Na trudnym terenie w Rzeszowie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odniosła kolejne zwycięstwo. W meczu nie brakowało nerwowości i zwrotów akcji, mistrz Polski udowodnił, że potrafi wychodzić z opresji, triumfując 3:2. MVP spotkania wybrany został Łukasz Wiśniewski.
Znakomity początek mistrzom Polski zagwarantował Łukasz Kaczmarek, przy dobrych zagraniach naszego atakującego prowadziliśmy 3:1. Kędzierzynianie utrzymywali przewagę nie tylko w zagraniach z pierwszej akcji ale również w kontratakach. Dłuższe wymiany obok Łukasza Kaczmarka kończył Simone Parodi. To właśnie przy zagrywkach Włocha zbudowaliśmy czteropunktowy dystans, prowadząc 8:4. Reakcja miejscowych była niemal natychmiastowa, sygnał do ataku dał swoim kolegom Marechal, reprezentant Francji poruszył szeregi przyjęcia mistrzów Polski, pozwalając swojej drużynie doprowadzić do wyrównania (9:9). Nasz zespół nie ustrzegł się nerwowości i kiedy rywale nieco nam odskoczyli Nikola Grbić postanowił reagować. Pauza przyniosła oczekiwane rezultaty, bowiem ZAKSA doprowadziła do wyrównania (14:14). Przy zmienności sytuacji podopieczni trenera Gruszki odskoczyli nam na dwa punkty, po kontrze zwieńczonej atakiem Marechala. Utrzymując grę punkt za punkt na ataki Damiana Schulza odpowiadał Łukasz Kaczmarek. Nasz zespół grał cierpliwie, i tak zagrywka Wiśniewskiego i kontra ze znakomitym atakiem Davida Smitha dały wyrównanie (20:20). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i po chwili to miejscowi mieli więcej powodów do optymizmu (22:20). Rzeszowianie uaktywnili się w bloku, o czym przekonał się Simone Parodi. Reakcja Nikoli Grbicia była niemal natychmiastowa i w kluczowej fazie seta na boisku pojawił się Kamil Semeniuk. Cierpliwa gra opłaciła się, kędzierzynianie wybronili piłki setowe, doprowadzając do gry na styku (24:24). Kontry mistrzów Polski i czujna gra Łukasza Wiśniewskiego w bloku dopełniły formalności i wygrywając 28:26, objęliśmy prowadzenie w meczu.
Pierwsze akcje drugiego seta przypominały odsłonę premierową. Ponownie w ustawieniu z Aleksandrem Śliwką w polu serwisowym nasz zespół zdołał odskoczyć rywalom. W tej partii na boisku pozostał Kamil Semeniuk, który w końcówce pierwszego seta zastąpił Simone Parodiego. Celne zagrania naszych zawodników przeplatały błędy własne gospodarzy i to ZAKSA prowadziła 4:1. Sygnał do ataku dał rzeszowianom Marechal, zryw był jednak chwilowy, w dłuższych wymianach lepiej reagowali podopieczni Nikoli Grbicia, utrzymując dystans. Kiedy przewaga wzrosła do pięciu oczek Piotr Gruszka przywołał swoich podopiecznych do siebie. Aktywność siatkarzy z Opolszczyzny na siatce pozwoliła jednak kontrolować sytuację, blok Olka Śliwki na Schulzu umocnił nasz zespół na prowadzeniu., Ten rytm gry towarzyszył kędzierzynianom w tej części spotkania, spokojna i cierpliwa gra opłaciła się, współpraca bloku z obroną pozwoliła nam systematycznie zwiększać prowadzenie (11:16). Zryw miejscowych przy zagrywkach Krulickiego przywrócił nadzieję sympatykom gospodarzy, Resovia doprowadziła do stanu 16:18. Dobrą passę rywali przerwał Olek Śliwka, spokój ZAKSIE przywrócił jeszcze Łukasz Wiśniewski (16:20). Wyciągając wnioski z odsłony premierowej tym razem mistrz Polski nie pozwolił rywalom na tak wiele (19:22). Rzeszowianie nie rezygnowali, duet Marechal/Hoag sprawił, że po raz kolejny poczuliśmy na plecach oddech rywali. Kropkę nad „i” postawił jednak Łukasz Kaczmarek (23:25).
