W bełchatowskiej hali Energia nie brakowało emocji. Podopieczni Andrei Gianiego po zaciętym, pięciosetowym widowisku wracają do Kędzierzyna-Koźla ze zwycięstwem, dopisując do dorobku naszego zespołu 2 cenne punkty.
Mecz w Bełchatowie rozpoczęliśmy składem: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Igor Grobelny, Rafał Szymura, David Smith, Mateusz Poręba i Erik Shoji (libero).
Już pierwszy set rywalizacji zapowiadał zacięte spotkanie, na kolejne ataki Amina odpowiadaliśmy skutecznymi zagraniami Bartosza Kurka. Przy zmienności sytuacji, wykorzystując potknięcia rywali kolejno odzyskiwaliśmy (4:6, 10:8) i traciliśmy prowadzenie. Dzięki efektownej grze w obronie nie brakowało długich, zaciętych wymian, kolejne zagrania rywali podbijał Erik Shoji. W odrabianiu strat bez wątpienia pomogły nam znakomite zagrywki Davida Smitha, a po kolejnej dłuższej wymianie zwieńczonej atakiem Bartosza Kurka mieliśmy remis po 11. Przerwa na żądanie trenera Cretu nie wybiła naszego zespołu z rytmu, wykorzystując dokładność przyjęcia swoich kolegów Marcin Janusz uaktywnił grę przez środek, a tam brylował Mateusz Poręba. Niestety w kluczowej fazie seta nie ustrzegliśmy się błędów, w szeregach miejscowych dobra zmianę zanotował Wiktor Nowak i skuteczność serwisu rywali postawiła nas w trudnej sytuacji (21:18). W końcówce seta na podwójne zmianie zameldowali się jeszcze Kajetan Kubicki i Daniel Chitigoi, ten drugi zaznaczył swoja obecność punktowym atakiem, niestety tej zaliczki Skra nie wypuściła już z rąk, seta zakończyła punktowa kiwka Grzegorza Łomacza.
Zdecydowanie lepiej dla naszego zespołu rozpoczęła się kolejna partia meczu. Czujna gra w obronie Rafała Szymury i skuteczność w ataku Bartosza Kurka sprzyjały utrzymywaniu prowadzenia, kiedy do punktów zdobywanych w ataku Igor Grobelny dodał punktowy blok trener miejscowych musiał interweniować (5:8). To właśnie pewna gra naszego zespołu w bloku pozwoliła zwiększyć dystans, po kolejnym bloku Rafała Szymury prowadziliśmy już 11:7. Bełchatowianie nie zrażali się, grając cierpliwie przy pewnych zagraniach duetu Amin/ Stern odzyskali kontakt punktowy (14:15). Podopieczni Andrei Gianiego nie pozwolili rywalom w pełni rozwinąć skrzydeł, na zagrania przeciwnika regularnie odpowiadał Bartosz Kurek i po chwili odzyskaliśmy trzypunktową zaliczkę. Chwilę później efektownym blokiem na Aminie popisał się Mateusz Poręba (18:21), skuteczne zagrabia Igora Grobelnego na lewym skrzydle przybliżały nas do celu, kropkę nad „i” postawił blok naszego zespołu (22:25).
Falstart naszego zespołu w trzecim secie miał odzwierciedlenie na tablicy wyników, po kolejny zagraniu Amina rywale prowadzili już 6:2. W tej odsłonie trener Giani zdecydował się na zmiany, w miejsce Igora Grobelnego na przyjęciu pojawił się Jakub Szymański. To właśnie zagrywki Jakuba Szymańskiego i czujna gra na siatce Davida Smitha poprawiły sytuację naszego zespołu (9:6). Chwilę później amerykański środkowy pcoelował rywali swoim serwisem i było już 10:8. Po raz kolejny w meczu pogoń za rywalem przyniosła oczekiwane rezultaty (16:15). Przy wkradających se problemach w przyjęciu do gry wrócił Igor Grobelny, bełchatowianie mogli liczyć na skuteczność duetu amin/ Kujundzić i w końcówce rywale prowadzili 19:17. Po przerwie na żądanie trenera Gianiego role się odwróciły, po raz kolejny pomógł w tym skuteczny serwis Rafała Szymury (21:22). Nie był to koniec emocji w tej części spotkania, przy wymianie ciosów na siatce utrzymywała się gra na styku, rywale wykazali się czujnością w wykorzystywaniu wideoweryfikacji i to Skra była na minimalnym prowadzeniu – 24:23. Skuteczność w ataku Bartosza Kurka dawała szanse na przechylenie szali zwycięstwa na naszą stronę (25:25), jednak czujna gra w bloku bełchatowian zatrzymała nasz zespół i to Skra wygrywając 27:25 objęła prowadzenie w meczu.
Po zaciętej końcówce trzeciego seta czwarta partie praktycznie od początku zdominowali kędzierzynianie. Skuteczna gra naszego zespołu w kontratakach szybko pozwoliła zbudować zaliczkę (5:8). Niezmiennie na skuteczności nie tracił Bartosz Kurek, kolejne zagrania na skrzydłach kończył też Igor Grobelny. Dodatkowo przy problemach rywali w przyjęciu po kolejnych asach serwisowych Igora Grobelnego prowadziliśmy 20:13. W obronie dwoił i troił się Erik Shoji, a ważne kontrataki kończył Rafał Szymura. Nasz zespół nie zwalniał tempa, punktując również blokiem, o czym przekonał się Stern. W kluczowej fazie seta swoją obecność na boisku, punktując zagrywką, podkreślił jeszcze David Smith i przy stanie 24:14 mieliśmy pierwszą piłkę setową. Bełchatowianie przedłużyli nieco seta, jednak błąd Lemańskiego na siatce zakończył ten fragment meczu (15:25).
I tak triumfatora musiał wyłonić tie-break. Decydująca partia podobnie jak początki meczu to wyrównana gra i wymiana sił w ataku. Nieco lepiej, przy celnych zagrywkach Davida Smitha, rozpoczął nasz zespół (1:2). Na odpowiedź rywali nie musieliśmy długo czekać. Grzegorz Łomacz uaktywnił na środku Łukasza Wiśniewskiego, a ten nie zawodził. Przy zmianie stron boiska w minimalnie lepszej sytuacji byli gospodarze (8:7). Kędzierzynianie nie zwalniali tempa i po raz kolejny opłaciła się cierpliwa gra, dobrą zmian zanotował Kajetan Kubicki, to właśnie przy zagrywkach naszego rozgrywającego i czujnej grze na siatce Rafała Szymury wyszliśmy na prowadzenie (10:11). Na skuteczne ataki ZAKSY odpowiadał Kujundzić, zapowiadając wyrównaną końcówkę (12:13). W kluczowej fazie seta Serb pomylił się, a ostatni kontratak spotkaniu wykorzystał Igor Grobelny (12:15).
MVP – Bartosz Kurek
PGE GiEK Skra Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
(25:21, 22:25, 27:25, 15:25, 12:15)
Podziel się!