zaliczkę (16:13). Tym razem do interwencji był zmuszony Andrea Gardini, w tej partii na boisku w miejsce Sama Deroo pojawił się Rafał Szymura. Tego tempa gry Resovia nie utrzymała do końca, w ważnych momentach mylił się Schoeps (17:17). Tę szanse nasz zespół wykorzystał, w kontratakach punktował Rafał Buszek, dobrze do gry wprowadził się Rafał Szymura i w kluczowej części meczu prowadziliśmy już 22:20. Tej szansy mistrz Polski nie pozwolił sobie odebrać, spotkanie zakończył punktowy blok Mateusza Bieńka (24:26)
MVP meczu – Sam Deroo
Asseco Resovia Rzeszów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3
(35:33, 18:25, 23:25, 24:26)
Podziel się!