Mateusz Bieniek: Cieszymy się z trzech punktów

W trzech setach nasz zespół pokonał rywali z Radomia. Po dość jednostronnym początku meczu w trzecie partii rywale się przebudzili. – Na pewno nie było łatwo, bo ten trzeci set był trudny. Trzeba przyznać, że trochę na własne życzenie doprowadziliśmy do takiej końcówki – o tej części meczu mówił Mateusz Bieniek.

Spotkanie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Cerrad Czarnymi Radom nie miało większej historii. Podopieczni Andrei Gardiniego od pierwszych akcji spotkania zdołali wypracować kilkupunktową zaliczkę. O przewadze naszego zespołu i tym, co było kluczem do sukcesu mówił po meczu Maurice Torres.Najważniejsze było utrzymywanie dystansu, zagraliśmy nieźle w elemencie serwisu, stawiając rywali w trudnej sytuacji. Nie popełnialiśmy zbyt wielu błędów własnych, a utrzymywaliśmy presje na przeciwnikach -zaznaczył atakujący mistrzów Polski. Słowa naszego zawodnika miały potwierdzenie w meczowych statystykach, rzeczywiście poziom przyjęcia radomian, szczególnie w pierwszej partii meczu (35%), potwierdzał jak wiele problemów sprawiały gościom zagrywki siatkarzy ZAKSY.

_MG_0116

O odrzuceniu rywali od siatki, ale i nerwowym początku w wykonaniu zespołu Roberta Prygla, mówił również Mateusz Bieniek. Środkowy ZAKSY nawiązał także do najbardziej wyrównanej, trzeciej partii spotkania. –W pierwszym secie radomianie wyszli w spotkanie trochę jakby przestraszeni. My dobrze zagrywaliśmy, odrzuciliśmy przeciwników od siatki, co spowodowało, że dobrze nam się grało blokiem. Na pewno nie było łatwo, bo ten trzeci set był trudny. Trzeba przyznać, że trochę na własne życzenie doprowadziliśmy do takiej końcówki. Na szczęście trzy punkty zostają w Kędzierzynie-Koźlu i nadal jesteśmy liderem – przyznał środkowy naszego zespołu. W trzecim, najbardziej wyrównanym secie zwycięzcę musiała wyłonić gra na przewagi, mistrzowie Polski po raz kolejny udowodnili jednak, że radzą sobie z presją i potrafią rozgrywać nerwowe końcówki.

Mecz z radomianami był kolejnym niezłym występem naszego nowego atakującego. Jak przyznał Maurice Torres coraz lepiej czuje się w Polsce, chociaż wciąż poznaje specyfikę rozgrywek PlusLigi. -Poznaję styl gry w Polsce, bo gra się tutaj nieco inaczej niż w innych krajach, w których dotychczas grałem. Dla mnie to nowe doświadczenia, ale i szansa na rozwój – z optymizmem patrząc w przyszłość podsumował zawodnik.