W trzeciej partii praktycznie od początku utrzymywała się gra na styku (6:6). Tym razem szybciej do głosu doszli siatkarze ze stolicy Podkarpacia. Ponownie Resovia zanotowała serię punktową przy serwisach Marechala, nieco problemów ze skończeniem ataków miał Łukasz Kaczmarek. Nikola Grbić dość szybko musiał interweniować, przerywając grę, po chwili do gry desygnowany został Arpoad Baroti (9:6). Kędzierzynianie zareagowali niemal perfekcyjnie, poprawiając skuteczność zagrań na siatce odzyskaliśmy kontakt punktowy (12:11). Niestety tym razem nasz zespół nie poszedł za ciosem, do roli lidera rywali wyrósł natomiast Marechal i rzeszowianie dość mocno uciekli (18:13). Nie obyło się bez zmian, Aleksandra Śliwkę zastąpił Simone Parodi, w miejsce Davida Smitha wszedł Krzysztof Rejno. W tej partii byliśmy świadkami dłuższych wymian, w tych pewnie atakował Arpad Baroti (18:15), dobrą zmianę na środku dał Krzysztof Rejno i jeszcze przed przekroczeniem progu 20. punktu dystans zmniejszył się do dwóch oczek (19:17). Nasz środkowy popisał się jeszcze dobrym serwisem, dwukrotnie celując w Marechala, a przy znakomitej reakcji duetu Wiśniewski/Toniutti na siatce doprowadziliśmy do wyrównania (19:19). Podobnie jak w partii premierowej w kluczowym momencie utrzymywała się gra na styku (23:23). Niestety tym razem lepiej zareagowali miejscowi, seta zakończył zerwany atak Kamila Semeniuka (25:23).
Kolejny fragment meczu rozpoczęliśmy od falstartu (4:2), szybko jednak gra się wyrównała (6:5). Błędów na siatce nie ustrzegł się Nicholas Hoag, pewnie blok rywali omijał Arpad Baroti. Kiedy do zagrań swoich kolegów Benjamin Toniutti dodał asa serwisowego Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle prowadziła 11:9, a Piotr Gruszka postanowił przerwać grę. Pauza pomogła gospodarzom i po raz kolejny gra się wyrównała. Kiedy miejscowi wzmocnili siłę swojego serwisu tym razem nasz zespół znalazł się pod ścianą (16:14). W ataku niezmiennie mogliśmy liczyć na Arpada Barotiego,nieco bardziej nerwowo atakowali Parodi z Semeniukiem. Resovia bezwzględnie wykorzystywała szanse w kontratakach, uciekając nam na cztery punkty (18:14). Chcąc ratować ten fragment meczu Nikola Grbić wrócił do ustawienia z Kaczmarkiem i Śliwką. Nasz atakujący kończył nawet trudne piłki (19:17), Kaczmarkowi odpowiadał Schulz i sytuacja zrobiła się niebezpieczna (22:19). Dobre zagrywki Simone Parodiego pozwalały myśleć o równie korzystnym rozstrzygnięciu jak w partii premierowej (24:23), Nicholas Hoag uratował jednak swój zespół, doprowadzając do tie-breaka.
Decydujący set rozpoczął się po myśli Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Wykorzystując szanse w kontrach nasz zespół jeszcze przed zmianą stron boiska zbudował trzypunktowy dystans (6:3). w tej partii mogliśmy liczyć na Łukasza Kaczmarka, naszej drużynie pomógł jeszcze autowy atak Marechala. W zagraniach z drugiej linii dobre noty zbierał Aleksander Śliwka, mistrzowie Polski uaktywnili się jeszcze w bloku, prowadząc już 10:5. Na środku siatki szans nie marnował David Smith, tak rozpędzonej ZAKSY gospodarze nie zdołali już zatrzymać (11:14), mecz zakończył Łukasz Kaczmarek.
Asseco Resovia Rzeszów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
(26:28, 23:25, 25:23, 25:23, 11:15)
Podziel się!