Już w środę o godz. 18:00 nasz zespół podejmie Cucine Lube Civitanova. Kędzierzynianie z respektem podchodzą do rywala, deklarując walkę do końca. – Wiemy, jak wysoka jest klasa rywala i jesteśmy przygotowani na dużo trudniejszy mecz niż to pierwsze starcie – przyznał Paweł Zatorski.
Po wygranej na trudnym terenie w Italii ZAKSA ma zaliczkę przed rewanżem. Awans wciąż jednak pozostaje sprawą otwartą. Tym cięższe może być spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu?
Paweł Zatorski: – Z doświadczenia mogę powiedzieć, że nie jesteśmy nawet w połowie drogi do awansu. Mimo osiągniecia dobrego rezultatu we Włoszech, tak naprawdę wymarzonego bo wygraliśmy do tego za trzy punkty. Wiem, że ten drugi mecz bywa arcytrudny i jeszcze bardzo długa droga przed nami do tego, żebyśmy znaleźli się w półfinale Ligi Mistrzów. Wiemy, jak wysoka jest klasa rywala i jesteśmy przygotowani na dużo trudniejszy mecz niż to pierwsze starcie.
Motywacji nie trzeba nam dodawać. Mamy wymarzony rezultat po pierwszym spotkaniu, ale wciąż jesteśmy dalej niż bliżej od awansu do półfinału. Także nastawiam się na ogromna walkę, bardzo trudne chwile na boisku i mam nadzieję, że tych ciężkich momentów będziemy mieć mniej niż Włosi.
Wielokrotnie potwierdzaliście jak mocnym punktem naszego zespołu jest cierpliwa i konsekwentna gra. Również tym razem to może być klucz do sukcesu?
– Oczywiście, myślę że włoska drużyna nie jest przyzwyczajona do gry z zespołem, który jest w stanie wytrzymać presję, jaką oni nakładają na rywala swoją siłą ofensywną, przez dłuższy czas niż kilka punktów w secie. Przeważnie inne zespoły „pękają” pod naporem ich zagrywki czy silnego ataku. Nam udało się niwelować te ich przewagi dobrą grą w obronie, utrzymaniem przyjęcia i mądrą grą w ataku.
Z kolei atutem rywali jest bez wątpienia serwis, wyzwaniem w konfrontacji Włochami mogą być zagrywki Robertlandy Simona?
– Przyjmowanie zagrywki Simona jest najtrudniejsze (śmiech). Myślę, że jest to praktycznie najlepszy zagrywający na świecie, jeżeli mówimy o sile i różnorodności zagrywki, dlatego na pewno nie można nastawiać się, że 10/10 zagrywek takiego zawodnika przyjmie się w punkt, a nawet przyjmie się w ogóle. Trzeba wkalkulować to, że taki zawodnik może zrobić nam krzywdę swoimi zagraniami, mogą pojawić się asy serwisowe. Jednak my musimy starać się serie, tak dobrego zagrywającego, skracać do minimum i wychodzić z takiego ustawienia jak najszybciej.
Cel jest jeden, zgodnie podkreślacie jednak, że nie zamierzacie skupiać się na pojedynczych setach, które wystarczą do awansu…
–Nie zastanawiamy się nad konkretnym rezultatem meczu, tym czy będzie konieczność rozgrywania złotego seta czy też nie. Osobiście skupiam się na tym jak musze zagrać, to jest moja droga do gry w każdym spotkaniu – nie myślenie o efekcie końcowym tylko o tym, co mam zrobić na boisku. Jeśli my zagramy nasza siatkówkę, jesteśmy w stanie nawiązać po raz kolejny walkę z Włochami. Jeżeli oni zagrają tak, że nie będziemy mogli zrobić nic na boisku, żeby się przeciwstawić – to brawo dla nich.
Podziel się!